Midera (Łódź Airport): Ponad 500 tys. pasażerów w tym roku

Łukasz Malinowski, Rynek Lotniczy: W 2024 roku lotnisko w Łodzi obsłużyło ponad 431 tysięcy pasażerów. To wynik o 21 proc. lepszy w porównaniu do 2023 roku i lepszy, niż uzyskały lotniska w Lublinie i Bydgoszczy. Ilu pasażerów będzie w tym roku?

Celem jest przekroczenie 0,5 mln liczby pasażerów i to wydaje się realne. Oczywiście zakładam, że nie będzie jakichś niespodziewanych turbulencji na rynku, jakie miały miejsce kilka lat temu. Bardzo byśmy chcieli stać się liderem tzw. drugiej ligii lotnisk regionalnych i wyprzedzić Szczecin pod względem liczby obsługiwanych pasażerów, ale pamiętajmy, że wszystkie lotniska biorą udział w tej konkurencji. To też jest oczywiście dla nas silna motywacja. Na pewno będziemy, tak jak w latach poprzednich, krok po kroku rosnąć. Te wzrosty to nie jest przypadek, lecz nasze realne działania.

Dzięki rozwijaniu ruchu przez linię Ryanair na naszym lotnisku i wprowadzeniu do oferty lotniska w Łodzi takich kierunków jak Alicante, Malaga, Mediolan, Birmingham wykreowaliśmy nowy rynek pasażerów, tych lokalnych, którzy nigdy by nie polecieli z innego lotniska, niż to, które mają ”tuż obok” i do którego mogą się szybko dostać oraz tanio polecieć.

Pojawili się również nowi pasażerowie, którzy latają 3, 4, 5 razy w roku, którzy nigdy nie zdecydowaliby się na taką częstotliwość, gdyby nie oferta z regionalnego lotniska. To samo dzieje się na innych lotniskach regionalnych i warto się temu bliżej przyjrzeć w kontekście strategii nowego centralnego lotniska.

Jak rosnąca liczba pasażerów wpływa na wyniki finansowe portu? W 2023 odnotowaliście stratę netto na poziomie 40 mln zł.

Niedawno skończyliśmy przygotowywać sprawozdanie finansowe za rok 2024. Wynik za ubiegły rok będzie o ok. 5 mln zł lepszy niż w roku 2023. Oczywiście na ten rok planujemy dalszą poprawę. Deficyt na razie utrzyma się i będzie utrzymywać się do czasu, aż nie obsłużymy ok. 1,5 mln pasażerów w skali roku. To jest obecnie ta magiczna bariera. Przypomnę, że to nie tylko wyzwanie dla nas. Połowa lotnisk w Polsce jest deficytowa.

Właśnie to jak będzie z tym CPK? Otwarcie CPK to koniec Łodzi?

Nie skazujcie nas proszę na śmierć w szczytowej fazie naszego rozwoju. Mówimy o perspektywie mniej więcej dekady. W tym czasie będziemy wnosić swój wkład w rozwój rynku lotniczego, budować go wspólnie z innymi lotniskami regionalnymi i zwiększać z roku na rok liczbę obsłużonych pasażerów. Nawet gdybyśmy mieli naturalnie przekazać część naszego ruchu lotniczego nowemu lotnisku, który jeszcze przez kolejne lata będziemy budować, to uważam, że nie ma ryzyka utraty znacznej liczby pasażerów w Łodzi po otwarciu nowego lotniska.

Nowe lotniska Chopin 2:0 to projekt analogiczny do dzisiejszego Lotniska Chopina, tyle że większy i przysunięty bliżej Łodzi. Dużo zależy też od tego, jakie będą ostatecznie plany w kontekście roli nowego lotniska względem obsługi ruchu niskokosztowego i czarterowego. Jeżeli udział ten wyniesie około 20 proc., tak jak obecnie się to zapowiada, to dla nas nie powinno to stanowić dużego problemu. Ponadto, jak już wspominałam wcześniej, gros pasażerów lata wyłącznie dlatego (lub zwiększa częstotliwość swoich podróży), że dostęp do lotniska ma bardzo wygodny i relatywnie tani.

Proszę pamiętać, że nawet prognoza IATA sprzed dwóch lat pokazywała, że Łódź przekroczy poziom 400 tys. pasażerów dopiero w latach 30., a to ma miejsce już teraz. Również ostatnie prognozy ULC były zbyt zachowawcze.

Drogą do pozyskania pasażerów mogą być postępowania na promocję ogłaszane przez miasto czy region. Jak dotąd w Łodzi się nie udało – czy zostaną podjęte kolejne próby?

Zarówno miasto, jak i region, ale także my prowadzący działalność na lotnisku jesteśmy zainteresowani promocją regionu łódzkiego za pośrednictwem połączeń lotniczych. Tak działają wszyscy na rynku. I proszę zwrócić uwagę na pojawiającą się prawidłowość. Im silniejsza promocja miasta czy regionu poza granicami kraju, tym lepsze wyniki osiągają lotniska regionalne. Uważam, że ma to sens. I dzięki pozytywnemu rozstrzygnięciu przetargu, będziemy w stanie zdynamizować nasze wzrosty.

Takie postępowania są jednak często krytykowane.

Najczęściej krytykują Ci, którzy nie rozumieją tego procesu i nie znają możliwości działań promocyjnych, jakie posiadają obecnie linie lotnicze. A jest to bardzo skuteczne narzędzie promocji miast i regionów. Zapewnia dopływ turystów przyciągając ich na lokalne wydarzenia, zwiększa wpływy z turystyki, zwiększa dostępność dla biznesu i ostatecznie pozwala na rozwój lotnisk i zwiększenie ich przychodów poprzez przyspieszenie osiągnięcia efektu skali. W kontekście aktualnie wykorzystywanych narzędzi promocji przez linie lotnicze i skalę ich dotarcia do potencjalnych klientów są bez wątpienia najskuteczniejszym działaniem, lepszym (i relatywnie tańszym) niż billboardy, reklamy telewizyjne czy te ukazujące się w gazetach.

A jakie są wasze plany na najbliższe miesiące?

Teraz jesteśmy na etapie przygotowywania się do sezonu letniego i wzrostu ruchu czarterowego. Nowością w tym roku będzie Egipt i Albania, które już za chwilę zostaną zainaugurowane. Liczymy, że w tym roku Łódź zaskoczy nowościami. Negocjujemy teraz bardzo ciekawe oferty i bardzo byśmy chcieli, żeby nasze negocjacje znalazły swój pozytywny finał.

Przygotowujemy się także do inwestycji w zakresie MRO. Zakładamy, że popyt na te usługi będzie wzrastał wraz z rynkiem i w znacznym stopniu będzie nadal obsługiwany przez porty regionalne. Mamy w Polsce tylko 15 lotnisk, czyli wyłącznie 15 miejsc, w których takie usługi można rozwijać. To dlatego my w Łodzi już teraz współpracujemy z lokalnymi uczelniami i ze szkołami technicznymi, tylko po to, by za 2-3 lata nowe kadry były przygotowane i mogły wejść na nasz rynek pracy.