Stołeczne lotnisko rozważa możliwość wprowadzenia szybkich testów antygenowych na obecność koronawirusa osobom lądującym w Warszawie. Podobnie jak we Wrocławiu, testy mogłyby się odbywać przed przekroczeniem granicy. Nie wiadomo jednak, czy takie rozwiązanie będzie możliwe do wprowadzenia ze względów logistycznych.
Kilka dni temu Port lotniczy Wrocław poinformował o wprowadzeniu możliwości wykonania szybkiego testu antygenowego na obecność koronawirusa SARS-CoV-2. Posiadanie dokumentu potwierdzającego negatywny wynik takiego tekstu umożliwia zwolnienie z dziesięciodniowej kwarantanny dla pasażerów przylatujących spoza Strefy Schengen. Wprowadzenie takiego rozwiązania rozważa także stołeczne Lotnisko im. F. Chopina.
Możliwość wykonania testów na koronawirusa powodującego COVID-19 już po lądowaniu może być bardzo korzystna dla pasażerów i znacząco ułatwić im podjęcie decyzji o podróży. W niektórych przypadkach problematyczne może być bowiem wykonanie testu w terminie 48 h przed przekroczeniem granicy.
Wprowadzone przez Wrocław rozwiązanie nie jest jednak łatwe do zastosowania w Warszawie, obsługującej nawet w czasie pandemii zdecydowanie większą liczbę podróżnych. Problemy można podzielić na dwie grupy.
Pierwsza z nich to kwestie czysto logistyczne związane z trudnością zlokalizowania odpowiedniego punktu wykonywania testów przed odprawą celną i formalnym przekroczeniem granicy. Przestrzeni na stołecznym lotnisku może bowiem zabraknąć nie tyle dla samego punktu, ale dla zapewnienia pasażerom bezpiecznego, czyli z zachowaniem np. odstępu oczekiwania w kolejce do badania i na wyniki.
Drugą kwestią pozostają sprawy formalne. Nie jest bowiem do końca jasne, co miałoby się stać z pasażerem, u którego test wykazałby wynik pozytywny. Nakłada się tu wiele spraw, zaczynając od tego, czy kontynuuje on podróż jako pasażer transferowy, czy może zamierzał wjechać do kraju. Dodatkową trudnością w zależności od tego, czy miałby on objawy choroby, są procedury związane z koniecznością poddania kwarantannie osób zajmujących miejsca w samolocie obok danej osoby lub nawet wszystkich pasażerów.
– Rozważamy takie rozwiązanie, jest ono na pewno wygodne z punktu widzenia pasażerów, ale nie wiem, czy w Warszawie możliwe będzie zorganizowanie takiego punktu ze względów logistycznych – przyznaje Piotr Rudzki, rzecznik prasowy Lotniska im. F. Chopina.
Warto pamiętać, że oprócz tych dwóch grup problemów robienie testów po przylocie spotkało się także z negatywną opinią Ministerstwa Zdrowia, które skrytykowało działania podjęte przez port we Wrocławiu. Jego władze podkreślają jednak, że nikogo nie wprowadzają swoimi działaniami w błąd, gdyż testy są prowadzone przed przekroczeniem granicy państwa.