O wynikach za zeszły rok, przewidywaniach co do tego oraz brexicie – Związek Regionalnych Portów Lotniczych przeprowadził ciekawy wywiad z doktor ekonomii, prezes zarządu Portu Lotniczego Łódź im. Władysława Reymonta, Anną Miderą.
Przy okazji zachęcamy do śledzenia
Twittera ZRPL dzięki któremu można być na bieżąco z tym co w związku i na lotniskach w nim zrzeszonych.
Związek Regionalnych Portów Lotniczych: W roku 2018 Łódź Airport wróciła na ścieżkę wyraźnego wzrostu ruchu pasażerskiego. Jakie wyniki ruchu pasażerskiego zanotowaliście w minionym roku? Co Pani zdaniem było największym zeszłorocznym sukcesem łódzkiego lotniska?Prezes dr Anna Midera: To prawda. 2018 rok był dla nas bardzo udany. Po raz pierwszy od 2015 roku nasze lotnisko zanotowało wzrost ruchu pasażerskiego o prawie 5 proc. w stosunku do roku poprzedniego. Obsłużyliśmy ponad 217 tysięcy pasażerów. Pierwszym dobrym miesiącem rozpoczynającym falę dalszych wzrostów był czerwiec. Zanotowaliśmy wtedy 18-proc. wzrost. I taka tendencja utrzymuje się cały czas, co nas bardzo cieszy.
Mieliśmy w zeszłym roku parę sukcesów. Największy to oczywiście sprowadzenie do naszego Portu Lufthansy, przewoźnika, o którym marzy każde lotnisko. Od kwietnia, odkąd lata Lufthansa, skorzystało z niej prawie 12 tysięcy pasażerów. Frekwencja na lotach do Monachium utrzymuje się na dobrym poziomie, stale rośnie, a ewentualne zwiększenie częstotliwości lotów do Bawarii zależy właśnie od liczby pasażerów korzystających z nowego połączenia. Cały czas nad tym pracujemy. Promujemy loty do samego Monachium, ale również te z przesiadką w Monachium. Do tej pory nie wszyscy mieli świadomość, że w ten sposób z Łodzi można polecieć w cały świat m.in. do Nowego Jorku, Brukseli, Barcelony, Paryża, Rzymu, Chicago, czy Pekinu – a wymieniłam tylko te miasta, do których można się dostać szybko i relatywnie tanio, przesiadając się w Monachium. Kampania reklamowa prowadzona przez nasze lotnisko w Łodzi i regionie przyczyniła się do zmiany myślenia, że podróżowanie nie musi oznaczać wyłącznie latania „point to point”. Sama zresztą skorzystałam niedawno z oferty Lufthansy i za niewiele ponad 400 zł w obie strony poleciałam do Madrytu. Lot był komfortowy, a w związku z przesiadką miałam zapewniony również podwójny catering.
Dużym sukcesem było także przywrócenie letnich czarterów. Przypominam, że w 2017 roku nie mieliśmy ich wcale, tym bardziej doceniamy odwagę touroperatorów Rainbow i Coral Travel, którzy zaryzykowali i postawili u nas po jednym samolocie. Nie zawiedli się, bo samoloty do Bułgarii i Turcji latały przez cały sezon wypełnione. Zaufali nam kolejni touroperatorzy i po zakończeniu sezonu letniego 2018, mogliśmy ogłosić nowości na kolejny sezon, czyli loty czarterowe sześcioma samolotami tygodniowo: do Dubrownika, na Zakynthos, do Burgas i do Antalyi.
Czy prognozujecie utrzymanie się trendu wzrostu ruchu pasażerskiego w 2019 roku? W jaki sposób rozwijać się będzie siatka połączeń regularnych i czarterowych łódzkiego lotniska? Stale pracujemy nad zwiększeniem ruch pasażerskiego i jesteśmy dobrej myśli, m.in. ze względu na powrót czarterów, o których wspominałam. Cel na ten rok to wzrost o ok. 15 proc. w stosunku do roku poprzedniego. Od kwietnia, po zimowej przerwie, wrócą loty do Aten obsługiwane przez Ryanaira. W minionym roku ten kierunek zadebiutował i mimo naszych obaw, jak mieszkańcy regionu zareagują na propozycję latania z Łodzi do kraju basenu Morza Śródziemnego, okazało się, że zareagowali doskonale. Samolot latał wypełniony w 90 proc.
Pracujemy nad nowymi połączeniami. I wierzę, że nasz wysiłek w niedługim czasie zaowocuje ogłoszeniem kolejnych połączeń. Ponieważ na ostateczną decyzję przewoźników ma wpływ wiele zmiennych, do końca całego procesu nie będziemy zdradzać tajników naszych negocjacji. Nasze analizy wykazują, że jest wiele kierunków, które spełniłyby potrzeby lokalnego rynku i pozwoliłyby przewoźnikom wypełnić pasażerami swoją flotę. Zresztą Łódź, jako lotnisko w centralnej Polsce, coraz częściej zaczyna być dostrzegane przez przewoźników jako alternatywa dla lotniska warszawskiego, które dochodzi do granic swojej przepustowości. Jesteśmy dobrej myśli i w pełni przygotowani kadrowo oraz infrastrukturalnie na każdą sytuację.
Czy brexit może wpłynąć na wielkość ruchu lotniczego na łódzkim lotnisku?Nasz cel na ten rok uwzględnia również sytuację związaną z brexitem, chociaż prawdę mówiąc jest to sytuacja, która po raz pierwszy zdarza się w ramach dotychczasowego procesu integracji europejskiej i pełnych jej skutków nikt nie jest w stanie przewidzieć. Niewątpliwie brexit poruszy branżą lotniczą i losem pasażerów obsługiwanych na polskich lotniskach. Proszę pamiętać, że 25 proc. z nich to podróżujący do Wielkiej Brytanii.
Z ostatnich docierających do nas informacji wynika, że po 29 marca przez siedem miesięcy będzie obowiązywał okres przejściowy, a zmiany zaczną się dopiero od końca października. Wygląda więc na to, że branża lotnicza będzie miała jeszcze czas, żeby się przygotować. Mam jednak nadzieję, że do wariantu bezumownego wyjścia Wielkiej Brytanii z UE nie dojdzie, nawet w ostatniej chwili będzie czas na zawarcie porozumienia regulującego to „rozstanie”. Chociaż wolałabym, żeby w ogóle dezintegracja nie miała miejsca.
Druga część wywiadu z dr Anną Miderą.