– Zawsze byłem zwolennikiem rynku niemieckiego, zawsze byłem zwolennikiem relacji polsko-niemieckich – mówił Rafał Milczarski, prezes Polskiej Grupy Lotniczej, wspominając swoją pracę w spółce kolejowej działającej u naszych zachodnich sąsiadów. – Miałem lokomotywy i pracowników w obu krajach i zawsze byłem pod wrażeniem tej fantastycznej współpracy zbliżającej ludzi ponad granicami. Jestem bardzo szczęśliwy, że nasze dwa państwa mogą się jeszcze bardziej ze sobą zbliżyć dzięki tej współpracy, którą dziś zaczynamy – dodał Milczarski podczas konferencji, na której oficjalnie podano informację o przejęciu niemieckiego Condora przez PGL.
Rafał Milczarski zaczął od podziękowań swoim niemieckim kolegom stojącym na czele przewoźnika, który był spółką zależną upadłego w zeszłym roku touroperatora Thomas Cook. To, że linia nie upadła wraz z brytyjską firmą przewoźnik, ma wedle słów prezesa zawdzięczać właśnie nim oraz niemieckiemu systemowi prawnemu, który umożliwił utrzymanie linii, jej restrukturyzację i sprzedaż.
Sprzedaż, która jak już wiemy, przekazała stery spółki w ręce PGL-u. Szef tego podmiotu i PLL LOT podkreślał wzrost, jaka polska linia zanotowała od 2015 roku. Tak pod względem tras, liczby pasażerów, jak i floty. Jednocześnie zauważył, że transakcja oznacza połączenie dwóch przewoźników o podobnej liczbie klientów rocznie i porównywalnych obrotach.
– Wspólnie stworzymy jedną z wiodących grup w Europie – z zadowoleniem stwierdził Milczarski. – Po połączeniu z Condorem powiększymy nasz zasięg geograficzny, jak i kompetencje. Będziemy rosnąć dynamicznie i rozwijać naszą współpracę zarówno jeżeli chodzi o loty liniowe, jak i czarterowe. Z mojego punktu widzenia nie ma lepszego partnera dla LOT-u niż Condor – dodał prezes, zapewniając, że niemiecką linię wakacyjną czeka świetlana przyszłość.
Padło też trochę konkretów co do tego jak władze PGL-u wyobrażają sobie budowanie tejże. Wedle słów Rafała Milczarskiego LOT ma być „hubem” w tym związku, który umożliwi Condorowi dalsze prowadzenie działalności na dotychczasowych rynkach, ale i agresywne wejście na rynki państw naszego regionu. Mają temu pomóc węzły przesiadkowe przewoźnika w Warszawie i Budapeszcie.
Jednocześnie jednak rozwój przewoźników ma się odbywać w sposób „bezpieczny” oraz rentowny. Mówić o tym, prezes ogłosił
opisaną już przez nas sprawę zakupów samolotów długodystansowych. – Gdy myślimy o pozyskaniu 30 samolotów tego typu w ciągu kilku następnych lat, to nie snujemy marzeń o planach podboju świata, ale planujemy realizację inwestycji niezbędnych dla naszych klientów – stwierdził Milczarski.
Prezes Polskiej Grupy Lotniczej został również zapytany o relacje z Lufthansą. Wiadomo, że ta wolałby widzieć największego niemieckiego touroperatora we własnej grupie. Szef LOT odparł, że po narodowym przewoźniku zza Odry spodziewa się kontynuowania normalnych stosunków – z jednej strony opartej o współudział w sojuszu Star Alliance z drugiej o zdrową konkurencję.
Jako że konferencja nie odbywała się w Niemczech, nie poruszono kwestii udziału PGL w rządowym przedsięwzięciu strategicznym, jakim jest Centralny Port Komunikacyjny. Do tej kwestii odniósł się zaś prezes spółki celowej powołanej do realizacji tego zadania. – Gratulujemy. Zakup Condora to wspaniała wiadomość dla polskiego sektora lotniczego, który za sprawą LOT-u i PGL staje się coraz silniejszy i coraz bardziej widoczny w Europie – mówi Mikołaj Wild, prezes spółki CPK. – Z naszej strony niezmiennie koncentrujemy się na przygotowaniach do projektowania i budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. W interesie polskiej gospodarki i pomyślności projektu CPK jest jak najsilniejsza pozycja LOT-u. Takie informacja jak dzisiejsza to dobry prognostyk na przyszłość – dodał.
Zapisz
się do newslettera:
