Po 1870 dniach przerwy Lufthansa ponownie zawita do Bydgoszczy. Rejsy z i do Frankfurtu nad Manem będą odbywać się na zasadach komercyjnych – Urząd Marszałkowski Województwa Kujawsko-Pomorskiego nie planuje wspierać finansowo lotów niemieckiego flagowca.
Lufthansa pierwszy raz zawitała do bydgoskiego portu lotniczego 29 marca 2015 roku, rozpoczynając realizację bezpośrednich lotów łączących największe miasto województwa kujawsko-pomorskiego i siedzibę wojewody ze swoim głównym węzłem, czyli Frankfurtem. Niemieckie linie operowały na tej trasie do wybuchu pandemii koronawirusa – rejsy zostały zawieszone 13 marca 2020 roku.
27 kwietnia przyszłego roku, po ponad pięcioletniej przerwie,
„narodowy” przewoźnik Republiki Federalnej Niemiec ponownie pojawi się w Bydgoszczy. Rejsy łączące Frankfurt nad Menem z portem w Szwederowie będą realizowane pięć razy w tygodniu, w poniedziałki, wtorki, czwartki, piątki i niedziele. Loty obsłużą 90-osobowe bombardiery CRJ900, których Lufthansa w swojej flocie ma 28, z czego sześć maszyn jest wyłączonych ze służby, przechodząc prace naprawcze.
Rejsy rozpoczną się miesiąc po starcie sezonu letniego, a łączne oferowanie – jeśli przewoźnik wykona zaplanowane 145 rotacji – wyniesie 26 100 foteli. W nadesłanym komunikacie pojawił się komentarz marszałka województwa, co mogło skłaniać do myślenia, że urząd marszałkowski będzie dofinansowywał połączenia Lufthansy do Bydgoszczy, np. poprzez fikcyjną „promocję regionu”.
Jeśli nic się nie wydarzy, a samorząd zdania nie zmieni, to loty Frankfurt – Bydgoszcz – Frankfurt będą odbywać się na zasadach komercyjnych, opartych o rynkowe uwarunkowania, albowiem – jak wyznała Rynkowi Lotniczemu Beata Krzemińska, rzecznik prasowa urzędu marszałkowskiego województwa z północy Polski – „samorząd województwa kujawsko-pomorskiego nie planuje płatnej promocji regionu w liniach Lufthansy”.
Nie oznacza to jednak, że wznowienie rejsów odbędzie się bez jakiegokolwiek wsparcia, gdyż trzeba mieć na uwadze, że lotniskowa spółka, której
działalność w 2023 roku wygenerowała stratę netto w wysokości 4,2 mln złotych, a skumulowana strata za kilka ostatnich lat urosła do 90 mln złotych, mogła/może zawrzeć z niemieckim przewoźnikiem umowy marketingowe, czy udzielić zniżek opłat.