Niemiecka partia Zielonych chce, by do 2035 r. loty krajowe przestały być opłacalne i tym samym doprowadzić do ich likwidacji. Ma tak się stać dzięki zwiększeniu dotacji na kolej. Przemieszczanie się po żelaznych drogach ma przyspieszyć na tyle, by stać się realną konkurencją dla podniebnych podróży po Niemczech.
– Nie może tak być, że samolot, jako środek transportu najbardziej szkodliwy dla klimatu, jest subwencjonowany wielomiliardowymi sumami, a najbardziej przyjazna dla środowiska kolej jest chronicznie niedofinansowana – oświadczyła jedna z autorek projektu Daniela Wagner.
Zielona ideaPomysł nie jest nowy. Przykładem na zwolenników postawienia na kolej zamiast na lotnictwo, przynajmniej w kwestii podróży na dystansie kilkuset kilometrów, jest Szwecja. Wysoka świadomość ekologiczna mieszkańców tego państwa powoduje zjawisko zwane flygskam – wstyd przed lataniem.
Szwedzi wolą jechać dłużej, a często i za większe pieniądze pociągami niż lecieć samolotami operującymi pomiędzy szwedzkimi lotniskami.
Ostatnio część parlamentarzystów francuskich
optowała za wprowadzeniem całkowitego zakazu lotów wewnątrzpaństwowych. Choć pomysł nie spotkał się z poparciem rządu, to władze w Paryżu
zdecydowały się na opodatkowanie podróży tzw. „ekopodatkiem”. Cechą wspólną inicjatywy niemieckich Zielonych i rządu Francji jest chęć pozyskanie funduszy na rozwój kolei za pomocą obciążenia dodatkowymi opłatami wybierających samolot.
Konkretny planWedług informacji, do których dotarł bawarski dziennik Süddeutsche Zeitung, obecnie najmniejsza formacja zasiadająca w Budestagu chce zwiększyć częstotliwość kursowania pociągów, poprawić ich punktualność, obniżyć ceny biletów za pomocą zmienienia stawki VAT na nie z 19 na 7 proc. oraz wprowadzić w pociągach Wi-Fi o wysokiej przepustowości danych, by poprawić komfort podróży. Celem jest sprawienie, by w ciągu najbliższych 25 lat kolej była na tyle atrakcyjną formą transportu, tak żeby linie same rezygnowały z połączeń krajowych. Niemcy mają już przykład na swoim rynku.
W czerwcu pisaliśmy o tym, że loty z Berlina do Norymbergi przegrały konkurencję ze święcąca triumfy nową trasą kolei dużych prędkości z Berlina do Monachium, która w ciągu pierwszych stu dni swej działalności przewiozła ponad milion pasażerów. Jest więc namacalny dowód na to, że plan Zielonych ma szansę powodzenia.
Partia mająca na sztandarach ekologię proponuje wesprzeć niemiecki system kolejowy Deutsche Bahn (DB), który jest w całości własnością rządu, kwotą 3 mld euro rocznie. To znacznie większe środki niż te, które ma przynieść francuski „ekopodatek”. Ten ma generować rocznie 182 mln euro i choć wszystkie te pieniądze mają w całości zasilić bardziej ekologiczne – czytaj przynoszące mniejszą emisję CO2 – formy transportu, to kolej będzie tylko jednym z beneficjentów tych funduszy.
Bez podatku się nie obędzie (?)Zieloni nie poprzestają na samym zwiększeniu finansowania kolei. Partia wzywa również do stopniowego opodatkowania paliwa lotniczego na lotach krajowych. Proponowana wysokość obciążenia ma być taka sama jak w wypadku benzyny – 65 eurocentów za litr. To jednak spotyka się z twardymi kontrargumentami. – Ruch lotniczy to biznes międzynarodowy. Rozwiązania jednostronne nie mają zatem sensu – skomentował Bernd Reuther, członek komisji transportowej Bundestagu z ramienia Wolnej Partii Demokratycznej (FPD).
Reuther opiera się między innymi na odpowiedzi na pytanie, które skierował do rządu w Berlinie w sprawie możliwości nałożenia podatku na paliwo lotnicze. Władze odparły po analizie, że taki ruch pociąga za sobą „znaczne trudności techniczne i administracyjne”. Zdaniem ekspertów jeden kraj samodzielnie wprowadzający podatek od paliwa lotniczego nie byłby skuteczny, ponieważ samoloty tankowałyby za granicą, przed lądowaniem w Niemczech.
