– CPK to bullshit – stwierdził Michael O’Leary. Dyrektor generalny grupy Ryanaira wskazuje, że idea budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego pozbawiona jest logiki. Działania polskiego rządu porównuje do komunistycznego, centralnego planowania. Nieprawdziwe mają być także twierdzenia PPL-u, że Lotnisko Chopina jest na granicy wyczerpania swojej przepustowości.
Prawo i Sprawiedliwość po wygraniu wyborów w 2015 r. podjęło decyzję o budowie nowego, dużego lotniska hubowego w Polsce. Port ma powstać w Baranowie. Pierwszy lot planowany jest na 2027 r. Rządząca partia broni idei budowy nowego lotniska, wskazując, że Polska jako duże unijne państwo, powinna posiadać port lotniczy, taki jakie są spotykane w Europie Zachodniej. W pierwszej fazie lotniska ma móc obsłużyć 40 mln pasażerów. – CPK to całkowita strata czasu, wymysł polskiego rządu, który robi wiele głupich rzeczy, jeśli chodzi o transport lotniczy. Radom to bardzo zła decyzja, a Centralny Port Komunikacyjny to bullshit – powiedział Rynkowi Lotniczemu Michael O’Leary, dyrektor generalny grupy Ryanaira.
– Problemem centralnego lotniska jest to, że nikt nigdy tam nie będzie latał. Nikt [na świecie, od red.] o tym nie słyszał, nikt nie chce tam lecieć. Jeśli spyta Pan Europejczyków o to gdzie chcą przylecieć, wskażą na Warszawę, Kraków, Rzeszów, a nie miasto, które nie istnieje – dodał O’Leary. Według Michaela O’Leary’ego działania polskiego rządu w sprawie budowy lotniska w Baranowie przypominają działania władze systemu politycznego, który obowiązywał w Polsce do 1989 roku. – CPK przypomina komunistycznie, centralnie zaplanowaną infrastrukturę, która zanotuje wielką porażkę – wyznał szef grupy Ryanaira.
Polskie Porty Lotnicze oraz rząd wskazują, że stołeczny porty lotniczy jest na granicy wyczerpania swojej przepustowości. Jest to jeden z powodów podjęcia decyzji o budowie lotniska w Baranowie. W zeszłym roku z usług stołecznego portu lotniczego skorzystało ponad 14 mln pasażerów.
Anna Dermont, rzecznik prasowa Przedsiębiorstwa Państwowego Porty Lotnicze i Lotniska Chopina, powiedziała Rynkowi Lotniczemu, że warszawskie lotnisko może już w tym roku osiągnąć granice swojej przepustowości. – W Warszawie będziemy pracować nad płynną obsługą ruchu lotniczego, choć możliwe jest, że właśnie w tym roku dojdziemy do granic przepustowości – podkreślała Anna Dermont. Ze względu na bliskość gęstych zabudowań mieszkaniowych w 2018 r. wprowadzono tzw. core night, co oznacza, że w godz. 23:30 - 5:30 na lotnisku nie mogą odbywać się żadne operacje, oprócz sytuacji wyjątkowych. Obowiązują także ograniczenia hałasu.
Całkowicie odmienne zdanie na ten temat ma dyrektor generalny irlandzkich linii lotniczych. – Nie jest prawdą, że Lotnisko Chopina jest na wyczerpaniu przepustowości. PPL to mówi, bo chodzi im o hałas. Na lotnisku jest dużo miejsca. Limity hałasu zostały wprowadzone w 2000 r., a my latamy obecnie samolotami, które są o 80 proc. cichsze od maszyn, które wykorzystywaliśmy w tamtym roku – wskazał O’Leary. – Nie jest to nic innego jak kolejna próba ograniczenia konkurencji dla LOT-u, który jest bardzo drogim i ciągle wspieranym przez państwo przewoźnikiem. Sztuczne i przestarzałe limity hałasu powinny zostać usunięte – stwierdził szef Ryanaira.