O’Leary: Loty są za tanie i muszą podrożeć

Ostrzeżenie Irlandczyka pojawia się po tym, gdy tego lata ceny biletów lotniczych w Europie i Stanach Zjednoczonych gwałtownie wzrosły. Spowodowane jest to wzrastającym szybko popytem na podróże, które przez ostatnie dwa lata były ograniczone, ze względu na pandemiczne restrykcje. Niektóre linie lotnicze ograniczyły swoją przepustowość z powodu niedoborów personelu pokładowego jak i kokpitowego.

– [Latanie, od red.] Jest za tanie. Absurdem jest to, że, kiedy lecę do Stansted, podróż pociągiem do centrum Londynu jest droższa niż bilet lotniczy – powiedział O’Leary w wywiadzie dla Financial Times.

Dyrektor grupy Ryanaira spodziewa się, że połączenie wysokich cen ropy i opłat środowiskowych spowoduje wzrost średniej taryfy biletów lotniczych irlandzkich tanich linii z 40 do 50 lub 60 euro perspektywie średnioterminowej. O’Leary kolejny raz zaatakował także brytyjski rząd. Irlandczyk nazwał Brexit „katastrofą”, która uniemożliwiła liniom lotniczym łatwe rekrutowanie europejskich pracowników, co można zaobserwować obecnie, kiedy wiele linii lotniczych ogranicza działalność, gdyż przewoźnikom brakuje pracowników.

– To bez wątpienia jedna z nieuniknionych konsekwencji katastrofy, jaką był Brexit – wskazał zarządzający Ryanairem. – Wycofanie się z jednolitego rynku tylko po to, by mogli powiedzieć „dokonaliśmy Brexitu”, było szczytem idiotyzmu. Ale są to idioci – dodał O’Leary, który przekształcił Ryanaira z małego regionalnego przewoźnika w latach 90. w jedne z największych linii lotniczych w Europie.

Bilety będą po 50-60 euro

– To moja robota [sprawianie, że podróże lotnicze są tanie, od red.]. Zarobiłem na tym dużo pieniędzy. Ostatecznie nie wierzę jednak, że podróże lotnicze są zrównoważone przy średniej cenie 40 euro. To jest za tanio. Myślę, że nadal latanie będzie bardzo przystępne cenowo. Bilety będą po około 50 i 60 euro – wyznał dyrektor.

Według danych pochodzących z serwisu Kayak mediana taryf lotniczych z Londynu do letnich destynacji w Portugalii, Hiszpanii i Grecji wzrosła w porównaniu z rokiem poprzednim. W dalszym ciągu są one znacznie niższe niż 10 lat temu. Na przykład cena przelotu z Londynu do Aten spadły o połowę w ciągu ostatniej dekady.

Rywale Ryanaira, easyJet i Wizz Air, w ostatnich aktualizacjach danych dla inwestorów również odnotowali wzrosty cen biletów. O’Leary jest jednak jednym z pierwszych szefów linii lotniczych, który ostrzega przed wzrostem cen w dłuższej perspektywie.

Irlandzkie linie lotnicze zabezpieczyły większość swoich przyszłych potrzeb paliwowych na resztę tego roku na poziomie 65 dolarów za baryłkę, zanim Rosja najechała Ukrainę, ratując się w tym przypadku przed wpływem gwałtownego wzrostu cen lotniczej kerozyny.

Szef Ryanaira nadal uważa, że ceny wzrosną, ponieważ spodziewa się, że ceny ropy pozostaną „strukturalnie wyższe” przez następne cztery lub pięć lat, „dopóki nie będziemy mogli odzwyczaić się od rosyjskiej ropy i gazu”. O’Leary spodziewa się, że w przyszłym roku branżę lotniczą dotknie szersza presja inflacyjna, w tym koszty personelu i opłaty za kontrolę ruchu lotniczego.

Opłaty za emisje nie mają uzasadnienia

O’Leary zwrócił również uwagę na rosnące opłaty środowiskowe zarówno w Europie Zachodniej. Unijny system handlu uprawnieniami do emisji, który obejmuje tylko loty wewnątrzeuropejskie, powinien zostać rozszerzony na podróże długodystansowe, co zostało niedawno odrzucone przez ministrów środowiska UE. – Jest to oczywiście niesprawiedliwe. Musi istnieć sprawiedliwy system – denerwuje się dyrektor Ryanaira.

Stephen Furlong, analityk Davy, powiedział, że cena ropy będzie „jednym dużym czynnikiem” w przyszłych taryfach. – Linie lotnicze próbują przeczekać sytuacje. To, czy odniosą sukces, czy nie, określi marżę, rentowność i wyniki branży – dodał.

Ryanair był praktycznie jedynym dużym przewoźnikiem w Europie, który unikał zakłóceń spowodowanych brakami personelu. W przeciwieństwie do wielu rywali, nie zwolnił wielu pracowników, kiedy wybuchła pandemia COVID-19 uderzył. Zamiast tego, linie obniżyły pracownikom ich pensje, jednocześnie utrzymując ich zatrudnienie. O'Leary powiedział, że decyzja o regularnym lataniu pilotów i załogi, aby mogli zachować licencje i być gotowi do pracy po powrocie pasażerów do latania, była „krytyczna”.