Na początku tygodnia PKP Intercity poinformowało o rozpoczęciu współpracy z PLL LOT, której efektem ma być otworzenie połączenia kolejowego z Łodzi na Lotnisko Chopina. – Tym samym LOT potwierdził powszechnie panującą opinię, że budowa lotniska w Radomiu pozbawiona jest ekonomicznego sensu – skomentowała Anna Midera, prezes Portu Lotniczego Łódź, którą poprosiliśmy o opinię.
PKP Intercity złożyło wnioski do PKP Polskich Linii Kolejowych o przydzielenie tras pociągów na Lotnisko Chopina w Warszawie i stację Warszawa Służewiec. Przewoźnik planuje uruchomienie kilku par połączeń, głównie relacji Łódź Fabryczna – Lotnisko Chopina, obsługiwanych pociągami Pesa Dart. Choć o szczegółach spółka będzie informować dopiero po przydzieleniu tras pociągów, wiadomo już, że planowane są co najmniej cztery pary pociągów w ciągu doby.
LOT liczy na to, że nowe połączenie sprawi, że pasażerowie z Łodzi dzięki współpracy z PKP Intercity będą częściej wybierali loty z Warszawy i to na tych najdalszych połączeniach. Wydaje się jednak, że najwięcej na otwarciu połączenia może stracić Port Lotniczy Łódź.
Łódź alternatywnym lotniskiem dla Chopina
– Bardzo mnie cieszy, że PLL LOT wspólnie z PKP Intercity dostrzegł w końcu wielokrotnie przedkładaną przez nas ofertę pomocy, która może w części rozwiązać problemy kurczącej się przepustowości na Lotnisku Chopina – komentuje dla Rynku Lotniczego Anna Midera, prezes Portu Lotniczego Łódź.
Midera zauważa, że budowa tego połączenia kolejowego to z kolei niekorzystny sygnał dla Portu Lotniczego Radom. Przetargi na rozbudowę inwestycji ruszyły już w zeszłym roku, jednak na razie nie wygląda na to, aby linie lotnicze były zainteresowane obiektem. – Tym samym PLL LOT potwierdził powszechnie panującą opinię, że budowa lotniska w Radomiu pozbawiona jest ekonomicznego sensu, a naturalnym alternatywnym lotniskiem może być usytuowane w centrum Polski lotnisko w Łodzi – mówi prezes łódzkiego portu.
Jak dodaje, bezpośrednie połączenie z Dworca Łódź Fabryczna do Lotniska Chopina skróci aktualny czas podróży o 20 min z 1 godz. 40 min. do 1 godziny 20 min. Czyli dokładnie tyle samo, ile zajmuje lotnicza podróż
z Łodzi do Monachium, realizowana z łódzkiego portu lotniczego przez niemiecką Lufthansę.
– Mam nadzieję, że dzięki takiemu kolejowemu połączeniu zacznie realizować się w praktyce koncepcja duopolis, a mieszkańcy Warszawy i południowej części regionu mazowieckiego docenią cenę, szybkość i jakość obsługi pasażerów na łódzkim lotnisku i zaczną jeszcze częściej korzystać z rozwijającej się u nas oferty czarterowej i wspomnianego połączenia przewoźnika Lufthansa do Monachium, dzięki któremu można również polecieć dalej w świat – mówi Anna Midera.
Nie będzie chętnych?
W sprawie zapowiedzianego połączenia PKP Intercity optymistą nie jest jednak prezes zarządu Fundacji Pro Kolej, Jakub Majewski. Jego zdaniem, uruchamianie z Łodzi osobnych pociągów do obsługi Warszawy, i osobnych do Lotniska Chopina, nie jest dobrym pomysłem. – Mogą się oczywiście znaleźć chętni, którym akurat podpasują godziny i będą chcieli pojechać bezpośrednio na lotnisko. Ale mało prawdopodobne, by zapełnili cały pociąg – komentuje Majewski dla Rynku Lotniczego.
Prezesa Fundacji Pro Kolej nie przekonuje także argument, że pociągi będą obsługiwać zagłębie biurowe na Służewcu. – Rozkład jazdy nie gwarantuje dojazdu na 8:00 lub 9:00, ani powrotu po 16:00 czy 17:00 – tłumaczy. Jego zdaniem obsługę lotniska trzeba połączyć z obsługą innych celów podróży, a najlepiej również relacji tranzytowych.
– Tu mści się po raz kolejny błędna decyzja o budowie ślepej linii na warszawskie lotnisko. Brak możliwości kontynuowania relacji w kierunku południowym powoduje, że stacja lotniskowa co do zasady będzie przystankiem końcowym kolei miejskiej. A próbom uruchamiania stąd specjalnych połączeń omijających centrum miasta nie wróżę sukcesu – podsumowuje Jakub Majewski.