Niemiecka Lufthansa podwoi w lipcu liczbę planowanych rejsów z wykorzystaniem boeingów 747. Pasażerskie Jumbo-Jety były wcześniej masowo wycofywane z flot linii lotniczych podczas pandemii koronawirusa SARS-CoV-2.
"Queen of the Skies" uroczyście pożegnały już
australijskie Qantas czy British Airways.
Narodowy przewoźnik Niemiec nie zdecydował się jednak jeszcze na taki ruch.
Według danych Cirium największe linie lotnicze Europy zaplanowały w lipcu bieżącego roku 441 rejsów boeingami 747-8. To w odniesieniu do czerwca oznacza wzrost o 85 proc.
Jumbo-Jety w barwach Lufthansy zrealizowały bowiem w minionym miesiącu 239 lotów pasażerskich.
Narodowy przewoźnik Niemiec jeszcze mocniej zwiększy operacje z wykorzystaniem samolotów producenta z Chicago w sierpniu bieżącego roku. Na drugi wakacyjny miesiąc zaplanowanych jest już 616 rejsów boeingami 747-8. Jesienią takich rejsów będzie jeszcze więcej.
Największe linie lotnicze Starego Kontynentu niedawno podjęły decyzję o przywróceniu do służby ośmiu boeingów 747-400. Dopiero bowiem od 2024 roku mają być sukcesywnie zastępowane boeingami 777, których terminy dostaw znów się opóźniły. Dokąd więc dolecą Jumbo-Jety w malowaniu Lufthansy? Pojawią się na pewno w portach Bangalore, Delhi, Mumbaj, Waszyngton-Dulles oraz Toronto, co potwierdza system rezerwacji
narodowego przewoźnika Niemiec.
Na wrzesień zaplanowano w sumie 247 lotów boeingami 747-400. Do grudnia 2021 roku będą operować już na dziesięciu trasach, obsługiwanych przynajmniej raz każdej doby. To daje liczbę 620 lotów miesięcznie. Razem z 992 rejsami z wykorzystaniem boeingów 747-8 oznacza w sumie 1612 lotów miesięcznie i średnio 26 dziennych rotacji z udziałem "Queen of the Skies". Sympatyków tych samolotów, których na świecie nie brakuje, czeka więc gorący okres z aparatem fotograficznym w gotowości.