Po otwarciu Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie w 2027 roku, Lotnisko Chopina zostanie zamknięte dla lotów pasażerskich, w tym czarterowych. Tymczasem, poza wyborem portu pomocniczego dla Mazowsza, PPL zapowiada rozbudowę Okęcia. Po co? Lotnisko musi urosnąć, by stworzyć maksymalny ruch przesiadkowy, który CPK będzie mogło swobodnie przejąć w chwili otwarcia – argumentuje Mariusz Szpikowski, prezes Przedsiębiorstwa Państwowego „Porty Lotnicze”.
W 2017 roku Lotnisko Chopina obsłużyło 16 milionów pasażerów, czyli o 23 proc. więcej niż w 2016 roku. Stołeczny port zakwalifikowano do grupy „Szybkich i wściekłych”, 19 lotnisk z największą dynamiką wzrostu od 2012 roku. Do 2028 roku ruch lotniczy ma tu się rozwinąć do poziomu 26,5 mln pasażerów rocznie. Na Okęciu robi się jednak coraz ciaśniej. Obecna przepustowość dróg startowych (42 mvt/h) jest całkowicie wykorzystana; na skraju wykorzystania pozostaje przepustowość środowiskowa (600 operacji dobowo) w sezonie letnim, istnieje niewielki zapas przepustowości pasażerskiej rocznej, ale prawdopodobnie zostanie wyczerpany do roku 2020 – czytamy w raporcie brytyjskiej firmy Arup, przygotowanej na zlecenie PPL-u.
Grunt pod CPK
Lotnisko Chopina czeka więc rozbudowa, która zakłada powstanie ponad 40 dodatkowych stanowisk dla samolotów. PPL chciałby stworzyć stanowiska w części północnej, zajmując ok. 20 m z części wojskowej, na co potrzebna jest zgoda Ministerstwa Obrony Narodowej.
Prace projektowe nad nowym, wielkim hubem komunikacyjnym mają potrwać do 2021 roku. Kolejne sześć lat to prace budowlane i przygotowanie do przeniesienia ruchu cywilnego z portu Chopina do Portu Solidarności. Budowa nowego portu oznacza zamknięcie Lotniska Chopina. Na pytanie, po co w takim razie w niego inwestować, prezes „Portów Lotniczych” Mariusz Szpikowski odpowiada: „rozbudowa Okęcia ma sens strategiczny i finansowy” – CPK musi się opierać na ruchu tranzytowym, ma być centrum przesiadkowym. Celem Lotniska Chopina jest stworzenie maksymalnego ruchu przesiadkowego, który mógłby się przenieść do portu „Solidarność” w momencie zamknięcia Lotniska Chopina. Przy obecnej infrastrukturze Okęcie nie mogłoby przygotować gruntu pod megalotnisko w Baranowie. Przy zwiększonej masie krytycznej, którą uda się osiągnąć dzięki rozbudowie infrastruktury Lotniska Chopina, już w momencie otwarcia CPK będzie miało lepsze wyniki finansowe niż stołeczny port – dodaje prezes PPL, zarządzających lotniskiem.
Jednak Radom
Większość ruchu realizowanego na Lotnisku Chopina generowana jest przez przewoźników tradycyjnych (w szczególności LOT). Udział linii niskokosztowych, czarterowych w całości ruchu wynosi około 20-30%. W 2028 przewoźnicy czarterowi i low-costowi obsługiwać będą 6,5-9 mln pasażerów. „W roku 2028 poza Lotniskiem Chopina obsłużone będzie musiało zostać ok 6-15 mln pasażerów” – czytamy w raporcie firmy Arup, co potwierdza scenariusz, zakładający przekształcenie Okęcia tylko dla lotów tranzytowych, bez udziału tanich linii. Te będą miały swoje miejsce w porcie pomocniczym.
Największe szanse na to, by stać się lotniskiem komplementarnym ma obecnie Radom, wynika z
analizy due diligence przeprowadzonej na zlecenie PPL. Przebudowa, a właściwie budowa lotniska w Radomiu od nowa zajęłaby 20 miesięcy i kosztowała 420 mln. Pierwsze loty z Radomia miałyby ruszyć jesienią 2019 r. Ostateczna decyzja o lokalizacji lotniska komplementarnego jeszcze nie zapadła, potrzebne są wyniki analizy lokalizacyjnej, a przede wszystkim decyzja Ministerstwa Infrastruktury.
Tanie linie i czartery póki co nie kwapią się do tej „przeprowadzki”. Grzegorz Polaniecki, prezes Enter Air w niedawnej rozmowie z Rynkiem Lotniczym
mówił wprost – Radom niewiele zmieni. Możemy stamtąd latać, jak z każdego lotniska, z którego będą chcieli podróżować pasażerowie. Nie przyzwyczajamy się do jednego portu.