W 94. rocznicę uruchomienia działalności operacyjnej Polskich Linii Lotniczych LOT, dziś (1 stycznia) kończy się era samolotów śmigłowych we flocie przewoźnika. Rejsem LO3836 z Gdańska do Warszawy pożegnano ostatecznie DeHavilland'a Canada Dash 8-400. Ostatni rejs o callsing'ie BYEDASH dla linii wykonał samolot o rejestracji SP-EQL. Jak podał LOT, jego piloci wylatali na Dashach ponad 360 tys. godzin, choć należałoby do tego doliczyć pewnie kilkadziesiąt tysięcy godzin z czasów Eurolotu.
Statystyki DHC 8-400 w LOT
Maszyny wykonały w PLL LOT ponad 168 tys. rejsów na 72 trasach, a na swoich pokładach przewiozły 8,8 mln pasażerów. W powietrzu spędziły ponad 138 tys. godzin, a za sterami zasiadało 187 pilotek i pilotów. Do tego należałoby pewnie doliczyć setki tysięcy pasażerów i kilkadziesiąt rejsów i godzin z czasów Eurolotu.
O tym, jak wyglądała historia Q400 w Polsce podsumowaliśmy w artykule "Q400 znikną z floty LOT-u. Tak wyglądała ich historia w Polsce (Zdjęcia)".
Znane kiedyś jako Bombardiery Q400 były istotną częścią floty LOT-u. Ostatnie z 12 eksploatowanych przez narodowego przewoźnika turbośmigłowych samolotów kończą swoją lotniczą działalność we flocie PLL LOT 1 stycznia br. Turbośmigłowe samoloty realizowały krajowe i krótkodystansowe połączenia narodowego przewoźnika od kwietnia 2015 roku, po likwidacji Eurolotu, natomiast wcześniej, od 2012 roku, latały na połączeniach własnych Eurolotu, a także obsługiwały część połączeń krajowych dla LOT-u. Dashe zabierały na pokład 78 pasażerów. Maszyny, nazywane również "parówkami" lub "komarami", zostały zastąpione przez embraery E175 i E190.
Koniec śmigieł w LOT
Wycofanie DHC 8-400, to także koniec ery samolotów śmigłowych PLL LOT. W nowszej historii LOT-u, przewoźnik użytkował turbośmigłowe ATR-y 72-200, a potem wspomniane wcześniej Dashe 8-400 znane początkowo jako Bombardiery Q400. W powojennej rzeczywistości PLL LOT wykorzystywał samoloty śmigłowe z silnikami gwiazdowymi i turbośmigłowymi m.in. Lisunow Li-2, Convair CV-240, Iljuszyn Ił-14, Iljuszyn Ił-18 czy Antonowy An-24/26. Czy kiedyś jeszcze zobaczymy tego typu samolotu we flocie LOT-u? Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć, ale raczej nie, bo ruchy europejskich przewoźników sieciowych wskazują, że tego typu samoloty nie wracają do łask. W ostatnich latach z latania swoimi turbośmigłowymi maszynami zrezygnowały linie SAS, grupa Lufthansy czy
airBaltic.
Pierwszy lot Q400 w barwach Eurolotu
W swój pierwszy rejs w barwach Eurolotu (nr rejsu K2 555) Bombardier poleciał z Warszawy do Rzymu 25 maja 2012 r. (portem docelowym była miejscowość Ciampino). Był to lot czarterowy, a kapitanem rejsu był Igor Augustyniak, ówczesny szef pilotów w Eurolocie.
Prezentacja nowej maszyny
28 maja 2012 r. w obecności premiera RP Donalda Tuska, prezesa Eurolotu Mariusza Dąbrowskiego, ambasadora Kanady w Polsce Daniela Costello oraz innych oficjeli linia Eurolot zaprezentowała Bombardiera Q400 NextGen. Maszyna o numerze seryjnym SN:4407 i znakach rejestracyjnych SP-EQB została pokazana w jednym z hangarów na warszawskim lotnisku.
Przejście z Eurolotu do PLL LOT
Pierwszy bombardier Q400, który do końca marca 2015 r. latał we flocie Eurolotu, został dołączony 14 kwietnia tegoż roku do floty LOT. To był początek końca problemów pasażerów i przewoźnika, który od początku kwietnia musiał łatać braki we flocie krótkoterminowymi leasingami. Po likwidacji Eurolotu z końcem marca 2015 r. LOT-owi brakowało samolotów do obsługi połączeń krótkodystansowych. Wcześniej przewoźnik wykorzystywał na tego typu trasach turbośmigłowe bombardiery Q400 obsługiwane przez Eurolot. Wtedy też przewoźnik informował, że docelowo bombardiery Q400 zastąpią we flocie LOT-u embraery 170. LOT miał 10 brazylijskich odrzutowców tego typu. Tak się jednak nie stało i teraz się okazało, że to właśnie Dashe odchodzą z floty LOT-u szybciej niż mało ekonomiczne embraery E170.
Podsumowanie
Wszystkie znaki na niebie jak i wcześniejsza sytuacja pandemiczna wskazywały, że LOT powinien jednak rozważyć rezygnację z większości, jeśli nie wszystkich samolotów Q400. Samoloty te, wbrew panującemu przekonaniu po sytuacjach awaryjnych, rzeczywiście były oraz są bezpieczne i dały możliwość rozwoju różnych tras. Były też trzonem floty podczas uziemienia MAX-ów i oczekiwaniu na dodatkowe samoloty z rodziny E-Jet.
Dawny rzecznik ATR-a twierdził, że jeżeli Eurolot lub LOT wrócą do latania Q400 tylko po kraju, to prędzej czy później stanie się to nieopłacalne. Póki co ciężko się odnieść do całej sytuacji nie widząc jakie koszty ponosił LOT użytkując Q400. Mimo mniejszych lub większych problemów samoloty Dashe we flocie LOT-u i Eurolotu zrobiły kawał dobrej roboty.
Jednak przewoźnicy o takiej wielkości jak LOT nie mogą sobie pozwolić w obecnych czasach na tyle typów samolotów we flocie. Dlatego docelowo flotę do obsługi tras europejskich LOT powinien budować w oparciu o regionalne odrzutowce i dążyć do jej ujednolicenia. Jak chociażby zrobił to łotewski airBaltic wycofując m.in. samoloty Q400. LOT powinien skupić się na kilku typach samolotów, a w najbliższej przyszłości podjąć w końcu decyzję nad przejściem na bardziej oszczędne i ekologiczne samoloty airbusa np. A220-100/300 lub embraery E-jet E2. Propozycję kiedyś składało także japońskie Mitsubishi, ale na razie ten program jest wstrzymany przez pandemię, a
samolot SpaceJet nadal nie otrzymał certyfikatu typu.