Grupa Lufthansa pozwoli zbankrutować Brussels Airlines albo ją sprzeda - informuje Agencja Reutera i gazeta "La Libre", powołując się na anonimowe źródła z branży.
Belgijski przewoźnik, który zatrudnia 4200 pracowników, zapowiedział w minionym miesiącu, że walcząc o przetrwanie w czasie kryzysu zmniejszy swoją flotę samolotów o 30 proc. Redukcja siły roboczej miała natomiast osiągnąć poziom 25 proc.
Rozmowy o uratowaniu linii lotniczej utknęły w martwym punkcie od tygodni, ale dyrektorzy Lufthansy, która sama została uratowana przez rząd niemiecki, spotkają się w poniedziałek z przedstawicielami Brussels Airlines, aby omówić plan na przyszłość.
Rząd Belgii oznajmił w zeszłym miesiącu, że jest zaangażowany w zawarcie umowy z Lufthansą o wartości 300 milionów euro, aby uratować narodowego przewoźnika, jeśli jego przyszłość będzie zagwarantowana. Rzecznik Lufthansy odmówił na razie komentarza w tej sprawie.
Brussels Airlines odnowiła siatkę połączeń 15 czerwca. Na liście tras zabrakło jednak Warszawy, Krakowa, Wilna czy Sankt Petersburga. Narodowy przewoźnik Belgii nie będzie już latać także do wielu wakacyjnych miejsc docelowych, takich jak Lanzarote, Madera, Kos i Rodos oraz do Konakry i Wagadugu w Afryce Zachodniej. Zredukowano w sumie 24 nierentowne destynacje.
Brussels Airlines oferowała przed wybuchem pandemii także loty do Wrocławia. 58 maszyn narodowego przewoźnika Belgii, z dominującą liczbą modeli Airbusa A319-100 i A320-200 obsługiwało w sumie 100 destynacji, obejmujących trasy na Starym Kontynencie oraz do Azji, Ameryki Północnej i Afryki. Linia jest członkiem sojuszu Star Alliance.