Według Przedsiębiorstwa Polskie Porty Lotnicze, francuski EGIS nie powiedział jednoznacznie, że chce bezwarunkowo wejść do spółki w Modlinie, uzależniając to od przeprowadzenia szczegółowego badania (due diligence) i od wypracowania mechanizmów porozumienia wśród wspólników. - Nie ma ani jednego ani drugiego - dowiedział się Rynek Lotniczy, który uzyskał od PPL odpowiedzi na pytania nurtujące zainteresowanych dalszym losem jednego z portów na Mazowszu.
Warunkiem istnienia lotniska w Modlinie jest zmiana modelu biznesowego, a także zmiana zarządu, który przeprowadzi głęboką restrukturyzację. Tak zapowiadał niedawno Stanisław Wojtera, prezes PPL, który jest jednym z czterech udziałowców portu. Szerzej o tym pisaliśmy już w
TYM TEKŚCIE.
W połowie czerwca odbyła się
konferencja "SOS dla Modlina" z udziałem m.in. marszałka województwa mazowieckiego Adama Struzika. W jej trakcie Struzik mówił, że wszystkie
próby ratowania lotniska spotykają się z obstrukcją albo z unikami oraz, że proponuje stronie rządowej różne rozwiązania, a jednym z nich jest przejęcie udziałów przez samorząd.
Lotnisko w Modlinie apelowało o dofinansowanie od udziałowców. Pieniądze potrzebne są m.in. na rozbudowę i uzyskanie rentowności.
Port w Modlinie istnieje od 2012 roku. Znajduje się 37 km od centrum stolicy, w pobliżu drogi ekspresowej S7 i linii kolejowej Warszawa-Modlin. Lotnisko obsługuje głównie regularne rejsy
irlandzkiego Ryanaira.
Marszałek Struzik mówi, że choć Sejmik Województwa po raz trzeci z rzędu zabezpiecza w budżecie niezbędne kwoty, choć pojawił się potencjalny prywatny inwestor – niestety trwa obstrukcja ze strony PPL. „Mam wrażenie, że rządowi i PPL nie zależy na tym, by nasze lotnisko w ogóle działało”. To jak sprawa wygląda? Czy PPL zależy na tym, żeby lotnisko w Modlinie działało? Jeśli tak to dlaczego nie chce nowego inwestora ani nie umożliwia dofinansowania?
PPL wielokrotnie podkreślał, że zależy mu na tym, aby port w Modlinie istniał i sprawnie działał. Ważne jest jednak, aby ten port był zarządzany w sposób, który będzie efektywny i przyniesie realne korzyści finansowe. PPL jest udziałowcem branżowym, z tego też powodu nie widzimy konieczności wprowadzania nowego. Ponadto, wprowadzenie nowego inwestora nie uzdrowi sytuacji w porcie, w którym konieczne jest opracowanie i natychmiastowe wdrożenie realnego programu naprawczego. PPL również nie jest przeciwny dofinansowaniu – jednak musi to być dofinansowanie zgodne z przepisami, aby nie miało charakteru niedozwolonej pomocy publicznej. W aktualnej sytuacji wszelkie dofinansowanie jest jednak bezsensowne i jest to niepotrzebne wydawanie pieniędzy publicznych.
