Airbus A321 Ural Airlines o rejestracji VQ-BOZ wykonujący lot U6178 z lotniska Moskwa-Żukowski do Symferopola na Krymie z 226 pasażerami i siedmioma osobami w załodze, lądował awaryjnie w polu kukurydzy niedaleko lotniska po zderzeniu się z ptakami.
Airbus wystartował o 6:15 (czasu lokalnego) z pasa o oznaczeniu RWY12 na lotnisku Żukowski i znajdował się na wysokości 750 stóp (228 m) kiedy przeleciał przez stado ptaków (prawdopodobnie mew), które wpadły do obu silników (CFM56). Załoga powiedziała rosyjskim mediom, że problem zaczął się zaraz po starcie, gdy ptaki uderzyły w silnik po lewej stronie, powodując jego całkowitą awarię, a wkrótce potem nastąpiło kolejne uderzenie ptaków w silnik po prawej stronie, który nie posiadał wystarczającego ciągu, aby samolot mógł pozostać w powietrzu. Dlatego kapitan przejął kontrolę, przerwał wznoszenie i wylądował airbusem na pobliskim polu kukurydzy około 4,5 km od drogi startowej. Tuż przed lądowaniem załoga wyłączyła obydwa silniki.
Rosyjskie Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych potwierdziło, że na pokładzie znajdowało się 226 pasażerów, w tym sześcioro dzieci oraz siedmiu członków załogi. Wszyscy zostali ewakuowani przez trapy ratunkowe. 10 pasażerów, w tym troje dzieci, odniosło drobne obrażenia i została im udzielona pomoc medyczna. Samolot został znaleziony poza lotniskiem na polu, nie wyciekło z niego paliwo, a z silnika po prawej stronie wydobywał się dym bez śladów ognia. Na miejsce zdarzenia podstawiono osiem autobusów, które zabrały pasażerów do terminala lotniska. Powołano specjalną komisję do zbadania wypadku.
Zdarzenie to, przez swoje podobieństwo zderzenia się z ptakami tuż po starcie, przypomina lądowanie na rzece Hudson rejsu US Airways 1549. 15 stycznia 2009 r. samolot linii US Airways leciał z nowojorskiego lotniska LaGuardia do Charlotte w stanie Karolina Północna i wodował na rzece Hudson. Do wypadku doprowadziły ptaki, konkretnie gęsi wędrowne - co najmniej dwie samice i jeden samiec, które na wysokości ok. 1000 m zostały wessane w silniki samolotu przez co oba silniki zostały uszkodzone. Za sterami siedział Chesley B. "Sully" Sullenberger, którego okrzyknięto bohaterem, a całą akcję nazwano "Cudem na rzecze Hudson".