Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze” (PPL) odnotowało stratę finansową za zeszły rok – donosi portal pasazer.com. Kontrastuje to mocno z zyskiem za 2017 rok, który wynosił 270 mln zł. Powód takiego stanu rzeczy jest paradoksalny – polityka właściciela PPL-u, czyli Skarbu Państwa.
Należący do PPL-u Chopin Airport Development, podmiot spółki odpowiedzialny za zarządzanie hotelami lotniskowymi, szykował się do przekształcenia w Polski Holding Hotelowy już od roku. W styczniu 2018 roku kapitał zakładowy firmy wynosił 141,7 mln złotych. We wrześniu tego samego roku sięgnął zaś 509,4 mln złotych. – To dokapitalizowanie przez naszego starego właściciela, Polskie Porty Lotnicze, to dowód na to, że PPL wierzył w nasz sukces – stwierdził prezes Cristescu. Te słowa padły w styczniu tego roku, gdy
oficjalnie przedstawiono dziennikarzom nową spółkę Skarbu Państwa.
Racjonalne gospodarowanie?Po dokapitalizowaniu CDA przez PPL już w listopadzie 2018 roku na biurko prezesa Portów Mariusza Szpikowskiego wpłynął list od premiera Mateusza Morawieckiego z prośbą o bezpłatne zbycie się wszystkich udziałów należących do PPL w spółce Chopin Airport Development (CAD). Tylko taki ruch pozwalał na szybkie powołanie nowego podmiotu. Prezes Szpikowki zgodził się na to i
18 grudnia powołano do życia PHH. – Na bazie przekazanych przez PPL aktywów CAD decyzją Rady Ministrów utworzono Polski Holding Hotelowy. Jesteśmy dumni, że CAD, jako część Grupy Kapitałowej PPL, ze spółki przynoszącej straty, zaledwie w kilka lat stał się samodzielnym podmiotem gospodarczym, który dziś może być fundamentem do budowy PHH – podsumowuje Szpikowski.
Słowa interesujące, biorąc pod uwagę, że PPL pozbył się CAD wartego pół miliarda złotych, przyczyniając się do złych wyników finansowych spółki. Przyświecać ma temu jednak strategia państwa, w którym PPL jest tylko trybikiem. – Powołanie Polskiego Holdingu Hotelowego pozwoli odbudować wartość obiektów należących do Skarbu Państwa i korzystać z efektów skali. Realizację tego ważnego dla sektora turystycznego projektu oddajemy w ręce profesjonalistów z branży hotelarskiej – spółce Chopin Airport Development, która opracuje model konsolidacji, a następnie będzie mogła rozpocząć integrację aktywów hotelowych rozproszonych dziś między różne podmioty pozostające w domenie państwa – skomentował powstanie PHH premier Morawiecki.
Rekordowe przychodyKorzystając z doskonałej koniunktury na rynku usług lotniczych, Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze” w roku 2018 osiągnęło rekordowe przychody ze sprzedaży w wysokości 988,6 mln zł, co w stosunku do roku poprzedniego oznacza ich wzrost o 90,9 mln zł (10,1%). Zysk ze sprzedaży uplasował się na poziomie 397,3 mln zł i był wyższy od adekwatnego wyniku z roku 2017 o 13,4% (46,8 mln zł).
Tekst na pasazer.com zwraca uwagę na strukturę przychodów Lotniska Chopina, które stanowią lwią część wszystkich wpływów PPL. Usługi lotnicze stanowią 68 proc. wszystkich przychodów Okęcia. Wśród nich największe to opłaty za obsługę pasażerów (prawie 367 mln zł) oraz za starty i lądowania (niespełna 190 mln zł). Z kolei najważniejszym składnikiem przychodów pozalotniczych był wynajem powierzchni handlowych portu, który zamknął się kwotą niespełna 214 mln zł, co stanowi 21 proc. wszystkich przychodów lotniska im. Fryderyka Chopina.
Co prócz Okęcia?Jak pisze pasażer.com: „Trudno uznać za sukces inwestycje poczynione przez PPL w inne porty lotnicze w Polsce.” Spółka zarządza trzema lotniskami: w Warszawie, w Zielonej Górze oraz w Radomiu. Ten ostatni port został przejęty od samorządu jesienią zeszłego roku celem budowy lotniska komplementarnego dla Okęcia. PPL posiada także udziały w 10 spółkach zarządzających polskimi portami regionalnymi w Krakowie, Bydgoszczy, Gdańsku, Katowicach, Poznaniu, Szczecinie, Wrocławiu, Rzeszowie, Modlinie i w Szymanach. Wszystkie wymienione lotniska nie przyniosły spółce Skarbu Państwa przychodu w 2018 roku. To samo się tyczy udziałów w spółkach branży lotniczej: Lotniczy Dworzec Towarowy Wrocław, WELCOME Airport Services i Airport Cleaning Services. Wpływ w wysokości 1,62 mln złotych PPL-owi przyniosła jedynie całkowicie pozalotnicza spółka Casinos Poland.
Takie wyniki powinny skłaniać do refleksji. I tak się dzieje, ale tylko w przypadku lotniska w podwarszawskim Modlinie. Prezes Szpikowski wielokrotnie krytykował sposób zarządzania tym portem. – Taki model biznesowy, jaki jest w Modlinie, doprowadzi do upadku tego portu – przewidywał Szpikowski
podczas lutowej konferencji prasowej.
PPL nie robi nic, żeby lotnisku pomóc, w składzie jego zarządu nie ma przedstawiciela spółki, a wszelkie próby dokapitalizowania Modlina spotykają się ze sprzeciwem Mariusza Szpikowskiego. Jednocześnie PPL nie chce pozbyć się udziałów w tej „nietrafionej inwestycji”.
Co istotne, prezes Szpikowski nigdy nie wyrażał się, by model biznesowy pozostałych lotnisk z udziałem PPL-u miał je doprowadzić do upadku. Wystarczy się przyjrzeć portowi w Zielonej Górze. Lata z niego tylko LOT i obecnie jeden czarterowy samolot. Lotnisko przyniosło PPL-owi 8,5 mln strat w zeszłym roku. Perspektywy rozwoju są w zasadzie żadne, na pewno porównując je z podwarszawskim lotniskiem, które już w tym momencie obsługuje ponad 3 milionów pasażerów rocznie. Zielona Góra w zeszłym roku odprawiła ich zaś 21 934.
Jak wyliczył portal pasazer.com, samo posiadanie i utrzymanie infrastruktury do otwarcia lotniska, które ma nastąpić w listopadzie 2020 roku, będzie kosztować… 20 mln złotych. Obliczenie opiera się o wydatki na Radom za dwa miesiące zeszłego roku, które wynosiły 4,5 mln złotych. Kolejne setki milionów złotych pochłonie budowa nowego portu. Szacunkowo ponad pół miliarda złotych, bo wcześniejsze wyliczenia PPL są nieaktualne, choćby wobec znacznie wyższego od planowanego kosztu rozbudowy pasa startowego.
Jak powiedział w rozmowie z nami prezes Szpikowski, sukces lotniska w Radomiu
ma się opierać o siłę regionu radomskiego i świętokrzyskiego. Warto zadać pytanie, o jaki sukces chodzi? Skoro jedynym portem w portfolio spółki, który generuje realne zyski, jest Okęcie – największe lotnisko w Polsce napędzające blisko 40 proc. całego ruchu pasażerskiego nad Wisłą – to z czego miałby wynikać sukces finansowy Radomia?