Paliwo lotnicze najdroższe w historii

Na całym świecie ruch pasażerski w lipcu wyniósł około 75 proc. poziomu sprzed pandemii, do czego przyczynił się silny popyt na lotnicze usługi krajowe, gdzie ruch wzrósł aż o 86,9 proc. w porównaniu do lipca 2019 r. Ruch międzynarodowy osiągnął poziom 67,9 proc. poziomu sprzed pandemii, pozostając w tyle za popytem krajowym.

Dyrektor generalny Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA), Willie Walsh, w rozmowie z dziennikarzami, określił to jako „solidne ożywienie”, któremu sprzyjał popyt na półkuli północnej w okresie letnim i zwiększona aktywność lotów krajowych w Chinach.

Walsh ostrzegł jednak, że wysokie ceny paliwa lotniczego będą nadal wywierać presję na bazę kosztową linii lotniczych przez resztę tego roku. Dyrektor IATA, a wcześniej grupy lotniczej IAG, określił wysokie ceny paliwa wielkim wyzwaniem dla przewoźników na całym świecie.

Zwykła ropa tańsza o połowę

Na początku tego miesiąca cena lotniczej kerozyny (JET A-1) jest obecnie o 50 proc. wyższa niż cena baryłki ropy Brent. Linie lotnicze są zmuszone płacić za baryłkę paliwa odrzutowego ponad 140 dolarów, podczas gdy światowe ceny ropy naftowej spadły do około 90 dolarów za baryłę, podaje Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Lotniczych. – Jest to poziom, którego nigdy wcześniej nie widziałem – powiedział Willie Walsh, były szef British Airways, który teraz kieruje Zrzeszeniem, cytowany przez „Financial Times”.

– Spodziewaliśmy się, że ta rozpiętość zmniejszy się, gdy dostępna będzie większa podaż paliwa do silników odrzutowych, ale wyraźnie ożywienie popytu jest silniejsze niż ożywienie produkcji paliwa do silników odrzutowych – dodał. Różnica ceny paliwa do silników odrzutowych w porównaniu z ropą naftową wynosiła średnio 17 proc. w latach 2009-2019. W tym roku różnica wynosi aż 60 proc., co „nadal wywiera presję na bazę kosztów linii lotniczych”, powiedział Walsh.

– Zdaję sobie sprawę, że niektóre linie lotnicze rozpoczęły hedging w ostatnich miesiącach, tylko po to, aby zapewnić sobie pewną ochronę przed zmiennością, której jesteśmy teraz świadkami – powiedział Walsh, cytowany przez agencję Reutera.

Inwazja Rosji na Ukrainę odciska swoje piętno

Rosja była jednym z największych na świecie eksporterów „destylatów” ropy naftowej, w tym oleju napędowego i paliwa odrzutowego. Europa była dużym importerem destylatów jeszcze przed inwazją Rosji na Ukrainę. Wojna zmieniła dynamikę rynków energetycznych, podczas gdy kilka rafinerii w Europie zostało zamkniętych podczas pandemii.

Walsh wyjaśnił również, że rafinerie, które szybko zakręcały kurki z paliwem lotniczym, gdy popyt słabł, nie zwiększały podaży w miarę odradzania się popytu. – A teraz mamy dostawców monopolistycznych, którzy sztucznie utrzymują cenę na wysokim poziomie – powiedział Walsh. Wynikający z tego kryzys podaży i gwałtowny wzrost cen wywarły dodatkową presję na kruche bilanse linii lotniczych, ponieważ paliwo zwykle stanowi od 20 do 25 proc. ponoszonych stałych kosztów operacyjnych.

Walsh powiedział, że wysokie koszty paliwa „ostatecznie odbijają się na cenach biletów”. Dyrektor IATA powtórzył tym samym słowa Michaela O’Leary’ego, który ostrzegł, że ceny biletów prawdopodobnie będą przez następne lata rosły. Niektóre linie lotnicze zabezpieczyły się na wypadek rosnących cen paliwa. Ryanair przed rosyjską inwazją na Ukrainę zabezpieczył 80 proc. prognozowanego zapotrzebowania paliwowego, aż do marca 2023 r. Irlandzkie linie zapłaciły po 65 dolarów amerykańskich za baryłkę, podczas gdy węgierskie linie lotnicze Wizz Air w ogóle nie dokonały hedgingu.