Przedsiębiorstwa Państwowego Porty Lotnicze (PPL) przedłużyło okres składania ofert przetargowych na budowę terminala na radomskim lotnisku na 7 listopada. Zmieniono też termin realizacji z 10 miesięcy na 16.
Wszystko to w związku z opisywanymi przez nas
skargami trzech potencjalnych wykonawców – Budimeksu, Hochtief Polska i Mirbudu. Firmy zwróciły się do Krajowej Izby Odwoławczej z szeregiem zażaleń na warunki przetargu ogłoszonego przez PPL. Wczorajsza decyzja państwowej spółki wychodzi naprzeciw najważniejszym zarzutów ewentualnych oferentów – zbyt krótkie terminy na przygotowanie oferty oraz na samą budowę.
Cały czas nie wiadomo jednak, jak inwestor chce zapełnić terminal pasażerami. Jest to o tyle zasadne pytanie, że niezbędne do tego będzie dobre skomunikowanie lotniska z koleją. A tej jak nie było, tak nie ma.
PPL: Liczymy, że uda się w 10 miesięcy– Przychyliliśmy się do próśb firm i przedłużyliśmy do 16 miesięcy czas realizacji projektu, chociaż w dalszym ciągu uważamy, że 10 miesięcy to okres wystarczający – stwierdza rzecznik PPL, Piotr Rudzki. Spółka dalej uważa, że jest możliwe utrzymanie terminu oddania lotniska w październiku 2020 roku. – W tym momencie nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy i jakie będą opóźnienia, bo dopóki się nie skończy postępowanie ofertowe i póki nie podpiszemy umowy, to nie będziemy znać konkretnych dat. Może się przecież zdarzyć, że będzie jakiś oferent, który wyrobi się w 10 miesiącach – komentuje rzecznik.
Przedmiotem przetargu jest realizacja projektu przygotowanego przez konsorcjum firm GMT z Mysłowic i PiG Architekci z Warszawy. Zakłada on stworzenie terminalu o powierzchni 30 tys. m kw. W budynku ma się znajdować m.in. 30 stanowisk check-in, 10 – kontroli bezpieczeństwa i po 8 – kontroli dokumentów przy wylotach i przylotach. Ponadto w terminalu będzie 10 bramek wylotowych i 3 karuzele do odbioru bagażu. W dużej i przystosowanej do potrzeb głównie pasażerów lotów charterowych strefie komercyjnej zaplanowano liczne punkty gastronomiczne i handlowe. Całość ma kosztować około 270 mln złotych.
Holenderski przykład na przeniesienie ruchuPort w Sadkowie ma obsługiwać do 3 mln pasażerów rocznie. Docelowo nawet 9 mln. Trzeba jednak zauważyć, że do niedawna mówiono o 10 mln. Skąd wezmą się podróżni w Radomiu? Inwestor najbardziej liczy na przeniesienie ruchu czarterowego i niskokosztowego z Okęcia. Oczywistym pomysłem jest zastosowanie przepisów rozporządzenie unijnego, które pozwala na administracyjny podział ruchu. Ostatnio coś podobnego udało się w Holandii. Komisja Europejska zatwierdziła właśnie propozycję rozdzielenia ruchu pomiędzy Schiphol i Lelystad.
Patrząc na rozwiązanie zastosowanie w Niderlandach – tak, zgodnie z decyzją rządu ma się od przyszłego roku na arenie międzynarodowej, ma się zwać Holandia – wydaje się, że można je zastosować i w przypadku Okęcia i Sadkowa. Jak wraca uwagę portal pasazer.com, wydaje się, że gdyby w Polsce zastosowano próg stopy przesiadek, przy określaniu lotów do przeniesienia z Lotniska Chopina KE nie miałaby podstaw do zgłoszenia zastrzeżeń, zwłaszcza jeśli wyznaczenie progu oparte byłoby na pogłębionych analizach, tak jak odbyło się to w Niderlandach. Wymogi zachowania przejrzystości, obiektywnych kryteriów i niedyskryminacji zostałyby też spełnione, gdyby zastosować holenderską skrupulatność w opisie projektu zasad APR (administracyjnego podziału ruchu – przyp. red.).
