Linie lotnicze Norwegian Air obsłużyły w styczniu bieżącego roku niespełna 75 tys. pasażerów – poinformowano w oficjalnym komunikacie. To spadek o 96 proc. w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku.
Oferowanie nordyckiego przewoźnika (ASK) zmniejszyło się w styczniu o 98 proc. Przychody z przewozów liczone w pasażerokilometrach (RPK) spadły natomiast aż o rekordowe 99 proc.
Wypełnienie samolotów w styczniu osiągnęło poziom 35,9 proc. To z kolei oznacza wartości niższe o 45 proc. w odniesieniu do tego samego miesiąca z ubiegłego roku.
– Pandemia koronawirusa SARS-CoV-2 nadal ma negatywny wpływ na naszą działalność, ponieważ wciąż istnieją ograniczenia w podróżowaniu. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby wyjść z tego egzaminu jako silniejsze i bardziej konkurencyjne linie lotnicze. Nie możemy się doczekać, kiedy zostaną zniesione restrykcje i powitamy więcej gości na pokładach naszych samolotów – podkreślił Jacob Schram, prezes Norwegian Air.
Przewoźnik z północy Europy eksploatował w styczniu osiem samolotów, głównie na krajowych trasach w Norwegii. Drobnym pocieszeniem jest wysoka punktualność, bowiem 90,4 proc. rejsów zrealizowano zgodnie z rozkładem.
Wcześniej nordyckie tanie linie lotnicze informowały o rezygnacji z 37 szerokokadłubowych samolotów Boeing 787 Dreamliner. Przewoźnik z północy Europy skupi się na trasach europejskich, obsługiwanych wąskokadłubowymi maszynami B737. – Nasza sieć połączeń krótkodystansowych zawsze była kręgosłupem firmy Norwegian i będzie stanowić podstawę przyszłego trybu biznesowego – zapowiedział Schram. Więcej o tym pisaliśmy w
tym tekście.