– Przez następne 20 lat nie ma alternatywy i będziemy latać na istniejących silnikach odrzutowych. Technologia nie rozwija się tak szybko – podkreślił Michael O'Leary, prezes Ryanair w rozmowie z Rynkiem Lotniczym.
Irlandczyk odpowiedział na pytania Jakuba Madrjasa podczas ogłoszenia
letniej siatki połączeń w Polsce niskokosztowca z Zielonej Wyspy. Konferencja odbyła się w Warszawie.
Jakub Madrjas, Rynek Lotniczy: Urząd Marszałkowski woj. lubuskiego wydał ostatnio 2,5 mln złotych na "promocję regionu" poprzez loty wakacyjne z Zielonej Góry do Tunezji. Wcześniej podobne działania wykonywano dla Egiptu i Maroka. Jakie jest Pana zdanie na temat takich działań?Michael O'Leary, prezes Ryanair: Cóż, ta strategia jest skazana na porażkę. Jeśli wszystko, co zamierzasz zrobić, to reklamować loty do Egiptu i Maroka, to wszystko co będziesz mieć, to gloryfikowane lotnisko czarterowe.
Jeśli masz lotnisko, powinieneś zachęcać linie lotnicze takie jak Ryanair do latania tam, ale nie dotacjami reklamowymi. Nie potrzebujemy dotacji na reklamę, potrzebujemy tylko niskich opłat lotniskowych. Nie znam osobiście lotniska w Zielonej Górze, ale jeśli gdzieś będą niskie koszty i zachęty do wzrostu, to będziemy tam latać.
Subsydiowanie lotnictwa jest jednak nielegalneNie jest nielegalne obniżanie opłat lotniskowych, które są cholernie wysokie. Jeśli lotnisko jest puste to co można osiągnąć wysokimi opłatami? Obniż opłaty, zachęcaj do rozwoju, a wtedy będziesz miał dochodowe lotnisko i rozwijający się region. Dlaczego Ryanair nie startuje w takich przetargach na promocję regionów. Nie zależy nam na pieprzonej reklamie. Mamy tak niskie ceny, że gdybyśmy mieli wykonywać loty do Afryki, nie musielibyśmy ich reklamować. Nie potrzebujemy czegoś, co dotuje nasze loty, potrzebujemy niskich cen biletów . Wtedy to my robimy reklamę regionowi i sami zapełniamy samoloty.
Taki LOT bierze rządowe pieniądze i nadal pobiera bardzo wysokie ceny od pasażerów. Ale nie martwimy się o LOT, on nie jest dla nas konkurencją bo nigdy nie zaoferuje tak niskich cen jak Ryaniar.
Linie lotnicze są krytykowane ze względu na wysoką emisję CO2.
Linie lotnicze wcale nie mają wysokich emisji CO2. Transport lotniczy odpowiada za 2% emisji CO2 w Europie. Transport drogowy odpowiada za 26% emisji CO2 w Europie i tym należy się zająć. Ale przykładowo we Francji weszło już w życie prawo zakazujące lotów krótkodystansowych Francuzi, jak zwykle, wymyślili bzdurny plan. Zakazali lotów, chyba że loty krajowe były obsługiwane przez Air France z przesiadką w Charles de Gaulle. Więc wszystko, co robili, to zakazywanie konkurencji z Air France, aby Air France mógł podnosić coraz bardziej ceny biletów lotniczych.
My postępujemy inaczej, na przykład inwestujemy w nowe samoloty. Nasze nowe samoloty, Boeingi 737 MAX 10, będą przewozić o 20% więcej pasażerów, ale spalą o 20% mniej paliwa. Europa powinna więc zachęcać do inwestowania w nowe technologie lotnicze. Podobnie jak na drogach, gdzie zachęca się ludzi do przejścia z silników benzynowych lub wysokoprężnych na samochody z silnikami elektrycznymi. I to jest droga naprzód. Ludzie nadal będą latać.
Cały ten pomysł, że ludzie przestaną latać z powodu wstydu związanego z lotem to bzdura. Nawet Skandynawowie wciąż zwiększają liczbę podróży lotniczych. Faktem jest, że musimy spalać mniej paliw kopalnych . A do tego potrzebujemy nowych silników. Nowe samoloty, nowe silniki - to recepta na kryzys. A Ryanair ma więcej nowych samolotów i nowych silników niż jakakolwiek inna linia lotnicza w Europie. Zamierzamy dalej zmniejszać ślad węglowy na jednego pasażera - o około 20% w ciągu najbliższych trzech lat.
Wspomniał Pan o elektromobilności na drogach. Wierzy Pan, że podobnie stanie się w lotnictwie?
Nie. Nie ma na to żadnych szans. Na pewno nie do 2050 roku. Silniki elektryczne nie będą generować wystarczającej mocy, aby przezwyciężyć wagę akumulatorów. Znowu wodór jest bardzo niestabilny - wystarczy przypomnieć sobie Hindenburga. Dlatego przez następne 20 lat nie ma alternatywy i będziemy latać na istniejących silnikach odrzutowych. Technologia nie rozwija się tak szybko.
A biopaliwo (SAF)? To też w dużej mierze bzdura. W Europie nie ma odpowiedniej podaży biopaliw. Według naszych zobowiązań, do 2030 r. około 12,5% naszego paliwa ma stanowić SAF, ale czy ktokolwiek będzie w stanie produkować SAF w takiej ilości? Mamy nadzieję że tak będzie, ale wątpię w to.