Za kilka miesięcy loty testowe rozpocznie kolejny egzemplarz sygnowany marką Flaris – FLARIS LAR1 MALE. Będzie on doposażony w technologię FFAS®, która współpracując z autopilotem amerykańskiej firmy GENESYS AEROSYSTEMS, ma wypracować nową jakość pilotażu.
Ekonomiczny i jednosilnikowy odrzutowiec polskiej konstrukcji FLARIS LAR1 do tej pory wykonał już
42 starto-lądowań oraz odbył dwa godzinne loty. Podczas prowadzonych obecnie lotów technicznych sprawdzane są własność lotne samolotu, układy sterowania oraz autorskie komputery pokładowe FFAS®, których zadaniem będzie w przyszłości odciążenie pracy pilota.
– Naszym celem jest przygotowanie Flarisa tak, aby w niedalekiej przyszłości stał się samolotem opcjonalnie pilotowanym OPV, a pilot pełnił rolę jedynie obserwatora urządzeń pokładowych. Oczywiście zadbaliśmy o to, by nasz odrzutowiec był naturalnie bezpieczny. Chcemy, by ostrzegał pilota o zbliżaniu się samolotu do prędkości przeciągnięcia wyraźnym buffeting’iem, a charakter ewentualnego przeciągnięcia był bezpieczny – łagodny z pochyleniem samolotu na nos. Nie chcemy by jedynie elektronika decydowała o bezpieczeństwie lotu – powiedział Rafał Ładziński, dyrektor programowy Flaris.
FLARIS LAR1 to samolot o hybrydowej, wytrzymałej kompozytowo-metalowej strukturze płatowca. Charakteryzuje się nieprawdopodobnie krótkim startem i lądowaniem (poniżej 120m). Może operować z lotnisk aeroklubowych. Oprócz własności szybowcowych, samolot został wyposażony w nowatorski ratunkowy system dla całego samolotu i załogi oraz poduszki powietrzne, wyznaczając tym samym nowe standardy bezpieczeństwa podróżowania. Flaris ma 8,32 m długości i 8,68 m rozpiętości. Jego masa własna to 700 kg, masa startowa – ponad 1500 kg. Prędkość przelotowa to 700 km/h, a przeciągnięcia – 115 km/h. Flaris ma doskonałość 18 (oznacza to, że przy wyłączonych silnikach na każdy kilometr utraconej wysokości samolot może pokonać dystans 18 km). Zasięg w zależności od ładunku to od 2200 do 2600 km – wystarczająco, by z Polski dotrzeć w wiele miejsc Europy.
– Chcemy by Flarisem mogli latać piloci o niedużym nalocie, posiadający licencję amatorską, dlatego zadbaliśmy o bezpieczne własności samolotu. W najbliższych tygodniach opublikujemy zdjęcia i filmy z pierwszych prób systemu ratunkowego – dodaje Ładziński.