– Chociaż nie wszystko zawsze przebiega zgodnie z planem, mamy już na swoim koncie sukcesy. Naszym celem jest zapewnienie możliwie szerokiej i atrakcyjnej oferty lotów, uwzględniającej zarówno kierunki, jak i różnorodność linii lotniczych – podkreśliła w rozmowie z Rynkiem Lotniczym Anna Midera, prezes Portu Lotniczego Łódź i Związku Regionalnych Portów Lotniczych.
Anna Midera, wspólnie z Adamem Sanockim, członkiem zarządu Polskich Portów Lotniczych i Marcinem Daniłem, pełniącym aktualnie obowiązki prezesa PPL po
odwołaniu Andrzeja Ilkowa, przedstawiała podsumowanie 2024 roku na polskich lotniskach oraz uczestniczyła w debacie poświęconej
wyzwaniom przed jakimi stoi krajowa infrastruktura lotnicza.
Rafał Dybiński, Rynek Lotniczy: Rywalizacja z Bydgoszczą pozytywnie Was nakręca. Czego brakuje Łodzi, żeby startowały stąd też Lufthansa czy LOT, co dzieje się już nad Brdą.
Anna Midera, prezes portu lotniczego Łódź i ZRPL: Każda pozytywna zmiana w branży lotniczej działa na nas motywująco, ale nie postrzegamy naszej działalności w kategoriach rywalizacji z innymi lotniskami regionalnymi. Każde z nich pełni swoją rolę i obsługuje własny segment rynku. Łódź ma solidne podstawy do dalszego rozwoju i konsekwentnie budujemy swoją pozycję, przyciągając przewoźników oraz oferując dogodne połączenia pasażerom.
Czy prowadzicie rozmowy z LOT-em vel Lufthansą? Na jakim są etapie? Ile brakuje do uruchomienia lotów tych przewoźników?
Prowadzimy rozmowy z wieloma przewoźnikami, zarówno niskokosztowymi, jak i tradycyjnymi, starając się dostosować ofertę do potrzeb pasażerów i potencjału regionu. Każda taka rozmowa to proces, który przebiega na różnych etapach w zależności od przewoźnika i wielu czynników rynkowych. Ze względu na strategiczny charakter tych negocjacji, szczegóły pozostają poufne.
Czy staracie się o innych mocnych regularnych przewoźników, takich jak Turkish Airlines, Air France czy British Airways? Czy może w Łodzi pojawią się SAS, Finnair lub jakieś linie z południa Europy, jak Air Serbia czy Air Bułgaria? Jakie są na to szanse?
Takie rozmowy są częścią naszej strategii rozwoju, ale należy pamiętać, że negocjacje z tradycyjnymi przewoźnikami mogą trwać nawet kilka lat. Aktywnie promujemy Łódź jako atrakcyjny punkt na lotniczej mapie Europy i zachęcamy przewoźników do uruchamiania nowych połączeń. Wielu z nich miało okazję poznać nasze miasto podczas konferencji Routes Europe, którą organizowaliśmy w 2023 roku.
Czy Łódź zdominuje Ryanair, jak uczynił to w Modlinie? Czy jest nadzieja na powrót Wizz Air lub na współpracę z innymi niskokosztowcami, takimi jak Norwegian, easyJet czy jakimś z Turcji?
Nasza strategia opiera się na dywersyfikacji oferty przewoźników i kierunków. Chociaż nie wszystko zawsze przebiega zgodnie z planem, mamy już na swoim koncie sukcesy – to właśnie nasze lotnisko wybrała na swój debiut w Polsce ukraińska linia SkyUp, a Wizz Air po wieloletniej przerwie ponownie uruchomił loty z Łodzi. Niestety, globalne wyzwania, takie jak problemy z dostępnością samolotów czy konflikty zbrojne, mogą wpływać na decyzje przewoźników. Naszym celem jest zapewnienie możliwie szerokiej i atrakcyjnej oferty lotów, uwzględniającej zarówno kierunki, jak i różnorodność linii lotniczych.
Jak oceniacie przetargi na promocję regiony poprzez loty? Czy było warto? Czy dostrzegacie szansę na porozumienie z jakimś przewoźnikiem, kiedy poprawi się sytuacja producentów i dostawy nowych samolotów nie będą tak bardzo opóźnione?
Przetargi były inicjatywą naszych właścicieli, dlatego nie chciałabym ich oceniać. Jeśli chodzi o rozwój siatki połączeń, nie uzależniamy naszej strategii wyłącznie od kwestii związanych z dostawami samolotów. Sukces łódzkiego lotniska – blisko 100 proc. wypełnienie samolotów, ponad 20 proc. wzrost liczby pasażerów rok do roku i zwiększanie częstotliwości lotów – pokazuje, że potencjał tego regionu, który drzemał do tej pory w olbrzymim i cudownym mieście oraz potężnej aglomeracji został dostrzeżony i jest sukcesywnie wykorzystywany.