W połowie grudnia Wieczesław Bogusłajew potwierdził sprzedaż ukraińskiego producenta silników lotniczych chińskim inwestorom. Nie oznacza to jednak automatycznego przejęcia. O sprawie zadecyduje ukraiński urząd antymonopolowy. W tle trwa rozgrywka polityczna, w której pierwsze skrzypce gra Waszyngton.
– Mogłem zamknąć fabrykę, zmniejszyć liczbę pracowników. Takie problemy przede mną stały. Postanowiliśmy więc znaleźć inwestora. Dlatego pojechaliśmy do Chin i rozmawialiśmy – tłumaczył 80-letni właściciel firmy agencji informacyjnej Ukrinform.
W czerwcu tego roku firma Skyrizon z siedzibą w Pekinie złożyła ofertę kupna 50 proc. udziałów ukraińskiego przedsiębiorstwa Motor Sicz. Oferta ta spotkała się ze wstępną zgodą. Planowana transakcja wzbudziła niezadowolenie rządu USA, który nie chciałby takiego uniezależnienia Chin na rynku. Już w sierpniu do Kijowa udał się doradca prezydenta Stanów Zjednoczonych do spraw bezpieczeństwa – John Bolton. – Militarne i wrażliwe technologie nie powinny docierać do wrogów ani potencjalnych wrogów. Informujemy przyjaciół i partnerów o niebezpieczeństwie, jakie niosą ze sobą chińskie inwestycje – mówił wtedy Bolton.
Kolejny wysłannik USA pojawił się na Ukrainie w listopadzie. Był nim Erik Prince. Były członek Navy Seal i założyciel Blackwater, prywatnej firmy wojskowej mającej spory udział w konflikcie w Iraku jest obecnie dyrektorem generalnym i zastępcą prezesa w spółce Frontier Services Group. Prince miał złożyć ukraińskim władzom kontrpropozycję.
O Motor SiczZałożona w 1907 roku firma Motor Sicz znana jest między innymi z produkcji silników dla An-225 Mrija największego obecnie użytkowanego samolotu na świecie. Obecnie w Państwie Środka lata 1 200 statków powietrznych wyposażonych w silniki wyprodukowane przez Motor Sicz, czy to jeszcze w czasach Związku Sowieckiego, czy już niepodległej Ukrainy. Ocenia się, że tylko w samej Rosji około 80 proc. śmigłowców ma do tej pory silniki tej ukraińskiej firmy.
Przejęcie można więc traktować jako chęć obniżenia kosztów serwisowania samolotów i śmigłowców. Chińscy analitycy, na których powołuje się portal Asia Times twierdzą jednak, że głównym celem zakupu większości udziałów producenta jest pozyskanie technologii i tzw. know-how umożliwiającego szybszy rozwój chińskiego przemysłu silników lotniczych. W tym oczywiście wojskowych.
Szczegóły transakcjiBogusłajew przekazał, że Chińczycy zobowiązali się zainwestować w Motor Sicz 250 mln dolarów w przeciągu dwóch lat. – Dali nam 100 milionów dolarów. Kolejne 150 milionów pojawi się w przyszłym roku. Gdybyśmy nie mieli tych pieniędzy, to byśmy teraz ze sobą tu nie rozmawiali – stwierdził deputowany ukraińskiej parlamentu z frakcji „Wola Ludu”, w przeszłości z ramienia Partii Regionów.
Według Ukrinform, chińskie Skyrizon Aircraft i Xinwei Technology Group nabyły już ponad 50 proc. akcji Motor Sicz. W przypadku akceptacji zakupu przez Komitet Antymonopolowy Ukrainy (ACMU) inwestorzy zobowiązali się do dotacji w wysokości 100 mln dolarów. Ponad 25 proc. akcji spółki należy do państwowej grupy obronnej UkrOboronProm, której przewodniczący potwierdził, że chińscy inwestorzy kupili akcje Motor Sich i że umowa jest obecnie przedmiotem badania komisji antymonopolowej.
– Transakcja jest badana. Sprawa jest nadal otwarta co najmniej do końca stycznia – powiedział Jurij Terentjew, przewodniczący ACMU, dodając, że komitet czeka na przekazanie przez UkrOboronProm niezbędnych komitetowi danych.
Amerykanie nie składają broniChoć Chińczykom został już „tylko” krok od przejęcia spółki, to jego wykonanie może nie być możliwe.
Transfery technologii wojskowych z Ukrainy do Państwa Środka nie są nowością. Będący w służbie Chińskiej Armii Narodowo-Wyzwoleńczej pierwszy w jej flocie lotniskowiec Liaoning, to sowiecka konstrukcja sprzedana w 1998 roku przez Ukrainę. Według Narodowego Banku Ukrainy Chiny są obecnie największym partnerem handlowym naszego wschodniego sąsiada. W ostatnich latach nieprawdopodobnie urósł chiński przemysł zbrojeniowy. Choć sprawą kontrowersyjną jest, czy można wyceniać firmy z Państwa Środka działające na tym rynku, ale wedle ostrożnych wycen Defence News z dwudziestu największych spółek w tej branży już siedem jest chińskimi podmiotami.
Wydawałoby się więc, że sprzedaż Motor Sicz będzie kolejną odsłoną kwitnącej współpracy. Ukraińcy potrzebują inwestycji, a Chińczycy technologii. Jednak ta transakcja jest ważnym z punktu widzenia Stanów elementem wojny gospodarczej prowadzonej z Chinami.
Pisaliśmy o niej szeroko przy okazji oceny wpływu tego konfliktu na rynek lotniczy.
South China Morning Post cytuje eksperta z Wyższej Szkoły Ekonomii w Moskwie. – Nie ma wątpliwości, że USA wykoleją wszelkie chińskie próby ustanowienia pełnej kontroli nad strategicznymi przedsiębiorstwami, takimi jak Motor Sicz. Spółka najprawdopodobniej zostanie przekazana pod kontrolę amerykańskiej spółki… a następnie stopniowo zdemontowana, aby zapobiec ewentualnym wyciekom technologii do Chin i innych krajów – przewiduje Wasilij Kaszyn.
Można oczywiście się zastanawiać, jak dalece trafna jest to analiza, ale należy pamiętać, że obie strony – chińska i amerykańska – nie przebierają w środkach, żeby osiągnąć swoje cele. W wypadku Motor Sicz, jak i w wielu innych, są one kompletnie różne. Chińczycy chcą przyspieszyć prace nad swoimi silnikami, wysysając z Motor Sicz, co się da. Amerykanów interesuje uniemożliwienie wykonania przez konkurenta tego skoku technologicznego. Koszty nie są istotne.