Oro Navigacija: Wojna zabrała nam połowę przychodów

Wybuch wojny w Ukrainie był dla litewskiego zarządcy ważnym momentem. Przede wszystkim pojawiły się problemy natury finansowej – i konieczność ustabilizowania firmy pod tym względem. Zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Rosją i Białorusią doprowadziło do utraty ok. 50% ruchu obsługiwanego przed rosyjską inwazją – i związanych z nim przychodów. – Doświadczenie menedżerskie, w tym również w biznesie prywatnym, pomogło mi zrozumieć, że możemy polegać tylko na sobie – wspominał Batavicius.

Nie tylko cięcie kosztów

Zespół Oro Navigacija opracował rewizję planu wynikowego i zaczął poszukiwać dróg wyjścia z kryzysu. – Doszliśmy do wniosku, że opłaca nam się zacieśnienie współpracy międzynarodowej (m. in. z PAŻP). Wokół tego celu zjednoczyły się agencje żeglugi powietrznej z Polski, Łotwy oraz Estonii – z państw najmocniej dotkniętych wybuchem wojny. Zebraliśmy ten międzynarodowy zespół do połowy maja (wcześniej trwał chaos, pojawiały się niesprawdzone prognozy, nikt nie wiedział, ile będzie trwała wojna) i zwróciliśmy się też o pomoc do Unii Europejskiej – wyliczał podjęte działania prezes.

Gdy organy unijne zezwoliły na rewizję PRB (planu finansowego) Oro Navigacija, zarządca przygotował ją bardzo szybko. Zmiany obejmowały, między innymi, ograniczenie kosztów i wstrzymanie kilku mniej ważnych programów. – Dzięki temu, mimo że nie sięgnęliśmy po pieniądze publiczne, mogliśmy w sposób niezakłócony kontynuować nasz program inwestycyjny, związany m. in. z wieżami zdalnymi, systemem U-Space i współpracą techniczną w zakresie IT – zaznaczył Batavicius. Kontynuowane są również programy szkoleniowe. – Mimo 50-procentowej redukcji ruchu nadal musimy zapewniać bezpieczeństwo i punktualność operacji lotniczych – uzasadnił.

Recepta na kryzys – więcej solidarności

Oro Navigacija była też zmuszona do podniesienia poziomu opłat. – Była to jedyna możliwość: nasz biznes jest regulowany. Daje to gwarancję przetrwania naszej organizacji. Przewoźnicy przyjęli to ze zrozumieniem, bo wszyscy mieli świadomość sytuacji – tłumaczył Batavicius. Z myślą o przyszłych wstrząsach porównywalnych do wybuchu wojny w Ukrainie na poziomie europejskim są omawiane instrumenty solidarnościowe, zmieniające sposób zarządzania ryzykiem. – Ich wprowadzenie na poziomie Eurocontrol mogłoby pomóc służbom nawigacyjnym w przetrwaniu. Potrzeba im zapasów finansowych na opłacanie swojej działalności przez co najmniej rok – ocenił Batavicius.

Jak podkreślił, front solidarności z Ukrainą trzeba utrzymać. – Deklaracje przychodzą łatwo, trudniej jednak sięgnąć do własnej kieszeni. Staramy się być „ambasadorami” sprawy ukraińskiej – my też jesteśmy częścią Europy Środkowo-Wschodniej i rozumiemy konsekwencje potencjalnego zwycięstwa Rosji. Musimy głośno przypominać o tym państwom zachodnim – przekonywał przedstawiciel Litwy.

Niezależnie od bieżących, spowodowanych przez rosyjską agresję problemów Oro Navigacija stara się ograniczać ślad węglowy. – Chcemy stać się neutralni klimatycznie. Wystąpiliśmy o stosowny certyfikat. Wierzymy, że jesteśmy w stanie spełnić wymagania – zadeklarował Batavicius.