Sąd Unii Europejskiej w Luksemburgu uznał, że Lufthansa i easyJet miały prawo przejąć samoloty, pracowników i sloty po Air Berlin - informuje "Rzeczpospolita". To porażka Polskich Linii Lotniczych LOT, które zaskarżyły transakcję, argumentując wniosek naruszeniem zasad uczciwej konkurencji.
Przewoźnik z Niemiec zbankrutował cztery lata temu. Pierwszy lot zrealizował w 1979 roku. Przed dziewięcioma laty obsłużył rekordowe ponad 35 mln pasażerów. Niemniej w grudniu 2016 roku znalazł się w bardzo trudnej sytuacji finansowej i
wynajął Lufthansie samoloty z załogami. Niespełna osiem miesięcy później ogłosił upadłość.
Nie pomogła także pożyczka w wysokości 150 mln euro od decydentów w stolicy Niemiec. Air Berlin, których flota liczyła 306 odrzutowców, obsługujących 162 miejsca docelowe, przestały latać pod własną marką 1 listopada 2017 roku. Dzień wcześniej Lufthansa powiadomiła Lufthansę o przyłączeniu części aktywów Air Berlin. Tydzień później z kolei unijnych decydentów z Brukseli zawiadomił o podobnej transakcji
niskokosztowy easyJet.
Sprzeciw narodowego przewoźnika znad Wisły nic nie zmienił. "Sąd oddalił powództwa PLL LOT przeciwko decyzjom Komisji Europejskiej, zezwalającym na fuzje dotyczące nabycia przez easyJet i Lufthansę niektórych aktywów grupy Air Berlin” – orzekli sędziowie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Jak postanowienie sądu z Luksemburga przyjął LOT i jak zamierza reagować? "Informujemy, że na tym etapie analizujemy orzeczenie Sądu i jego uzasadnienie. Dlatego też nie jesteśmy w stanie udzielić szczegółowego komentarza na ten temat" - odpowiedziało nam biuro prasowe narodowego przewoźnika znad Wisły.