Kolejne ruchy w sprawie kupna firmy Motor Sicz. Toczą się rozmowy pomiędzy przedstawicielami ukraińskiego producenta silników a byłym szefem Blackwater, Erikiem Princem. Jest to odpowiedź na wcześniejszą ofertę chińskiej firmy Skyrizon, która to zaniepokoiła amerykański rząd.
W czerwcu tego roku firma Skyrizon z siedzibą w Pekinie złożyła ofertę kupna 50 proc. udziałów ukraińskiego przedsiębiorstwa Motor Sicz. Oferta ta spotkała się ze wstępną zgodą. Planowana transakcja wzbudziła niezadowolenie rządu USA, który nie chciałby takiego uniezależnienia Chin na rynku.
Już w sierpniu do Kijowa udał się doradca prezydenta Stanów Zjednoczonych do spraw bezpieczeństwa John Bolton.
Żywo zainteresowani zablokowaniem transakcji Amerykanie kontynuują działania w tym zakresie. Choć wizyta Boltona w Kijowie wywołała sprzeciw Pekinu, który oświadczył, że USA nie ma prawa mieszać się w stosunki Ukrainy i Chin, to Amerykanie nie spuszczają z tonu i wciąż naciskają na dokonanie wyboru między nimi a Państwem Środka.
4 listopada tego roku na Ukrainę udał się kolejny wysłannik USA, nieformalny doradca Donalda Trumpa i dostawca prywatnych usług wojskowych, Erik Prince. Prince jest byłym członkiem Navy Seal i założycielem Blackwater, prywatnej firmy wojskowej mającej spory udział w konflikcie w Iraku. Obecnie jest dyrektorem generalnym i zastępcą prezesa w spółce Frontier Services Group z Hongkongu i Pekinu.
Choć Prince odmówił komentarza w tej sprawie, rzecznik Frontier Services Group potwierdził, że firma jest zainteresowana „inwestowaniem na Ukrainie”. Jak doniósł Wall Street Journal, działania Prince’a oraz co najmniej jednego nieznanego kupca zostały skonsultowane z Białym Domem.
Chiny straciłyby w ten sposób dużą szansę. Pekin ma świadomość swojego uzależnienia od dostawców zachodnich, przez co w każdej chwili może paść ofiarą nałożonych przez państwa sankcji. Ponadto w Państwie Środka lata 1 200 statków powietrznych wyposażonych w silniki wyprodukowane przez Motor Sicz, czy to jeszcze w czasach Związku Sowieckiego, czy już niepodległej Ukrainy. Przejęcie obniżyłoby więc koszty serwisowania samolotów i śmigłowców.