Pracownicy odpraw i obsługi naziemnej brytyjskich linii lotniczych British Airways w porcie lotniczym Londyn-Heathrow zagłosowali za strajkiem, który odbędzie się podczas letnich wakacji. Spowoduje to jeszcze większy chaos w podróży do i ze stolicy Wielkiej Brytanii.
Członkowie związków zawodowych GMB i Unite w przeważającej większości poparli perspektywę akcji protestacyjnych. W sumie aż 95 proc. głosujących w obu związkach poparło strajki.
Frekwencja wyborcza wyniosła odpowiednio 81 i 63 proc. Związkowcy domagają się cofnięcia 10-procentowej obniżki płac, która została narzucona podczas pandemii, kiedy globalne restrykcje utrudniały podróże lotnicze. W trakcie pierwszych fal zachorowań na koronawirusa linie zlikwidowały około 13 tys. miejsc pracy.
Oznacza to, że w szczycie sezonu letniego ponad 700 pracowników odprawy i obsługi naziemnej British Airways może powstrzymać się od wykonywania pracy. Nie ogłoszono żadnych dat strajków, ponieważ związki sugerują, że chcą dać liniom lotniczym trochę czasu na zmianę swojego zdania w tej kluczowej sprawie.
British Airways zaoferowały jednorazową premię w wysokości 10 proc. Władze przewoźnika nie zgadzają się na powrót do poprzedniego poziomu wynagrodzeń. – Dzięki uporowi British Airways wczasowicze stoją w obliczu ogromnych zakłóceń – powiedziała w oświadczeniu Nadine Houghton, dyrektor krajowa związku GMB. – Członkowie GMB na Heathrow padli ofiarą niewypowiedzianych nadużyć, ponieważ radzą sobie z chaosem podróżniczym spowodowanym brakami personelu i awariami IT. Jednocześnie obniżono im pensję w związku z bezduszną polityką linii dotyczącą zwalniania i ponownego zatrudniania – dodała Houghton. – Problemy, z jakimi borykają się British Airways, są całkowicie spowodowane przez linie. Podczas pandemii brutalnie ograniczono miejsca pracy i płace, mimo że rząd płacił za ratowanie miejsc pracy – wyznał Russ Ball ze związku Unite.
„Jesteśmy bardzo rozczarowani wynikiem głosowań i tym, że związki zdecydowały się na taki kierunek działań. Pomimo niezwykle trudnego środowiska i strat przekraczających cztery miliardy funtów, złożyliśmy ofertę jednorazowej podwyżki w wysokości 10 proc., która została zaakceptowana przez większość pracowników. Jesteśmy w pełni zaangażowani we wspólną pracę, aby znaleźć rozwiązanie, ponieważ aby odbudowywać nasz biznes, musimy pracować jako zespół" – brzmi oświadczenie przewoźnika.
Akcja strajkowa grozi dalszymi szkodami dla przewoźnika, który stara się stanąć na nogi po kryzysie wywołanym przez COVID-19. Ostatnie wysiłki, które linie czyniły, aby odbudować zaufanie pasażerów, zostały utrudnione przez awarie sieci IT i częste odwołania lotów. Rzecznik premiera Wielkiej Brytanii wezwał związki i linie do rozwiązania sporu. – Nie chcemy dalszych zakłóceń dla pasażerów, a akcja strajkowa tylko pogłębi nieszczęście, z jakim borykają się pasażerowie na lotniskach. Oczekujemy, że linie wprowadzą środki awaryjne, aby zapewnić jak najmniejsze zakłócenia oraz aby w przypadku zakłóceń, pasażerowie mogli otrzymać zwrot kosztów – powiedział rzecznik cytowany przez „Sky News”.
Rząd Wielkiej Brytanii przedstawił parlamentarzystom w Westminsterze przepisy, które pomogą liniom lotniczym
zapobiegać anulacjom lotów w ostatniej chwili podczas letniego szczytu przewozowego. Zaproponowane przepisy pozwolą na jednorazową „amnestię” zasady slotowej „używaj albo strać”. Z powodu problemów z brakiem personelu na głównym lotnisku w Londyn-Heathrow linie zostały poproszone o redukcję liczby połączeń.