Dwaj byli prezesi PLL LOT oraz prezes Polskich Portów Lotniczych uważają, że lotnisko Warszawa-Radom to port skazany na sukces – Im mniej kłótni o Radom, tym lepiej – powiedział Rafał Milczarski, były prezes LOT-u.
27 kwietnia na Lotnisku Warszawa-Radom wylądował pierwszy samolot Polskich Linii Lotniczych LOT, wykonujący rejs z Paryża. Następnego dnia LOT zrealizował rotację do Rzymu oraz lot do francuskiej stolicy. Od tego czasu ponownie otwarte lotnisko w Radomiu często gości na łamach mediów – decyzja o jego otwarciu przez wielu jest bowiem uważana za kontrowersyjną i nieuzasadnioną ekonomicznie.
Stanisław Wojtera, prezes Polskich Portów Lotniczych,
w debacie „Rzeczpospolitej”, wskazał, że najtrudniejszym wyzwaniem, przed jakim stoi PPL, jest komercjalizacja nowego-starego lotniska. – To nigdy niekończący się proces. Każdy biznes na początku musi się rozkręcić. Często inwestuje się, żeby w jakiejś perspektywie, niekiedy wieloletniej – zacząć osiągać zyski – wskazał prezes PPL-u.
Wojtera wskazuje, że operator Lotniska Chopina spotyka się z dużym zainteresowaniem ze strony wielu światowych przewoźników lotniczych, którzy chcieliby latać do Warszawy, lecz stołeczne lotnisko ze względu na wyczerpanie swojej przepustowości, nie jest w stanie zadowolić wszystkich przewoźników. W tej sytuacji, PPL zachęca do latania do Radomia. – Linie lotnicze obiecują nam, że będą latać z Radomia, ale bardzo często są to plany na przyszłe lato – zaznaczył Wojtera. Do końca czerwca w Radomiu tygodniowo odbywać się będzie 30 operacji, co ma być dobrym prognostykiem na przyszłość. – Jestem przekonany, że nasze dzieci i wnuki będą korzystać z Lotniska Warszawa-Radom – stwierdził szef PPL.
Radom lekiem na wyczerpująca się przepustowość Chopina i Modlina
Rafał Milczarski, odwołany z grudniu 2022 r. z funkcji prezesa PLL LOT, wskazywał, że Lotnisko Warszawa-Radom ma przed sobą duży rozwój. – Bardzo się cieszę, że ta infrastruktura powstała, gdyż mamy szansę zapewnić łączność ze światem wielu pasażerom z Mazowsza, południowego Mazowsza czy Kielecczyzny – powiedział cytowany przez „Rzeczpospolitą” Milczarski.
Zarówno Milczarski, jak i Sebastian Mikosz, dwukrotny prezes PLL LOT, uważają, że otwarcie Radomia jest znakomitą wiadomością, gdyż dwa inne warszawskie porty lotnicze: Lotnisko Choina i port w Modlinie są na limicie swojej przepustowości, a rozbudowa lotnisk jest bardzo trudna. – Jest to znakomita wiadomość dla Warszawy, gdyż dwa funkcjonuje lotniska, Warszawa-Chopin oraz Warszawa-Modlin są na granicy swojej przepustowości. Dalszy rozwój Mazowsza będzie możliwy tylko dzięki temu lotnisku – wyznał Milczarski.
– Jesteśmy w sytuacji lotniczej, gdzie Chopin jako lotnisko, jest absolutnie zatkane. Jego przepustowość – zdolność obsługi pasażerów – w mojej ocenie, już osiągnęła górny limit. Mamy lotnisko w Modlinie, które jest drugim lotniskiem dla Mazowsza, które też już jest na granicy swojej przepustowości – kontynuował Mikosz.
Radom ofiarą gry politycznej
Zdaniem Sebastiana Mikosza Radom padł ofiarą politycznej gry, gdyż zbliżające się wybory spowodowały, że wielu polityków, głównie opozycji, włączyło lotnisko w Radomiu w kampanię wyborczą. – Kiedy otwierano lotnisko w Olsztynie i Gdyni, to nie było widać takiego zainteresowania. Dlaczego w przypadku Radomia jest inaczej? Gdyby politycy nie wpisali Radomia do kampanii wyborczej, to pewnie byśmy o nim nie debatowali – powiedział Mikosz.
– Im mniej będzie związanych [z Radomiem, od red.] kłótni politycznych, a lepiej będzie kreowana oferta dla pasażerów, tym lepiej – zaznaczył Rafał Milczarski.
Odwołany w grudniu 2022 r. z funkcji prezesa LOT Milczarski uważa, że budowa portu w Sadkowie nie została jeszcze zakończona, gdyż lotnisku brakuje dobrej infrastruktury kolejowej i drogowej. – Trzeba pamiętać, że inwestycje kolejowe i drogowe trwają trochę dłużej niż sama inwestycja w lotnisko – zwrócił uwagę Milczarski.
CPK nie zagrozi regionom
Debatujący wskazali, że operacyjności portu w Radomiu nie zagrozi budowa i przyszłe otwarcie Centralnego Portu Komunikacyjnego, gdyż CPK a Radom to dwa różne modele biznesowe. Rafał Milczarski uważa, że błędne jest twierdzenie, że CPK zagrozi istnieniu portów regionalnych, gdyż centralne lotnisko będzie obsługiwać ruch hubowy a nie point-to-point. – PLL LOT to firma, która ściągnęła mnóstwo pasażerów do Polski. Ci ludzie w ogóle nie lecą do naszego kraju, a wyłącznie przesiadają się tutaj. Im większa jest skala siatki połączeń, tym większa jest możliwość kombinacji tych połączeń – wyjaśnił Milczarski wpływ LOT-u na rozwój CPK.