Innym rozwiązaniem byłoby możliwe zwiększenie podatku od podróży lotniczych obowiązującego w Niemczech od 2011 r., czego domagała się w ubiegłym tygodniu minister środowiska Svenja Schulze z Socjaldemokratów (SPD). W zależności od długości lotu naliczane są obecnie kwoty od 7,38 do 41,49 euro.
Szanse na realizację – zaChociaż partia Zielonych jest teraz w opozycji, to w sondażach osiąga poparcie na poziomie 24 proc. (CDU/CSU - 27 proc., SPD - 13 proc.). Jeśli utrzyma się ono do wyborów do Bundestagu w 2021 roku, najprawdopodobniej nie da się pominąć Zielonych przy tworzeniu rządu.
Jak wskazuje TVN24bis, dotychczasowe doświadczenie pokazuje też, że partie obecnej chadecko-socjaldemokratycznej koalicji (CDU/CSU-SPD) chętnie przejmują postulaty Zielonych i przedstawiają je jako swoje. Dotyczy to m.in. postulatu wprowadzenia podatków za emisję CO2. Celem jest utrzymanie wyborców, dla których kwestie związane z klimatem są coraz ważniejsze. Po niedawnych wyborach do Parlamentu Europejskiego (PE), w których Zieloni odnieśli znaczący sukces, kwestia ochrony klimatu stała się wręcz politycznym priorytetem dla ugrupowań koalicji rządowej CDU/CSU-SPD.
Dobry klimat dla głębokich zmian w finansowaniu transportu panuje w dużej części tzw. Starej Unii oraz w samych władzach wspólnoty. Francja już wprowadziła podatek, Holandia o nim mówi, teraz Niemcy. W nowo wybranym europarlamencie ugrupowania Zielonych, Socjaldemokratów i Liberałów podnoszą temat ekologii jako jeden z najważniejszych wyzwań, przed jakim stoi nie tylko wspólnota europejska, ale cała ludzkość. Jak ustalił Rynek Lotniczy, Ursula von der Leyen, która 1 listopada zastąpi na stanowisku Szefa Komisji Europejskiej Jeana-Claude'a Junckera, w swoim programie wyborczym sprawy ochrony klimatu umieściła na pierwszym miejscu listy zadań. W dokumencie przygotowanym celem przekonania europosłów do poparcia jej kandydatury, Niemka w pierwszym punkcie pisze o Zielonym Pakcie Europejskim i zapowiada, że stopniowo UE będzie odchodzić od wolnych kwot emisji m.in. w transporcie lotniczym.
Szanse na realizację – przeciwJak zauważa TVN24 bis, wzrost cen biletów lotniczych (zwłaszcza do wakacyjnych celów podróży) może jednak nie spotkać się ze zrozumieniem Niemców. Z sondażu przeprowadzonego miesiąc temu na zlecenie tygodnika „Spiegel" wynika, że 71,1 proc. mieszkańców RFN nie byłoby gotowych zrezygnować z samolotu jako środka transportu, żeby chronić środowisko.
Ogólnoeuropejski podatek lotniczy też będzie trudny do wdrożenia. Prawo podatkowe jest nadal sprawą krajową, w odniesieniu do której UE nie ma kompetencji, co oznacza konieczność jednomyślnej zgody wszystkich państw członkowskich w tej sprawie. Ponieważ niektórzy członkowie obawiają się wpływu podatku na przemysł turystyczny, trudno byłoby zgodę wszystkich krajów zrzeszonych w Unii.
Przeciw podatkowi jest również
Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Lotniczych (IATA) czy poszczególne linie lotnicze jak
Air France, czy
Ryanair, które zwracają uwagę, że opodatkowanie paliwa przełoży się na mniejsze zyski przewoźników, którzy będą mieli skromniejsze fundusze na wymianę floty na nowocześniejszą, która charakteryzuje się niższym zużyciem paliwa. Należy pamiętać, że koszta operacyjne linii w 30 – 40 proc. to pieniądze wydawane na paliwo. Obłożenie go dodatkowymi opłatami odbije się na kieszeni wszystkich graczy. Mniejsi z nich mogą mieć przez to problem z płynnością finansową.
Przy tym wszystkim należy pamiętać, że loty krajowe stanowią tylko 16 proc. niemieckiego rynku połączeń lotniczych. Tak więc realizacja pomysłów Zielonych będzie tylko częściowym rozwiązaniem ekoproblemu, jaki generuje lotnictwo w tym kraju.