Prognozy dla linii Norwegian stale się pogarszają. W związku z malejącym popytem na podróże, trzeci co do wielkości tani przewoźnik w Europie ograniczył loty i zredukował liczbę personelu pokładowego. Rząd norweski dotuje linię lotniczą, aby utrzymać funkcjonowanie niektórych tras w Norwegii. Ale na niektórych z tych rejsów Norwegian Air Shuttle przewozi tylko jednego pasażera.
Tani przewoźnik walczył o przetrwanie jeszcze przed pandemią koronawirusa. Pod koniec 2019 roku linie borykały się z brakiem rentowności i dokładały starań o jej przywrócenie. Konieczne była redukcja połączeń i częstotliwości lotów,
w tym do Ameryki Północnej, czy
sprzedaż samolotów.
Przewoźnikowi nie pomagał również fakt, iż jego flota składa się niemal w całości z Boeingów 737 i 787 Dreamliner. Podczas gdy starsze 737 były stosunkowo bezproblemowe, Norwegian ma 18 uziemionych od przeszło roku 737 MAX i zamówienie na ponad 100 sztuk tego modelu. Z kolei 29 Dreamlinerów 787-9 miało problem związany z usterkami silników Rolls-Royce'a.
I chociaż Norwegian prognozował wstępnie zysk za ten rok budżetowy, linie wkroczyły w 2020 w słabej kondycji finansowej. Sytuacja linii została dodatkowo zdestabilizowana przez panującą pandemię koronawirusa i ograniczenia w transporcie. Problemy dla przewoźnika rozpoczęły się na dobre po wprowadzeniu przez Donalda Trumpa
zakazu podróżowania do USA osób ze strefy Schengen. Następnie sama Norwegia zamknęła swoje granice dla ludzi, niebędących jej obywatelami.
Niemal z dnia na dzień Norwegian
uziemił 40 proc. swojej floty dalekiego zasięgu i zmniejszył liczbę lotów europejskich o 25 proc. Dyrektor generalny linii, Jacob Schram, stwierdził, że jego linii lotniczej może zabraknąć gotówki, jeśli nie otrzyma pomocy rządowej. – Ważne jest zapewnienie płynności w ciągu tygodni, a nie miesięcy – podkreślił. Następnie konieczne było anulowanie 85 proc. zaplanowanych lotów i
tymczasowe zwolnienie 90 proc. personelu linii lotniczej.
– To, przed czym stoi obecnie nasza branża, jest bezprecedensowe i krytyczne. Zbliżamy się do scenariusza, w którym większość naszych samolotów zostanie tymczasowo uziemiona – przyznał Jacob Schram. Od tego czasu Norwegian Air Shuttle, podobnie jak wiele linii lotniczych, korzysta z pomocy rządowej. Norweski rząd udzielił linii lotniczej zwolnienia podatkowego i zaoferował pomoc w wysokości 280 mln dolarów. Do tej pory Norwegian otrzymał jednak tylko niewielką część tej kwoty. Aby uzyskać dostęp do dalszych funduszy, musi otrzymać gwarancje od dostawców i spojrzeć na sprzedaż udziałów w linii lotniczej.
Spełnienie tych wymagań może być jednak znacznie trudniejsze. Biorąc pod uwagę długotrwałe problemy finansowe Norwegiana, nie był on wcześniej najatrakcyjniejszą linią lotniczą dla potencjalnych inwestorów.
Obecnie sprzedaż linii może być znacznie trudniejsza, gdyż nabywcy chętniej oszczędzają gotówkę. Podczas gdy rząd norweski nadal dotuje trasy krajowe, Norwegian Air Shuttle prawdopodobnie nadal będzie obsługiwał rejsy bez prawie żadnych pasażerów na pokładach.