Niskokosztowym liniom Norwegian Air może do połowy maja zabraknąć gotówki – chyba, że proponowany plan ratowania finansowego zostanie zatwierdzony przez wierzycieli i akcjonariuszy – podaje przewoźnik.
Plan ratunkowy mógłby pomóc Norwegianowi przetrwać kryzys, spotęgowany pandemią koronawirusa i koniecznością uziemienia 95 proc. całej floty przewoźnika. Obecnie w eksploatacji jest zaledwie 7 samolotów linii.
Planowana zamiana zadłużenia na akcje, przekaże większościowe udziały w wysokości 53,1 proc. leasingodawcom spółki, podczas gdy obligatariusze posiadaliby 41,7 proc., pozostawiając dotychczasowym akcjonariuszom zaledwie 5,2 proc. Ten krok pozwoliłoby liniom wykorzystać gwarancje rządowe w wysokości 2,7 mld koron (255 mln dolarów), które są zależne od obniżenia przez spółkę stosunku zadłużenia do kapitału własnego.
Plan wymaga poparcia obligatariuszy w każdym z czterech oddzielnych głosowań, planowanych na 30 kwietnia i od akcjonariuszy na nadzwyczajnym walnym zgromadzeniu zaplanowanym na 4 maja, a także od firm leasingowych. „Krytyczne jest uzyskanie dostępu do pakietu pomocy publicznej do połowy maja, zanim spółce skończy się gotówka” – napisały władze Norwegiana w widomości do inwestorów. Akcje Norwegiana spadły o 86 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem.
Szybki rozwój sprawił, że Norwegian jest trzecią co do wielkości tanią linią lotniczą w Europie i największym zagranicznym przewoźnikiem obsługującym Nowy Jork i inne duże miasta USA. Jednak wraz z dynamiczną ekspansją,
do końca 2019 roku zadłużenie i zobowiązania linii wyniosły prawie 8 mld dolarów.
W zeszłym tygodniu firma poinformowała, że cztery szwedzkie i duńskie spółki zależne
złożyły wniosek o ogłoszenie upadłości i że rozwiane zostały umowy o pracę z zatrudnionymi w Europie i Stanach Zjednoczonych, co stanowi zagrożenie dla około 4700 miejsc pracy. Do tej pory firma, na skutek kryzysu związanego z epidemią,
zwolniła już 7,3 tys. swoich pracowników.