AMC Aviation, polskie linie zajmujące się przewozami prywatnymi, powiększyły swoją flotę o Challengera 605. Pierwsza maszyna tego typu przyleciała ze Stanów Zjednoczonych już do Polski. Bazą dla prywatnego samolotu jest lotnisko w Modlinie.
AMC Aviation jest firmą-liniami lotniczymi, które zajmują się od ponad 20 lat świadczeniem lotniczych usług VIP, w tym lotów na zlecenie prywatnych podmiotów. Do tej pory flota polskiego specjalisty ds. czarterowych lotów biznesowych składała się z dwóch samolotów PC-24, trzech learjetów 60XR, jednego gulfstreama G150, dwóch gulfstreamów G280. Loty AMC Aviation wykonywane są także za pomocą gulfstreama GVII-G500, hondy HA-420, bombardiera Challenger 300, cessny 525B Citation CJ3+, cessny 560 Citation Excel, jak i jednego beachkrafta King Air 350i.
Choć
rynek lotów prywatnych po Polsce niszowy, co wskazał w rozmowie z Rynkiem Lotniczym Andrzej Kisiel, prezes AMC Aviation, to w ostatnim czasie
flota polskiego przewoźnika biznesowego powiększyła się o embraera Praetora 600, którego linie odebrały w imieniu anonimowego klienta, a teraz polski operatorów samolotów VIP odebrał Challengera 605. Samolot przyleciał do swojej bazy, czyli portu lotniczego w Modlinie, prosto ze Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej.
Challenger 605 wyleciał w kierunku Polski w czwartek, 22 sierpnia, o godz. 16:51 z portu lotniczego Windsor Locks Bradley, w stanie Connecticut, gdzie mieści się centrum usług serwisowych Bombardiera dla samolotów biznesowych. Nowa maszyna we flocie AMC Aviation, przed rejsem do Modlina, który trwał siedem godzin i 15 minut, wykonała międzylądowanie w Bangor, w stanie Maine.
Nowy odrzutowiec wylądował na lotnisku w Nowym Dworze Mazowieckim w sobotę, o godzinie 8:30. Tego samego dnia samolot wykonał rotację techniczną do Łodzi. Challenger 605 jest pierwszym samolotem z rynku maszyn o średniej wielkości, które w najbliższy czasie zamierza pozyskiwać AMC Aviation. Są to maszyny, które mogą zabrać na pokład do dziesięciu osób, wykonując lot o maksymalnej długości do siedmiu tys. kilometrów.
– Takie samoloty pozwalają nam wykonywać loty do USA tylko z jednym międzylądowaniem na tankowanie, z łatwością możemy obsłużyć dużą część Afryki, Bliski Wschód i destynacje wakacyjne, takie jak Seszele, Malediwy, które często wybierane są przez naszych polskich klientów – wskazuje Andrzej Kisiel, który uważa, że
delegalizacja rynku samolotów biznesowych byłaby absurdem.