Umowy o otwartym niebie gwarantują liniom lotniczym wolność otwierania dowolnych połączeń, lecz jeśli takowych umów brak, to państwa, aby ułatwić komunikację lotniczą, zawierają bilateralne umowy. Polska związana jest 44 dwustronnymi umowami, lecz jest duża szansa, że ta liczba niedługo wzrośnie, albowiem Prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego negocjuje nowe umowy z 14 państwami. Wśród nich są m.in. Argentyna, Kolumbia i Mauritius. Dodatkowo negocjowane są zmiany umów lotniczych z Chinami i Indiami.
Wstąpienie Polski do Unii Europejskiej wiązało się z przyjęciem przez nasz kraj prawa unijnego, zarówno pierwotnego, jak i wtórnego. Jednym z lepszych osiągnięć Brukseli było i jest zawierania w imieniu 27-państw członkowskich umów w otwartym niebie z państwami z pozostałych kontynentów. Takie umowy zostały zawarte m.in. ze Stanami Zjednoczonymi, Ukrainą, Marokiem, Jordanią, Izraelem, Gruzją, Armenią czy Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. W kolejce czekają Tunezja i Egipt. Na zawarciu tych umów bardzo zależy Ryanairowi, który uważa północnoafrykańskie państwa za nowe lotnicze „El Dorado”.
Z Warszawy do Bogoty czy Panamy? Jednym z beneficjentów umów o otwartym niebie linie lotnicze, które mogą otwierać dowolne połączenia z jakiegokolwiek portu lotniczego w państwie-członku Unii Europejskiej. Pozostałymi beneficjentami są porty lotnicze, które notują zwiększony ruch pasażerski, a przede wszystkim pasażerowie, którzy zyskują dostęp do bezpośrednich połączeń lotniczych.
Jeśli UE nie zawarła umowy o otwartym niebie z państwem trzecim, to państwa członkowskie muszą zawierać bilateralne umowy lotnicze, których negocjacja jest trudna. Takie umowy, przeważnie, nie są liberalne, a do obsługi połączeń wyznaczeni są konkretni, zwykle narodowi przewoźnicy lotniczy. Prawda jest jednak taka, że lepszy rydz niż nic.
Obecnie Polska jest związana 44 umowami bilateralnymi o komunikacji lotniczej lub o transporcie lotniczym. Jak dowiedział się Rynek Lotniczy, Prezes Rady Ministrów, na wniosek Ministra Infrastruktury, udzielił zgody na negocjacje kolejnych dwustronnych umów o komunikacji lotniczej i upoważnił Prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego do prowadzenia tych rozmów. Negocjowane są nowe umowy z następującymi państwami, takimi jak Argentyna, Bahamy, Bahrajn, Dominikana, Jamajka, Kenia, Kolumbia, Kostaryka, Mauritius, Panama, Paragwaj, Peru, Tanzania, Wyspy Zielonego Przylądka.
Renegocjacja umów z Chinami i Indiami Rzeczniczka prasowa Ministerstwa Infrastruktury, Anna Szumańska, przekazała Rynkowi Lotniczemu, że renegocjowane są „zmiany do zawartych już umów z takimi państwami jak Indie czy Chiny”. Dwustronna umowa lotnicza Polski z Indiami zezwala na siedem lotów w tygodniu, a portami lotniczymi, do których Polskie Linie Lotnicze LOT, jako wyznaczony przewoźnik, mogą wykonywać loty, są Delhi, Mumbaj oraz Kalkuta. Przewoźnik znad Wisły lata obecnie do stolicy Indii (cztery loty w tygodniu) i stanu Maharasztra (dwa loty w tygodniu).
Jeszcze gorzej wygląda łączność lotnicza Polski z Chinami, gdyż obecna umowa zezwala jedynie na loty między Warszawą a Pekinem. Do obsługi rejsów wyznaczone są Polskie Linie Lotnicze LOT i Air China. LOT może wykonywać do chińskiej stolicy siedem lotów w tygodniu: cztery loty do portu Daxing i trzy rejsy do portu Capital. Negocjacje z chińskimi władzami umów lotniczych są trudne, gdyż Pekin pochodzi do rynku bardzo protekcjonalnie. Jeśli zagraniczny przewoźnik zyskuje dostęp do chińskich portów, chińskie linie automatycznie zyskują prawo lotów na takim samym kierunku, co zwykle kończy się porażką dla zagranicznych przewoźników, gdyż chińskie władze dotują swoich przewoźników.
O tym, jak ważne jest zawieranie i renegocjowanie umów dwustronnych, świadczy przykład portu w Budapeszcie.
Dzięki nowej umowie lotniczej między Węgrami i Chinami siatka portu wzbogaciła się aż o sześć miast w Państwie Środka. Ze stolicy Węgier można polecieć bezpośrednio do Chonqing, Guangzhou, Ningbo, Pekinu, Shenzhen, Szanghaju oraz Xian, podczas gdy stara umowa zezwalała tylko na loty między stolicami dwóch państw.