Myszakowski (Wrocław): Brak fachowców popycha w stronę nowych technologii

Nasz gość na wstępie zaznaczył, że lotniska mają troszeczkę inne zapotrzebowanie na nowe technologie aniżeli partnerzy z branży. – Nie sprzedajemy bezpośrednio usług. Generalnie już kilka lat temu uruchomiliśmy klasycznego chatbota, nie łączonego jeszcze ze sztuczną inteligencją, który po zalogowaniu się przekazuje indywidualne dane pasażerowie, co do statusu lotu i co do numeru gate'u, a także kwestii odprawy bagażowej czy bramki bezpieczeństwa. Myślimy i szeroko pracujemy nad powiązaniem tego chatbotu ze sztuczną inteligencją. To się powoli zaczyna dziać. Nasz dział IT pracuje nad tym, jak zastąpić grupę osób, odpowiadającą za informacje, sztuczną inteligencją. Mamy też system parkingowy możliwość dokonania rezerwacji online – wyjaśnił Myszakowski.

Jakie są plany na najbliższe lata dolnośląskiego portu? – Myślimy nad stworzeniem narzędzi w formie aplikacji, które pozwolą pasażerowi połączyć wszystkie usługi lotniskowe w jednym miejscu w smartfonie. Oczywiście to wszystko wiąże się z dużą ilością danych, które często są danymi wrażliwymi. Mamy jeszcze kwestie cyberbezpieczeństwa. Lotnisko w ostatnich latach, a szczególnie w sytuacji geopolitycznej, w której aktualnie się znajdujemy, bo trzeba też pamiętać, że lotnisko to przedsiębiorstwo o charakterze strategicznym, to także infrastruktura krytyczna. Duże środki finansowe skierowaliśmy już na cyberbezpieczeństwo, żeby dane klientów, a zwłaszcza wrażliwe, były na najwyższym poziomie zabezpieczone – podkreślił wiceprezes zarządu wrocławskiego lotniska.

Myszakowski zwrócił uwagę, że część ludzi jest bardzo otwarta na nowe technologie, ale część osób nie odnajduje się w nich, gubi się i uważa za zbędne. – Takie przedsiębiorstwo jak my powinno jednak dotrzeć do jak najszerszej grupy odbiorców, umożliwiając im korzystanie z najnowszych technologii. Zakładamy, że z roku na rok korzystanie z tych usług stanie się bardziej powszechne – przekonywał gość Kongresu Rynku Lotniczego 2023.

Moderujący dyskusję Michał Wichrowski, prezes PMA Aviation, zapytał czy jest jakaś technologia pozwalająca trochę rozwiązać problem niedoborów kadrowych na lotniskach? – Zasadniczy problem polega na możliwości pozyskania pracowników na rynku. To jest bardzo trudne. Profil przedsiębiorstwa jest taki bardziej techniczny, niszowy, więc pozyskanie inżynierów, automatyków, elektroników, specjalistów IT jest naprawdę znaczącym problemem. To są kwestie od demografii po edukację, bowiem 20-latków jest dwa razy mniej niż 40-latków i po prostu tych ludzi nie ma na rynku. Dlatego stoimy przed wyzwaniem, aby wprowadzać jak najwięcej tych nowych technologii, żeby ten "czynnik białkowy", czyli siłę ludzką zastąpić rozwiązaniami technologicznymi. Badamy możliwości w zakresie obsługi bagażowej, a także rękawów i kontrolerów, odpowiadających za interakcję z samolotem. O tego typu rozwiązaniach w przyszłości myślimy – zapewniał wiceprezes Portu Lotniczego Wrocław.

– Od kilku lat używamy software, pozwalający na lokalizację wąskich gardeł na lotnisku. Wiem, że na innych lotniskach są systemy, które pomagają wyśledzić poziom zmęczenia i zdenerwowania pasażerów. Wtedy można punktowo oddziaływać na tworzące się wąskie gardła. To też oszczędza czas i ilość pracy poświęconej przez pracowników lotniska. To są takie przyszłościowe rzeczy i widzimy taką mocną potrzebę, ale to wynika z braku fachowców i konieczności pójścia w tym kierunku – podsumował Myszakowski.