Kłopotem pozostałe warunki APRWyzwaniem będzie jednak udowodnienie, że oddalony od Warszawy o ponad 100 km Radom obsługuje stołeczną aglomerację. Holenderskie lotniska położone są tylko 57 km od siebie. Odległość rodzi też problem transportowy. Choć nie wygląda to źle. Na razie na papierze. W końcu jednak uda się zmodernizować linię kolejową nr 8 oraz wybudować brakujące fragmenty S7. Obie inwestycje są opóźnione, ale w na tyle zaawansowanym stadium, że ich ukończenie jest w zasadzie pewne. Oczywiście te przesunięcia terminów powoduje, że raczej nie będzie możliwe zastosowanie APR od razu, gdy lotniska zostanie otwarte, czyli pewnie w 2021 roku.
Niestety i otwarcie S7 i linii nr 8 może nie rozwiązać w pełni problemu szybkiego transportu pomiędzy obydwoma lotniska. Owszem, trasa szybkiego ruchu pozwoli spokojnie dojechać z Okęcia do Sadkowa w czasie poniżej 90 minut. To limit zastosowany w holenderskim przypadku. Gorzej się sprawy mają z dojazdem kolejowym. Zakładany czas przejazdu pomiędzy głównymi dworcami Warszawy i Radomia to 75 minut. Należy do tego dodać podróż z lotniska Chopina na dworzec Warszawa-Śródmieście. Deklarowany, acz niedoszacowany, wynosi 20 minut. Do tego dochodzi jeszcze fakt braku bezpośredniego dojazdu do lotniska w Sadkowie. Kolej będzie się zatrzymywać na odległym od portu o kilometr przystanku kolejowym. Nie sposób dziś stwierdzić, jak będzie zorganizowany dojazd z niego do terminala. Widać jednak już po szacunkowych obliczeniach, że wyrobienie się w 90 minutach przejeżdżając drogami żelaznymi pomiędzy Okęciem a Sadkowem, będzie raczej nierealne.
Największy szkopuł w próbie przeniesienia rozwiązań holenderskich na grunt mazowiecki może się okazać zasada dobrowolności. O nią opiera się niderlandzki APR. U nas, w związku
z oporem linii lotniczych, może się to okazać, że nie sposób będzie przekonać przewoźników do dobrowolnego wyboru lotniska w Radomiu. Jak sobie poradzą z tym nasze władze? Zobaczymy.
CPK – wielka zagadkaJak wiadomo, powstanie Centralnego Portu Komunikacyjnego jest de facto przeniesieniem Okęcia w inne miejsce.
Radom jest przewidywany jako lotnisko zapasowe i dla CPK. I tu mogą się pojawić prawdziwe schody.
Przyjmijmy, że linią kolejową nr 8 jedziemy z przystanku kolejowego o roboczej nazwie Radom-Wschód do Warszawy w 75 minut. Potem linią kolejową nr 85 pognamy w 15 minut do CPK. Mieścimy się więc w limicie. Tyle że nie uwzględniamy przesiadki w Warszawie oraz dojazdu do przystanku kolejowego z lotniska.
Rozwiązaniem będzie jedna ze „szprych”, która ma przebiegać przez Radom. Nowy odcinek będzie prowadził z CPK przez Grójec do Warki, tam pociągi będą zjeżdżały na istniejącą „ósemkę”. Z Radomia zostanie zbudowana nowa linia kolejowa prowadząca przez Iłżę do Ostrowca Świętokrzyskiego. Stamtąd pociągi fragmentami po istniejących torach, a częściowo po nowych pojadą do Rzeszowa. Pociągi na nowych liniach mają rozpędzać się do 250 km na godz. Miałyby więc jechać szybciej niż dzisiaj Pendolino, które na CMK jedzie 200 km na godz. Czas przejazdu z Radomia na CPK miałby wynosić 35 minut, a do Rzeszowa ok. 1,5 godziny.
Znów życzliwie odstawmy na bok ten problem i przyjmijmy, że Komisja Europejska zgodzi się na pomysł APR dla Sadkowa i CPK. Pozostaje jednak największa niewiadoma. Nikt obecnie nie wie jaki model biznesowy przyjmie nasze lotnisko centralne. Zostanie to określone dopiero za jakieś dwa lata, gdy światło dzienne ujrzy plan generalny dla lotniska. Wtedy się też dowiemy czy CPK będzie w ogóle potrzebny port zapasowy. A Radom będzie już wtedy działać na lotniczej mapie Polski w najlepsze.
Jak w związku z tym myśleć o milionach pasażerów w Sadkowie? Nie wiemy. Wypada tylko liczyć, że PPL ma jakiegoś asa w rękawie.