Jedynym rozwiązaniem na impas, w jakim znalazło się lotnisko w Modlinie, może być wykupienie portu przez prywatnego inwestora. Ten ponoć zgłosił się już z zamiarem przejęcia choć części akcji lotniska. Spółka nie podaje na razie do publicznej wiadomości który podmiot jest zainteresowany transakcją – informuje Dziennik Gazeta Prawna.
Lotniska regionalne poniosły ogromne straty finansowe na skutek pandemii koronawirusa i obowiązujących w 2020 roku restrykcji transportowych. W porównaniu do 2019 roku, polskie porty lotnicze obsłużyły w ubiegłym roku średnio 70 proc. mniej pasażerów. Modlin, którego sytuacja była już wcześniej skomplikowana ze względu na konflikt właścicielski, znalazł się po lockdownie w
bardzo trudnym położeniu. Spadek liczby pasażerów oznacza dla portu utratę wpływów z opłat lotniskowych.
– Przyszłe funkcjonowanie lotniska jest zagrożone, bo pieniądze będą powoli się kończyć. Wystarczą do kwietnia, może do czerwca – mówi w rozmowie z DGP Marek Miesztalski, przewodniczący rady nadzorczej modlińskiego lotniska i skarbnik Mazowsza. Jego zdaniem rozwiązaniem trudnej sytuacji portu może być zaangażowanie prywatnego inwestora, który niedawno zgłosił się do lotniska. Ma to być „poważna firma działająca w branży lotniczej”, jednak Miesztalski nie zdradza na razie, o który podmiot może chodzić.
Możliwe, że lotnisko będzie chciało sprzedać choćby część swoich udziałów. Akcjonariusze mają o tym dyskutować podczas zgromadzenia właścicielskiego w przyszłym tygodniu. Udziały w firmie posiadają obecnie cztery podmioty – samorząd Mazowsza (35,2 proc.) i Nowego Dworu Mazowieckiego (4,48 proc.), Agencja Mienia Wojskowego (32,04 proc.) i Przedsiębiorstwo Porty Lotnicze PPL (28,28 proc.).
Właściciele lotniska już wcześniej nie mogli jednak dojść do porozumienia w sprawie inwestycji w porcie i przyszłości obiektu. PPL, które jest jednocześnie właścicielem konkurencyjnego dla Modlina Portu Lotniczego Radom, nie chciało się zgodzić na dokapitalizowanie portu kwotą 50 mln zł, twierdząc, że to niedozwolona pomoc publiczna. Z kolei władze podwarszawskiego portu od lat zarzucają PPL-owi blokowanie rozwoju lotniska w Modlinie.
Nie jest pewne, czy PPL wyrazi zgodę na przejęcie nawet części akcji lotniska w Modlinie przez prywatnego inwestora. Marek Miesztalski twierdzi, że wtedy brane pod uwagę będą inne warianty, m.in. możliwość przekazania przez Mazowsze kolejnej pożyczki w wysokości 50 mln zł. Jak dotąd Modlinowi udało się pozyskać w czasie pandemii 15 mln pożyczki z Mazowieckiego Regionalnego Funduszu Pożyczkowego i
7,6 mln zł z Ministerstwa Infrastruktury w ramach pomocy dla lotnisk dotkniętych lockdownem wiosną 2020 roku.
Warto wspomnieć, że wcześniej na
sprzedaż swojego lotniska inwestorowi z sektora prywatnego zdecydowało się miasto Łódź. Port w Lublinku na skutek pandemii również znalazł się w trudnej sytuacji, w dodatku nie zakwalifikował się do wsparcia publicznego z tytułu zamknięcia lotnisk na skutek pandemii.