Prezes Danił mówił z kolei o tym, że ani jedna złotówka z budżetu województwa nie trafiła przez 15 lat bezpośrednio do przewoźników, by generowali dodatkowy ruch, Ryanair operuje w oparciu o stawki dostępne dla wszystkich, a model biznesowy lotniska jest rozsądny: „Mieliśmy rentowność EBITDA – ok. 1 mln zł miesięcznie, 12 mln zł rocznie. Z tych właśnie środków finansowaliśmy część remontów i inwestycji”. Sugeruje też, że PPL chce zlikwidować konkurencje dla Radomia. Czy to prawda? Jaką przyszłość widzi PPL dla lotniska w Radomiu i Modlinie po pandemii?Tak, jak już wspominaliśmy, PPL nie zależy na upadku Modlina. Widzimy sensowność istnienia obydwu portów. Zauważmy, że na poziomie wyniku netto Modlin generował straty nawet przed pandemią – w ostatnich 10 latach Modlin tylko raz uzyskał zysk i to minimalny, a straty były bardzo wysokie. W tej sytuacji restrukturyzacja Modlina jest koniecznością. Należy sobie też zadać pytanie, czy gdyby stawki Modlina były faktycznie tak korzystne, dostępne dla wszystkich i atrakcyjne, to faktycznie z tego portu operowałby tylko jeden przewoźnik niskokosztowy? Poza kilkoma czarterami, z tego lotniska operuje tylko jeden przewoźnik, który jest monopolistą. Oznacza to, że lotnisko nie zachęca, nie przyciąga innych linii lotniczych. A to z kolei jest efektem nietrafionego modelu biznesowego. Pan Danił wskazuje, że lotnisko jest rentowne – ale dlaczego w takim razie, nawet przy 3 milionach pasażerów – przynosi straty i cały czas trzeba je dofinansowywać?
Kilka tygodni temu minister Horała mówił, że gdyby była możliwość przejęcie Modlina to nie byłaby potrzebna inwestycja w Radom. Czy PPL byłby zainteresowany przejęciem udziałów od samorządów? Czy takie rozwiązanie jest możliwe?PPL jest zaangażowany aktualnie w rozbudowę portu w Radomiu, którą prowadzi – co należy podkreślić – ze środków własnych. Mimo pandemii prace nie zwalniają, toczą się zgodnie z harmonogramem. Aktualnie PPL nie rozważa możliwości przejęcia udziałów samorządowych w lotnisku w Modlinie. Trzy lata temu analizowana była możliwość rozbudowy portu w Modlinie i Radomiu. Według tych analiz, prace w Modlinie były znacznie bardziej kosztowne i czasochłonne.
Egis z kolei mówił, że chciał odkupić udziały w Modlinie od PPL – czy rozważaliście takie działania?„Porty Lotnicze” są państwową osobą prawną, powołaną do zarządzania infrastrukturą lotniskową. Zgodnie ze strategią PPL nie sprzedajemy udziałów w żadnym porcie lotniczym. Dotyczy to także portu w Modlinie. Zwracamy uwagę, że EGIS nie powiedział, że chce bezwarunkowo wejść do współki w Modlinie. EGIS uzależnił to od przeprowadzenia szczegółowego badania Spółki (due diligence) i od wypracowania mechanizmów porozumienia wśród wspólników. Nie ma ani jednego ani drugiego. Dlaczego nasi mniejszościowi wspólnicy pomijają te jakże ważne kwestie w swoich wypowiedziach?
Samorządowcy (z regionu, w tym z Nowego Dworu) zarzucają PPL, że działa na niekorzyść lokalnych przedsiębiorców i ignoruje lata wcześniejszego rozwoju biznesu wokół lotniska. Czy prowadzicie z samorządem albo lokalnymi firmami jakieś rozmowy? Czy będziecie odpowiadać na apel po ostatniej konferencji?
PPL nie zależy na upadku portu, a wręcz przeciwnie – na jego restrukturyzacji i uzdrowieniu. Zatem działanie PPL należy postrzegać właśnie, jako działanie w interesie lokalnych przedsiębiorców.
Jakie zdaniem PPL byłoby najlepsze rozwiązanie sporu wokół Modlina?
Najlepszym, a w zasadzie jedynym rozwiązaniem, jest przygotowanie programu restrukturyzacji i uzdrowienia portu tak, aby nie było konieczności ciągłego dofinansowywania jego działalności. Chodzi o to, abyśmy nie spotykali się co roku z sytuacją, że lotnisko ma fundusze tylko do końca sierpnia.