Przedsiębiorstwo Państwowe "Porty Lotnicze" i wiceminister infrastruktury Marcin Horała wyrazili swoją opinię na temat lotniska w Modlinie. Przyszłość portu na Mazowszu stanęła pod dużym znakiem zapytania po blokadzie francuskiego inwestora.
Do wybuchu pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 liczba odprawianych podróżnych w Modlinie systematycznie rosła. W lutym 2019 roku zrealizowano 1884 operacje i obsłużono ponad 228 tys. pasażerów. W analogicznym miesiącu bieżącego roku zrealizowano tylko 343 operacje i obsłużono jedynie niespełna 11 tys. podróżnych. Liczba oferowanych destynacji spadła z 45 do dziewięciu.
– Potwierdzam, że sytuacja jest bardzo trudna.
Środków wystarczy spółce do końca sierpnia. Potem będziemy powiększali swoje zobowiązania wobec kontrahentów – nie ukrywa Marcin Daniłł, wiceprezes portu z Mazowsza. W połowie marca oficjalnie dowiedzieliśmy się, że francuski Egis Airports jest zainteresowanym nabyciem udziałów w Porcie Lotniczym Warszawa-Modlin.
Władze Mazowsza widzą w tym szansę na zapewnienie rozwoju lotniska, jednak PPL nie jest zainteresowany zbyciem udziałów.
"Dalsza komplikacja struktury własnościowej poprzez dokooptowanie kolejnego inwestora branżowego w ocenie PPL nie służyłaby rozwiązywaniu problemów tego lotniska. Ponadto PPL jest udziałowcem w kilku innych lotniskach regionalnych i patrzy na swój portfel lotnisk z perspektywy efektywności wykorzystania aktywów i możliwości długofalowego rozwoju. Zgodnie ze strategią PPL, nie są planowane żadne dezinwestycje w Spółkach zależnych, zarządzających polskimi portami lotniczymi. Dotyczy to także Portu Modlin. Z tego względu PPL nie wyraża zainteresowania propozycją nabycia udziałów Spółki należących do PPL przez innego inwestora" - czytamy w oświadczeniu PPL.
"PPL zależy przede wszystkim na opracowaniu i konsekwentnym wprowadzeniu w życie realnego planu naprawczego. Konieczne jest również wprowadzenie skutecznego nadzoru nad działalnością spółki. PPL co do zasady nie sprzeciwia się pozyskaniu przez Modlin dofinansowania spełniającego warunki pomocy publicznej (choć nie wszystkie formy takiej pomocy jest gotów zaakceptować). PPL sprzeciwia się udzieleniu Portowi Modlin pomocy publicznej na warunkach i w formule zarządzania Portem, które praktycznie gwarantowałyby zmarnowanie publicznych środków bez większych szans na osiągnięcie rentowności w dającej się przewidzieć przyszłości. W przypadku Portu Modlin to „marnowanie” przyjmuje postać stosowania wobec jednego przewoźnika cennika nie pokrywającego kosztów Portu, czyli de facto zwiększanie rentowności przewoźnika przy użyciu środków publicznych. Plan naprawczy powinien adresować kwestię strukturalnego deficytu Portu poprzez wskazanie możliwości obniżenia kosztów – ale przede wszystkim zwiększenia przychodów" - uzasadniono w oficjalnym komunikacie.
Do sytuacji odniósł się również Marcin Horała, wiceminister infrastruktury. - Lotnisko miało duże problemy jeszcze przed pandemią. Notowało straty, więc pomoc jest trudna w odniesieniu do regulacji ze strony Unii Europejskiej. To nie jest dozwolone - podkreślił Horała zapytany podczas czwartkowej konferencji dotyczącej Strategicznego Studium Lokalizacyjnego Inwestycji Centralnego Portu Komunikacyjnego.
- Nie możemy dotować port, generujący nieustanne straty. PPL ma pełno prawo dysponować sam swoimi udziałami w lotnisko, więc nie musi to robić z udziałem pośredników. Wszystko musi odbywać się zgodnie z prawem. To bardzo małe lotnisko, a dodatkowo w rekordowym roku dla lotnictwa notowało straty. Konieczna byłaby rozbudowa terminala i remont pasa. To nie ta sama skala co CPK - podsumował rządowy pełnomocnik ds. Portu Solidarność.