Akcjonariusze Norwegian Air poparli w poniedziałek (4 maja) plan pomocowy. Większością 95 proc. głosów zadecydowali o konwersji prawie 1 mld dolarów długu na akcje i zgromadzeniu większej ilości gotówki od właścicieli. Linie lotnicze borykały się z problemami finansowymi od zeszłego roku, ale pogrążył je dopiero kryzys, spowodowany pandemią koronawirusa.
Potwierdzenie planu pomocowego następuje po tygodniach negocjacji z wierzycielami i zarazem po zwolnieniu przez Norwegian
tysięcy pilotów i członków personelu pokładowego. – To był chyba najbardziej ekscytujący thriller finansowy, jaki Norwegia kiedykolwiek widziała – powiedział prezes Norwegiana, Jacob Schram, podczas konferencji prasowej po poniedziałkowym spotkaniu akcjonariuszy.
Przetrwać kryzys
Umowa ratunkowa przygotowuje grunt pod ponowne uruchomienie zmniejszonej firmy, gdy znikną restrykcje transportowe, spowodowane pandemią COVID-19. Obligatariusze, którzy w czwartek odrzucili plan pomocowy, powrócili do niego w niedzielę po dodatkowych negocjacjach. Władze Norwegiana oczekują teraz, że ostateczny głos wierzycieli w trakcie głosowania, które nastąpi 18 maja, będzie jedynie formalnością.
Po wiadomości o zatwierdzeniu planu pomocowego, udziały niskokosztowego przewoźnika wzrosły o 46 proc. Właściciele z kolei staną w obliczu znacznego osłabienia swoich udziałów, gdy kredytodawcy przejmują kontrolę nad firmą. Plan przekaże większość udziałów wierzycielom linii lotniczych i może pozostawić obecnym akcjonariuszom zaledwie 5,2 proc. akcji.
Plan ratunkowy mógłby pomóc Norwegianowi przetrwać kryzys, spotęgowany pandemią koronawirusa i koniecznością uziemienia 95 proc. całej floty. Wcześniej władze spółki apelowały, że Norwegianowi starczy gotówki
jedynie do połowy maja.
Leasingodawcy są teraz gotowi
zamienić co najmniej 730 mln dolarów długu na kapitał własny. Trwają rozmowy o ewentualnej dalszej konwersji. „Dzięki znacznym wkładom leasingodawców i obligatariuszy firma spodziewa się konwersji ponad 10 mld koron (958 mln dolarów) na zadłużenie w kapitale własnym” – napisała spółka w komunikacie.
W ostatnich tygodniach w rozmowach wzięło udział 24 leasingodawców i cztery odrębne grupy obligatariuszy, a także banki i akcjonariusze. Jednocześnie firma musiała uziemić swoją flotę, a także próbować obsługiwać klientów pogrążonych w kryzysie. – To było jak strefa wojny – skomentował Jacob Schram.
Większość udziałów w rękach wierzycieliFirma rozpocznie teraz konwersję obligacji i leasingu na akcje oraz ofertę publiczną w wysokości do 400 mln koron (38,4 mln dol.) ze sprzedaży nowych akcji. Konwersja długów i sprzedaż udziałów pozwoli Norwegian Air wykorzystać gwarancje rządowe w wysokości do 2,7 mld koron.
Pożyczka mogłaby utrzymać Norwegian Air do końca 2020 roku. Linie nie wykluczają jednak dodatkowej gotówki – przewoźnik będzie stopniowo uruchamiany w przyszłym roku przy zmniejszonej flocie, a normalizacja powinna nastąpić dopiero w roku 2022. Norwegian płaci obecnie tylko faktury niezbędne do utrzymania minimalnych operacji, takie jak wynagrodzenie dla wciąż zatrudnionego personelu i krytyczną infrastrukturę IT. Wstrzymał natomiast płatności za obsługę naziemną, zadłużenie i dzierżawę.
Przewoźnik jest trzecią co do wielkości tanią linią lotniczą w Europie i zarazem największą zagraniczną linią, obsługującą Nowy Jork i inne duże miasta w USA. Jednak wraz z dynamiczną ekspansją na koniec 2019 roku zadłużenie i zobowiązania Norwegiana
wyniosły prawie 8 mld dolarów.