Informatyk zatrudniony na Lotnisku Chopina został złapany na zgrywaniu wrażliwych danych szyfrowanych na twardy dysk – informuje Radio Zet. Operator „Okęcia” zawiadomił służby o możliwości wykradzenia danych osobowych. Pracownik został natychmiastowo zwolniony. Anna Dermont, rzecznik PPL i Lotniska Chopina, wskazuje, że stołeczny port „nie ma dostępu do baz danych pasażerów linii lotniczych, dlatego nie istnieje ryzyko ich rozpowszechnienia”.
Warszawski port lotniczy im. Fryderyka Chopina jest największym portem w Polsce, który cały czas rośnie, co potwierdzają ostatnie wyniki pasażerskie. „Okęcie” jest też miejscem, gdzie mają miejsce zdarzenia niepożądane, takie jak np. lądowanie samolotu lecącego z Moskwy i wysokie prawdopodobieństwo, że dwie pasażerki nie wróciły na pokład i w niewyjaśnionych okolicznościach opuściły port lotniczy, czy wybuch bagażu w sortowni, który należał do egipskiego naukowca.
Teraz –
jak informuje Radio Zet – na Lotnisku Chopina mogło dojść na wykradzenia danych osobowych, jeden z pracowników działu informatycznego został przyłapany na zgrywaniu wrażliwych danych na zewnętrzny szyfrowany twardy dysk. Polskie Porty Lotnicze, czyli operator „Okęcia”, jak i lotnisk w Radomiu i Zielonej Górze, poinformowały Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) o potencjalnej kradzieży danych.
Z ustaleń rozgłośni wynika, że pracownik został na gorącym uczynku, kiedy zgrywał wrażliwe dane z serwerów Polskich Portów Lotniczych na zewnętrzny twardy dysk. Mężczyzna został natychmiast zwolniony z pracy, a odebrany mu nośnik danych przekazano do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Oprócz wykradzenia danych osobowych mogło dojść do kradzieży danych dot. szczegółów technicznych warszawskiego portu. Pracownik działu IT nie miał dostępu do serwerów służb, które zapewniają bezpieczeństwo na Lotnisku Chopina.
– Polskie Porty Lotnicze – zarządzający Lotniskiem Chopina traktuje kwestie cyberbezpieczeństwa z najwyższą powagą jako jeden ze swoich priorytetów. Obowiązujące wielopoziomowe systemy zabezpieczenia oraz wdrożone procedury mają zapobiegać takim sytuacjom i tak, jak to miało miejsce w tym przypadku identyfikować i przeciwdziałać zagrożeniom – powiedziała Anna Dermont, rzecznik PPL i Lotniska Chopina, wskazując, że stołeczny port „nie ma dostępu do baz danych pasażerów linii lotniczych, dlatego nie istnieje ryzyko ich rozpowszechnienia”.