– Trasa do Londynu-City ma duży potencjał wśród klientów biznesowych. Można na nią sprzedawać droższe bilety, a bardzo dobrze dopasowany rozkład umożliwia jednodniową podróż – chwali otwarte wczoraj połączenie Lotniska Chopina z London City Airport Dominik Sipiński, analityk lotniczy ch-aviation i Polityki Insight. – Te połączenia to dobry ruch. Kierunek Londyn to właściwie samograj, ale rzecz jasna Londyn City ma specyficzną klientele biznesową – wtóruje Adrian Furgalski, wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Na ten rok Polskie Linie Lotnicze LOT zaplanowały otwarcie połączeń z London City Airport aż z trzech kierunków: Warszawy (od 7 stycznia) Budapesztu (od 18 lutego) oraz Wilna (od 1 maja po planowanym podpisaniu umowy ze stroną litewską). Rodzi się więc pytanie czy w dobie nadchodzącego wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej taka ofensywa na Wyspy to dobry ruch? Czy inaugurowanie lotów aż z trzech miast naszego regionu to dobra inwestycja? Zapytani przez nas specjaliści chwalą inicjatywę LOT-u, choć widzą zagrożenia dla przyszłości tych połączeń.
– Pytanie jedynie, czy popyt z samej Warszawy oraz Budapesztu będzie wystarczający. Pasażerowie biznesowi z miast, które mają połączenie do Londynu (nawet na inne lotnisko), mogą woleć szybsze loty bezpośrednie niż przesiadki w stolicy Polski – zauważa Sipiński. Na odpowiedź na to pytanie przyjdzie poczekać. Przewoźnik, co nie dziwi, nie ujawnia liczby już sprzedanych biletów na swoje loty do London City Airport.
Brexit
– Pomimo brexitu, w jakiejkolwiek on ostatecznie formule przejdzie, Wielka Brytania pozostanie jedną z największych światowych potęg finansowych i przemysłowych, więc kontakty z szybko rosnącymi gospodarkami Polski czy Węgier będą się zacieśniać. Można się spodziewać szybkiej odpowiedzi cenowej BA, która musi teraz powalczyć o dochodowość swoich połączeń z Budapesztu na Heathrow – ocenia Furgalski.
Faktem jest, że z lotniska położonego na Tamizie jest żabi skok do City i Canary Wharf – dwóch gigantycznych centrów finansowych. Według raportu The Global Financial Centres Index Londyn jest drugim co do konkurencyjności centrum finansowym świata. Stolicę Wielkiej Brytanii wyprzedza tylko Nowy Jork. Sektor usług finansowych, skoncentrowany właśnie w City i Canary Warf, zatrudnia 1 milion Brytyjczyków i wypracowuje 10,1 proc. brytyjskiego PKB oraz jest dostawcą 27,5 procent podatków płaconych na Wsypach przez firmy.
– Brexit, niezależnie od trybu, z pewnością zaszkodzi brytyjskiej gospodarce. Sektor finansowy w Londynie jest silny i odporny, ale na pewno także ucierpi. To z pewnością zagrożenie dla tych tras, choć trudno oszacować teraz jego wielkość – zauważa redaktor ch-aviation. I patrząc na poprzednie wyniki wspomnianego raportu, nie sposób nie zauważyć, że Londyn długo był w zestawieniu na miejscu pierwszym. Obawy co do skutków opuszczenia przez Królestwo struktury jednoczącej się Europy są coraz silniejsze im bliżej terminu wyjścia UK z UE. Jak będzie w rzeczywistości, jak poradzi sobie gospodarka brytyjska, zobaczymy dopiero za jakiś czas.
Wilno
– Pewną zagadką może oczywiście pozostawać Wilno, które nie ma takiego potencjału jak Warszawa czy Budapeszt, ale ryzyko finansowe nie leży po stronie LOT w tym przypadku – zauważa Furgalski. Na inny aspekt połączenia stolicy Litwy ze stolicą Wielkiej Brytanii zwraca uwagę drugi z komentujących dla Rynku Lotniczego specjalistów. – Łatwiej będzie w Wilnie, gdzie LOT zwyciężył w przetargu na rejsy. Stolica Litwy nie ma obecnie połączenia na nieniskokosztowe lotnisko w Londynie – mówi Sipiński.
Wilno jest znacznie mniejszym ośrodkiem biznesowym niż Warszawa i Budapeszt. To nie działa na korzyść tego połączenia. Jednak, jak zwracają uwagę eksperci, Litwini są „wygłodniali” bezpośrednich lotów do samego centrum Londynu. LOT może na tym sporo ugrać – kolokwialnie rzecz ujmując. Co najważniejsze dla naszego przewoźnika – ryzyko finansowe jest po stronie władz Litwy, które ogłosiły przetarg. Niezależnie więc czy się uda utrzymać połączenie Wilno – Londyn, czy nie, LOT na tym nie straci. Może po prostu zyskać mniej, niż zakładał.
Największe wątpliwości
Furgalski i Sipiński największe wątpliwości mają co do dwóch różnych kwestii – pierwszy do tempa rozwoju siatki, drugi do budowania floty. Jednak w gruncie rzeczy obie te kwestie są ze sobą mocno powiązane.
– LOT specjalnie dla tych trzech tras dodał nowy typ samolotu, co zwiększa skomplikowanie zarządzania i tak już mocno zdywersyfikowaną jak na linię tej wielkości flotą. Samych Embraerów LOT ma obecnie cztery typy i łącznie pięć wariantów, bo E195 jest w dwóch – punktuje Sipiński. – LOT jest jedyną linią na świecie ze wszystkimi czterema typami Embraerów i to nie jest powód do dumy. Przewoźnicy starają się raczej unikać takiej dywersyfikacji, bo przy względnie niewielkiej flocie komplikuje to zarządzanie siatką – kończy analityk lotniczy. To, że lotowskie żurawie są na ogonach bardzo różnych maszyn jest podnoszone już od dłuższego czasu. Różnorodna flota jest elastyczna, ale rodzi bardzo duże problemy np. z serwisowaniem.
– Trochę zastanawiam się, czy LOT nie powinien lekko zastopować i złapać oddech, żeby się nie przegrzać. Tempo otwierania nowych połączeń w roku bieżącym osłabnie – i to chyba dobrze. Teraz należy się mocniej skupić na zwiększeniu częstotliwości oraz poprawie serwisu i punktualności – proponuje członek zarządu ZDG TOR.
Najprawdopodobniej tak właśnie będzie. Władze LOT-u mają świadomość, że 20-30% wzrosty liczby obsłużonych pasażerów rocznie nie są do utrzymania bez końca. Powoli więc przewoźnik zaczyna się koncentrować na innych aspektach niż tylko sama rozbudowa siatki i floty.
Loty do London City Airport wymagały od LOT-u zainwestowania w E190. Bez tych maszyn nie sposób byłoby operować z lotniska, które jest najtrudniejszym dla pilotów portem w Europie. Krótki pas startowy oblewany z dwóch stron przez wody Tamizy wymusza używania tylko niektórych maszyn oraz uzyskania przez załogę specjalnej licencji obowiązującej tylko na tym lotnisku. PLL, chcąc latać na LCY, musiał więc zainwestować. Czy to się opłaci? Jest na to duża szansa.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem
zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w
Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów
zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w
Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji
handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu
w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z
siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.