Jednym ze sposobów na rozładowanie terminala Lotniska Chopina jest wybudowanie satelickiej infrastruktury, która stałaby się tymczasowym domem dla niskokosztowych i czarterowych linii lotniczych. Wzorem dla Warszawy może być terminal 2G w paryskim porcie im. Charlesa de Gaulle’a, który zbudowano za niską cenę, aby odciążyć główny terminal Schengen, wspierając rozwój Air France. Nowa „Etiuda” może być blaszakiem.
Wyczerpywanie się przepustowości Lotniska Chopina to temat, który został – z pewnością – już odmieniony przez wszystkie przypadki. Sam Rynek Lotniczy wielokrotnie ową kwestię poruszał, a ostatnio opublikowaliśmy raport, który pokazuje, ile slotów w warszawskim porcie „blokują” niskokosztowe/czarterowe linie lotnicze.
Wróci „Etiuda”?
Terminal „Okęcia” w godzinach szczytu pęka w szwach, a raport slotowy jednoznacznie wskazuje, że w niektórych porach dnia obsługiwane jest (zwłaszcza na przylotach) kilkukrotnie więcej pasażerów niż infrastruktura jest wstanie przyjąć. Polskie Porty Lotnicze S.A. mogą wyłącznie prosić przewoźników, takich jak Enter Air, Ryanair i Wizz Air, do większego zaangażowania się w mniejszych portach na Mazowszu, odstępując przy tym sloty w Warszawie.
Obecne prawodawstwo nie przewiduje narzędzi prawnych, za pomocą których można by zabronić operować ww. liniom lotniczym na Lotnisku Chopina, administracyjny podział ruchu jest procesem niezwykle trudnym i czasochłonnym, którego operator m.in. warszawskiego portu nie przewiduje wprowadzać w życie. Jednym z rozważnych rozwiązań jest budowa dodatkowego terminala, który służyłby wyłącznie przewoźnikom budżetowym i rekreacyjnym.
Nowa „Etiuda” miałaby być infrastrukturą niskokosztową, czyli tanią w operowaniu, a tego zwykle oczekują przewoźnicy z Irlandii czy Węgier. Wzorem dla Warszawy może być Paryż, którego swego czasu zaaranżował niewykorzystywany budynek, tworząc terminal 2G. Satelicki terminal, do którego pasażerowie z innych terminali (Schengen i Non-Schengen) dowożeni są autobusem, obsługuje ruch wewnątrzeuropejski. Zamiarem władz lotniska było odciążenie głównego terminala Schengen, aby Air France mógł jeszcze bardziej rozwinąć segment lotów wysokomarżowych w ramach Unii Europejskiej.
Gorsze standardy
Z paryskiej, „niskokosztowe” infrastruktury miały korzystać spółki-córki francuskich linii lotniczych, lecz z biegiem czasu flagowiec znad Sekwany wyznaczył tańszy terminal do obsługi lotów do miejsc w Europie o mniejszym popycie i znaczeniu, takich jak m.in. Bukareszt, Kraków, Lublana, Warszawy, Wrocławia, czy Zagrzebia.
Terminal 2G zaaranżowano za 90 mln euro, tworząc infrastrukturę, która znacząco odbiega od standardów głównego terminala Schengen. Budynek przypomina blaszak, który znany jest Polakom choćby z Modlina – brakuje w nim miejsc do siedzenia, jest mało przystępni (nawet przy samej bramce), a do samolotu przeważnie dochodzi się pieszo z samego gate’u. Po kilku miesiącach otwarto salonik biznesowy, aby pogodzić pasażerów klasy premium francuskich linii lotniczych.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem
zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w
Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów
zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w
Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji
handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu
w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z
siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.