Sąd przychylił się do wniosku zarządu Polskich Linii Lotniczych LOT i zakazał przeprowadzania strajku na podstawie referendum Związków Zawodowych. – Oznacza to, że strajku w majówkę nie będzie i jest to bardzo dobra wiadomość dla wszystkich naszych pasażerów – powiedział podczas konferencji prasowej Rafał Milczarski, prezes przewoźnika.
Postanowienie to oznacza, że sąd uznał argumenty Polskich Linii Lotniczych LOT, mówiące o nielegalności referendum i strajku za prawdopodobne. Teraz będzie badał to w postępowaniu sądowym. – Rozwiązywanie tego konfliktu w sposób, w który chciały to zrobić związki zawodowe uważam za niesłuszne i krzywdzące dla spółki oraz pracowników spółki. Z ogromną radością chciałbym wszystkim pasażerom podziękować za cierpliwości, przeprosić i zagwarantować, że majówka jest bezpieczna, żadnego strajku nie będzie ani teraz i dołożymy starań, aby nie było go nigdy – mówił prezes narodowego przewoźnika, Rafał Milczarski, podczas konferencji prasowej zorganizowanej przez LOT późnym popołudniem.
Co jednak się stanie, jeśli pracownicy postanowią strajkować mimo wszystko? – Będą musieli liczyć się z konsekwencjami – odpowiada Milczarski. – Nie zakładamy działania z premedytacją, bo nasi pracownicy z pewnością tego nie zrobią – dodaje prezes PLL LOT.
Związkowcy
domagają się podniesienia pensji do tych z 2010 roku, a akcję strajkową zapowiedzieli na początek długiego weekendu majowego, wtorek 1 maja. Pracownicy mają pojawić się w pracy, ale nie będą wykonywać swoich obowiązków. Akcja protestacyjna ma dotyczyć wyłącznie bazy w Warszawie oraz maszyn operujących ze stołecznego Lotniska Chopina.
PLL LOT zarówno referendum, jak i strajk uznają za nielegalne z kilku powodów. Po pierwsze, jak informuje spółka, w związku z orzeczeniem Sądu Najwyższego nie ma w zasadzie przedmiotu sporu zbiorowego, którego dotyczyło referendum i strajk (SN uznał uchylenie Regulaminu 2010 zgodne z prawem). Po drugie, referendum z marca tego roku było już raz prowadzone we wrześniu ubiegłego roku, a nie można prowadzić referendum 2 razy w tej samej sprawie. Po trzecie, LOT uznaje, że głosowanie było przeprowadzone z rażącymi naruszeniami, jak np. urna „wędrująca” po budynku spółki, dopisywanie osób, które nie są pracownikami, zbieranie głosów po zakończeniu referendum (w środę – cztery dni po zakończeniu referendum trzech liderów związkowych wciąż zbierało głosy; a przedstawiciele nie otrzymali wyniku referendum).
W maju mają odbyć się pierwsze ostateczne rozprawy w sądzie II instancji. W świetle wiążących wytycznych Sądu Najwyższego i LOT ma nadzieję, że ostatecznie zamkną kwestię regulaminu wynagradzania z 2010 roku. Przewoźnik liczy na to, że jeszcze w maju ostateczny spór dotyczący Regulaminu Wynagradzania zostanie rozwiązany.