Przed jesiennymi wyborami w Niemczech obecny wicekanclerz Niemiec Olaf Scholz zaproponował podniesienie cen biletów lotniczych. Prowadząca w sondażach kandydatka Zielonych podbiła stawkę – proponuje perspektywiczny zakaz lotów krótkiego zasięgu. Wszystko to ma służyć ekologii, która jest jednym z najważniejszych tematów politycznych u naszych zachodnich sąsiadów.
Coraz ciekawiej rozwija się przedwyborcza dyskusja ekologiczna w zakresie transportu w Niemczech. Jak pisaliśmy niedawno Wicekanclerz Niemiec, Olaf Scholz, chce
uczynić latanie po Europie droższe i mniej atrakcyjne niż obecnie. Socjaldemokrata postuluje, aby poprzez obowiązkowe opłaty – które płaciłby podróżny – pojedynczy bilet de facto kosztował minimum 50-60 euro.
Zieloni podbijają stawkę, Chadecy tonują zapędy
Teraz w wywiadzie dla "Bild am Sonntag" prowadząca w sondażach kandydatka Zielonych opowiedziała się za perspektywicznym zawieszeniem lotów krótkiego zasięgu i za podniesieniem cen biletów lotniczych. Annalena Baerbock przeciwna jest jakiejkolwiek subwencji paliw lotniczych. Jej zdaniem, nie powinno być także promocyjnych cen biletów lotniczych. - Lot na Majorkę za 29 euro powinien należeć do przeszłości – podkreśliła Baerbock.
Na odzew nie trzeba było długo czekać. Chrześcijańscy demokracji tonują głosy konkurentów. – Paliwa odnawialne, ograniczenie emisji dwutlenku węgla tak, ale sztywne ograniczanie cen nie powinno mieć miejsca. To także kwestia socjalna, latanie nie powinno być samo w sobie elitarne i przykładać się do wykluczenia – powiedział Ulrich Lange z bawarskiej CSU. Także Liberałowie są podobnego zdania. Również oni widzą konieczność ograniczania spalin, ale nie chcą polityki zakazów – tak powiedział przedstawiciel FDP Marco Buschmann. Dalsza wymiana zdań na pewno będzie ciekawa i na pewno sprawi, że podróżowanie stanie się tematem politycznym.
Beim: Koleje w Niemczech pokazały, że są ekologiczne
Dr Michał Beim z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu podkreśla, że w Niemczech temat neutralności klimatycznej funkcjonuje w dyskursie publicznym od bardzo wielu lat. Wynika to z wysokiej świadomości społecznej. – Brak emisji CO2 jest też ważnym elementem marketingowym. Koleje Niemieckie Deutsche Bahn od ponad dekady oferują kalkulator porównujący emisję CO2 w podróży między wybranymi miastami – ile wyniosłoby to samochodem, samolotem czy pociągiem. A od 2018 roku pociągi dalekobieżne Deutsche Bahn jeżdżą wyłącznie na prądzie z OZE – wylicza.
W ten sposób niemieckie koleje wzmacniają w opinii publicznej odbiór tego środka transportu jako ekologicznego. – Ruch ten wymusiła konkurencja. Prywatny przewoźnik Locomore zadeklarował jako pierwszy wykorzystanie w 100% energii z odnawialnych źródeł. Czyni to tak Flixtrain. Flixbus z kolei eksperymentuje z autobusami elektrycznymi. Temat jest więc bardzo nośny, a bardzo wielu mieszkańców samych korzysta z energii odnawialne w domach. Wielu lokalnych dostawców sprzedaje tylko taką energię (np. komunalne zakłady energetyczne w Tybindze czy Hanowerze) – podsumowuje ekspert.