„Rzeczpospolita” poinformowała, że polski rząd może się starać o objęcie udziałów w Airbusie. Takie działania wydają się mieć uzasadnienie z punktu widzenia rozwój przemysłu i obronności, ale nie przesądzają kwestii związanych z flotą LOT. Sam producent na tą chwilę nie komentuje sprawy.
Środowa (19 czerwca) „Rzeczpospolita” poinformowała, że
polski rząd miałby się starać o objęcie udziałów w Grupie Airbus. Celem tych działań miało by być „dołączenie do grona decyzyjnego Airbusa i zrzeszonych w nim krajów, co przyniosłoby nam szereg strategicznych korzyści. Takie założenie znalazło się w przygotowanym w końcu kwietnia memorandum, które kilka tygodni temu trafiło do wicepremiera i ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza” – czytamy w artykule.
Z dalszej części tekstu dowiadujemy się, że podjęcie takiego wysiłku musiałoby wiązać się z podjęciem przez polskie władze negocjacji z Airbusem i rządami państw będących kluczowymi akcjonariuszami koncernu czyli Francją, Niemcami i Hiszpanią. Mogłaby się tym zająć specjalna międzyresortowa grupa robocza. „Kupowanie akcji na giełdzie nie wchodzi w rachubę. Prawdopodobnym wariantem mogłaby być specjalna emisja skierowana do polskiego państwowego udziałowca” – pisze „Rzeczpospolita”.
Autor tekstu przytacza także zapis wspomnianego memorandum o tym, że współpraca „z europejską korporacją mogłaby wykorzystać tę relację do wzmocnienia swojej pozycji geopolitycznej i strategicznej”.
Służby prasowe Airbusa poinformowały Rynek Lotniczy, że nie będę komentowały tej sprawy. Warto się jednak zastanowić czy byłby to dobry pomysł oraz jakie mogłyby być jego konsekwencje dla będącego w trakcie wyboru dostawcy nowych samolotów LOT.
Polskie udziały w Airbusie. To dobry pomysł? – To dobry pomysł, bo przede wszystkim wzmocni znaczenie firm produkujących na rzecz Airbusa zlokalizowane na terenie Polski. To jest tak gigantyczna firma biorąc pod uwagę jej wartość, że oczywiście trudno oczekiwać, że ewentualne wejście do akcjonariatu uczyni z Polski jakiegoś bardzo znaczącego akcjonariusza. Już samo zakotwiczenie się w nim otwiera jednak kolejne możliwości rozwoju chociażby polskiej myśli inżynierskiej – mówi Adrian Furgalski, prezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
„Rzeczpospolita” skupia się na wątkach związanych z obronnością, ale wspomina także o tym, że Airbus dotąd nie dostarczył samolotów cywilnych do PLL LOT, a większy poziom współpracy otworzył by nowe możliwości. Furgalski podkreśla jednak, że bycie udziałowcem nie oznacza także przymusu zakupu produktów tego koncernu, co widzimy chociażby po flocie Air France czy Lufthansy, ale niewątpliwie daje więcej atutów w procesie dywersyfikacji produktów w lotnictwie cywilnym i wojskowym.
– Polski przemysł lotniczy jest mocno rozwinięty i już teraz jest bardzo ważnym dostawcą dla Airbusa, a koncern ma też w Polsce własne zakłady. Na pewno byłby to ważny krok polityczny, wzmacniający pozycję Polski w Unii Europejskiej i mógłby dodatkowo wzmocnić polski przemysł. Na pewno częścią takich rozmów byłoby też zamówienie airbusów przez LOT. Natomiast na ile Polska mogłaby faktycznie mieć wpływ na decyzje Airbusa, zależy od tego, jaki udział i na jakich zasadach otrzymałaby. Mimo ogromnego znaczenia aeropolitycznego dla rządów Francji, Niemiec i Hiszpanii, Airbus jest jednak firmą w 75% należącą do udziałowców giełdowych, a nie rządów – zaznacza Dominik Sipiński, analityk lotniczy ch-aviation i Polityka Isight.
LOT wybiera samoloty Obecnie we flocie LOT-u jest 75 maszyn, w tym 18 boeingów 737: 12 B737 MAX 8 oraz sześć B737-800NG.
Narodowy przewoźnik planuje pozyskać kolejnych jedenaście B737 MAX 8 do połowy 2025 r., a także
trzy embraery E195-E2, które pojawią się w Warszawie jeszcze w najbliższe wakacje. W tym roku ma zostać podjęta także
decyzja dotycząca wymiany floty regionalnej przewoźnika. Bój o kontrakt LOT-u na 84 samoloty toczy się pomiędzy
Airbusem oferującym A220 i brazylijskim
Embraerem oferującym maszyny E-jet E2.
–
LOT opublikował strategię z jasnymi celami, aby w roku 2028 mieć 30-proc. udział w rynku. Żeby tego dokonać, konieczny jest szereg kroków m.in. nabywanie nowych samolotów, właściwa polityka handlowa, czy szkolenie nowych kadr. LOT jest przewoźnikiem hubowym i na tej działalności się koncentrujemy – mówił niedawno Michał Fijoł, prezes Polskich Linii Lotniczych LOT.
Airbus w Polsce Przedstawiciel Airbusa podkreślał, że spółka jest od lat mocno zakorzeniona na polskim rynku lotniczym, a obecnie zatrudnia ponad 800 osób, w trzech różnych podmiotach. Są to Airbus Poland czyli dawne zakłady PZL Warszawa-Okęcie, Airbus Helicopters w Łodzi oraz spółka NavBlue w Gdańsku. W Polsce powstają części do A330, A220, samolotów wojskowych, czy helikopterów. Nasz kraj zajmuje obecnie piąte miejsce w łanuchu dostaw Airbusa w Europie, a roczne wydatki przekraczają 400 mln dolarów, z czego zdecydowana większość dotyczy programu A320.
– Chcielibyśmy, aby nasze zaangażowanie było jeszcze większe i dla tego chcemy dostarczać nowe samoloty regionalne do PLL LOT. Jak dotąd to się nie udało, ale bierzemy udział w postępowaniu i liczymy na to, że uda się to zmienić –
mówił w niedawnej rozmowie z Rynkiem Lotniczym Johan Pelissier.
W Polsce
Airbus dostarczył ponad 70 śmigłowców (w tym 27 dla LPR),
ponad 40 samolotów wojskowych (CASA C295M, PZL-130),
2 satelity, ale chce zaistnieć na rynku cywilnym, a także zaoferować po raz kolejny samoloty MRTT.