Lufthansa oczekuje na odbiór kilkunastu boeingów 787. Nowe Dreamlinery mogą zostać zarejestrowane w Szwajcarii, aby uniknąć konieczności płacenia wysokich ceł za import maszyn ze Stanów Zjednoczonych Ameryki prosto do Niemiec. Różnorodność prawna i geograficzna Grupy Lufthansa może stać się operacyjną przewagą w czasach niepewności handlowej.
Wojna celna nabiera coraz większych rumieńców, a skutki napięć w międzynarodowym handlu zaczyna odczuwać branża lotnicza, która jest immanentną częścią światowej gospodarki, gdyż zapewnia szybkość transferu dóbr i osób. Niepokój na rynkach jest efektem wprowadzenie ceł przez nową administrację Stanów Zjednoczonych Ameryki.
Do tej pory największy wpływ ceł na sektor lotniczy widoczny był w Chińskiej Republice Ludowej, gdzie rodzimi przewoźnicy zrezygnowali z odbioru nowych boeingów, albowiem Pekin wydał zakaz zakupu i odbioru samolotów amerykańskiej produkcji. To, że zakup samolotów będzie droższy, było pewne –
na wzrost cen jednostkowych boeingów, jeszcze przed oficjalną implementacją ceł, zwracał uwagę dyrektor generalny AerCap.
Ceł za odbierane samoloty Airbusa płacić nie zamierają
Delta Air Lines, a Lufthansa ma „plan B” na wypadek konieczności opłacenia ceł, gdyby nowe samoloty od Boeinga zostały zarejestrowane w Niemczech. Jak informują niemieckie media branżowe, przewoźnik rozważa rejestrację długo oczekiwanych „Liniowców Marzeń” w wersji -9 w Szwajcarii, aby obejść trwający spór taryfowy między Waszyngtonem a Brukselą.
Lufthansa – oczekując na przybycie swoich nowych Dreamlinerów – powinna już otrzymać część z 15 zamówionych Boeingów 787-9. Te samoloty, obecnie stacjonujące w Charleston w Karolinie Południowej, nie zostały jeszcze dostarczone z powodu opóźnień w certyfikacji nowego produktu biznesowego (Allegris), który Lufthansa planuje zainstalować w maszynach amerykańskiej produkcji. Niemieckie linie lotnicze planowały wyznaczyć te samoloty do obsługi lotów na trasach średniodystansowych wraz z początkiem europejskiego lata.
Potencjalne nałożenie taryf do 200 proc. na samoloty eksportowane do Unii Europejskiej zmusiło zarząd spółki-matki Grupy Lufthansa do ponownego rozważenia strategii logistycznej. Szwajcaria, która nie jest członkiem Unii Europejskiej i nie nałożyła taryf odwetowych na USA, wyłoniła się jako strategiczna alternatywa. Rejestrując nowe boeingi 787 w Szwajcarii, niemiecki przewoźnik mógłby znacząco obniżyć koszty importu. Różnorodność prawna i geograficzna Grupy Lufthansa może stać się przewagą operacyjną w czasach niepewności handlowej.