W Porcie Lotniczym Warszawa-Modlin trwa wymiana nawierzchni dwóch dróg kołowania – Alfa 1 i Bravo. Wartość inwestycji to 15 mln zł brutto. – Modernizujemy drogi kołowania całkowicie za własne pieniądze – podkreśla w rozmowie z Rynkiem Lotniczym wiceprezes zarządu lotniska, Marcin Danił. Port lotniczy od wielu miesięcy zabiega o przekonanie PPL-u, jednego z właścicieli spółki, o zgodę na zaciągnięcie kredytu na rozbudowę obiektu.
Roboty przy drogach kołowania rozpoczęły się w kwietniu tego roku i mają potrwać do września. Chodzi o wymianę 800 m nawierzchni. Jej trwałość szacowana jest na 30 lat. Port Lotniczy Warszawa-Modlin wyłożył na tę inwestycję 15 mln zł brutto (12 mln zł netto) z własnych pieniędzy. Prace realizuje Budimex. – Podczas poprzedniej modernizacji te drogi w ogóle nie były robione. To była stara, wojskowa infrastruktura, która była wcześniej częściowo połatana, ewentualnie wymieniona – jeśli to była płyta – mówi Marcin Danił, wiceprezes zarządu Modlina.
Prace idą zgodnie z zakładanym harmonogramem. – Termin realizacji to koniec września 2018 roku i zamierzamy wywiązać się z tego terminu. Nie zakładamy problemów – mówi Piotr Lewicki, przedstawiciel wykonawcy na tym kontrakcie. Prace zostały podzielone przez Budimex na cztery etapy: roboty rozbiórkowe i ziemne, branżowe (m.in. elektryczne i odwodnienie), warstwy konstrukcyjne nawierzchni oraz prace wykończeniowe. Lotnisko funkcjonuje normalnie, a roboty budowlane nie mają wpływu na operacje lotnicze. Marcin Danił dodaje, że drogi kołowania były wyłączone z użytkowania przez Urząd Lotnictwa Cywilnego w zakresie jetów.
Port Lotniczy Warszawa-Modlin bardzo potrzebuje kolejnych inwestycji, gdyż przepustowość lotniska wciąż się wyczerpuje, a chętnych do latania z niego nie brakuje. – Modlin jest według nas najlepszym rozwiązaniem jako lotnisko komplementarne. Jesteśmy jedynym w Polsce lotniskiem low costowym, skoncentrowanym na tym od samego początku, przystosowanym infrastrukturalnie do spełniania oczekiwań tanich linii. CPK ma być z kolei zbudowany dla drogich linii, z bogatą ofertą wysokiej marki. Potrzebne jest więc lotnisko dla linii niskokosztowych modelu point-to-point, jakiego oczekują Europejczycy – mówił w rozmowie z naszym portalem Piotr Okienczyc, wiceprezes zarządu.
Na wzięcie kredytu na inwestycje w Porcie nie chce jednak wyrazić zgody jeden z właścicieli lotniska, Przedsiębiorstwo Porty Lotnicze (PPL). – Widać, że prezes Szpikowski ma jeden cel –
zamknąć lub nie pozwolić na rozwój lotniska w Modlinie. Ostatnio PPL napisał nawet pismo do ULC-u, że ULC źle bada naszą infrastrukturę lotniskową, bo w rzeczywistości jest gorzej, niż instytucja stwierdziła. Dochodzą do nas informacje, że prezes Szpikowski próbuje wykorzystać wszelkie możliwe sposoby i urzędy aby nam zaszkodzić, włącznie z Sanepidem – twierdząc, że w Modlinie jest za dużo ludzi w przeliczeniu na metr kwadratowy i powinno się zamknąć lotnisko – mówił nam Marcin Danił.