W poniedziałek informowaliśmy, że Lufthansa zabroniła używania przez pasażerów przywieszek bagażowych firmy Apple – AirTag, które służą do śledzenia bagażu podróżnych. Wczoraj późnym wieczorem przewoźnik na swoim profilu na Twitterze zakomunikował, że przywieszki służące do śledzenia bagażu są jednak bezpieczne, a pasażerowie mogą ich dalej używać.
Przy tak licznych doniesieniach o zagubieniu bagażu w okresie letnim, wielu podróżnych stało się bardziej świadomych i wzięło sprawy w swoje ręce, śledząc swój bagaż rejestrowany. Apple AirTag to prosty sposób na śledzenie swoich rzeczy. Wystarczy dołączyć zawieszkę do przedmiotu, a następnie można śledzić lokalizację tej rzeczy za pomocą urządzenia Apple. O planach wprowadzania zakazu używania przywieszek AirTag więcej pisaliśmy w poniedziałek w
TYM TEKŚCIE.
Pasażerowie zaczęli sobie robić w mediach społecznościowych żarty z przewoźnika, pokazując w ten sposób nieudolność w załadunku bagażu. Dyskredytujące Lufthansę działania podróżnych potwierdziły, że odwołania tysięcy lotów były jedynym rozwiązaniem, gdyż przewoźnik, zwalniając tysiące pracowników w trakcie pandemii COVID-19 i nie zatrudniając ich z powrotem, nie przygotował się odpowiednio, aby móc w pełni zrealizować zaplanowany harmonogram lotów.
Korzystne i popularne rozwiązanieChociaż prawdopodobnie cel, do jakiego wykorzystuje się obecnie przedmiot, nie był pierwotnym założeniem, w jakim celu amerykański producent wyprodukował owe przedmioty, zawieszki AirTag stały się bardzo popularne wśród tych, którzy często podróżują samolotami i chcieli wiedzieć, gdzie znajduje się nadany przez nich bagaż rejestrowany.
Chociaż wiele linii lotniczych zapewnia śledzenie bagażu, warto samemu wiedzieć dokładnie, gdzie znajduje się nadany bagaż rejestrowany. Jest to korzystne rozwiązanie, gdy lot jest opóźniony lub bagaż nie został przez linie w ogóle zabrany na pokład samolotu. Do tej pory nie było doniesień o zakazie wykorzystywania urządzenia przez pasażerów.
Wczoraj, o godz. 21:14, niemieckie linie lotnicze na swoim profilu na Twitterze – Lufthansa News – poinformowały, że przywieszki bagażowe Apple AirTag w dalszym ciągu będą dozwolone do użycia. Pasażerowie będą mogli bez żadnego problemu umieścić przywieszkę w bagażu rejestrowanym i śledzić losy swojego bagażu od momentu nadania przy stanowisku odpraw, poprzez sprawdzenie czy bagaż został umieszczony w samolocie, a na zlokalizowaniu go na konkretnej karuzeli bagażowej w porcie docelowym kończąc. Przewoźnik w komunikacie zaznaczył, że niemiecki regulator lotniczy potwierdził, że zawieszki nie stanowią żadnego zagrożenia w luku pod pokładem pasażerskim.
– Niemieckie władze lotnicze (Luftfahrtbundesamt) potwierdziły dzisiaj, że podzielają naszą ocenę ryzyka, że urządzenia śledzące o bardzo niskim poziomie baterii i mocy nadawczej w bagażu rejestrowanym nie stanowią zagrożenia dla bezpieczeństwa. Dzięki temu urządzenia te są dozwolone na rejsach Lufthansy – brzmi komunikat największych linii lotniczych Europy. Gdyby linie utrzymały nową regulację, nowy wewnętrzny przepis stworzyłby swego rodzaju precedens.
Decyzja Lufthansy byłaby precedensemPodczas gdy Międzynarodowe Stowarzyszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) ustala zasady dotyczące tego, co można, a czego nie można zabrać w bagażu rejestrowanym i publikuje je w swoim podręczniku „Przepisy dotyczące towarów niebezpiecznych”, zawieszki AirTag jeszcze się tam nie pojawiły.
Polityka IATA stanowi, że „urządzenia elektroniczne w bagażu rejestrowanym muszą być całkowicie wyłączone”. Dzieje się tak szczególnie ze względu na funkcję transmisji. Lufthansa twierdziła, że funkcja transmisji musi być wyłączona podczas lotu bagażu w luku, tak jak jest to wymagane w przypadku telefonów komórkowych, laptopów itp. Wyglądało na to, że Lufthansa skorzystała z tej rady, aby uzasadnić wprowadzony zakaz umieszczania przywieszek w bagażach rejestrowanych, które umieszczane są w luku pod pokładem pasażerskim.