– Nauczyłem się jakich błędów unikać. Nie chcemy się rozwijać zbyt szybko – deklaruje dla serwisu "aeroTELEGRAPH" Birgir Jónsson, prezes PLAY. Nowy przewoźnik z Islandii 24 czerwca zainaugurował rejsy pasażerskie na trasie z Rejkiawiku do portu Londyn-Stansted.
Skandynawski niskokosztowiec zamierza wypełnić lukę pozostawioną przez WOW Air. Na liście jego początkowych destynacji znajdują się Alicante, Dublin, Kopenhaga, Londyn, Paryż i Teneryfa.
Obecna flota PLAY składa się z jednego samolotu: A321neo. Islandzki przewoźnik oczekuje na dostawę jeszcze dwóch odrzutowców tej wersji. Według zapewnień Jónssona wzmocnią flotę jeszcze na początku lipca bieżącego roku.
Poszukiwanie własnych nisz
– Samoloty leasingujemy na bardzo dobrych i długoterminowych warunkach. Krok po kroku przeanalizowaliśmy rynek i określiliśmy strategię. Dopiero potem założyliśmy sobie cele i podjęliśmy decyzję w sprawie floty, jaką chcemy dysponować. Wiele osób mówiło nam jednak, że jesteśmy szaleńcami – podkreślił Birgir Jónsson, który cieszy się z powolnej odbudowy branży turystycznej.
– Nie chcemy tak bardzo różnić się od innych linii lotniczych. Chcemy oferować solidny i dobry produkt. Nie zamierzamy konkurować z Wizz Airem. Szukamy naszych nisz. Wówczas to wszystko zadziałała. Islandia to kraj z wysokim poziomem życia, ale również z wysokimi podatkami. Jesteśmy związani układami zbiorowymi, dlatego nigdy nie będziemy tanim operatorem, tak jak Wizz Air czy Ryanair. Nasze koszty są po prostu wyższe, nawet ponad dwukrotnie. Musimy czerpać zyski z elastyczności i sprytnie dobranej sieci – wyjaśnił prezes PLAY.
Najdłuższe rejsy do pięciu godzin
Birgir Jónsson nie obawia się spadku pasażerów w najbliższym sezonie zimowym. – Przepływ turystów jest teraz lepiej rozłożony w ciągu roku. Islandia silnie promuje turystykę zimową i to owocuje. Nie aspirujemy do miana jak największych linii lotniczych, bowiem stracilibyśmy elastyczność w planowaniu sieci. Szukamy nisz, takich jak zimowe rejsy do Salzburga. Nie planujemy żadnych lotów długodystansowych do Los Angeles. Nasz najdłuższy rejs będzie trwał pięć godzin. Postępujemy bardzo delikatnie – zaznaczył prezes PLAY, który zdradził również plany rozwojowe floty przewoźnika z Islandii.
– Zaczniemy operować trzema samolotami, a dopiero latem przyszłego roku sześcioma. Kiedy wystartujemy z lotami do USA będziemy mieć dziesięć odrzutowców. Nasz wyznaczony limit 15 samolotów osiągniemy w 2025 roku. Flota będzie mieszanką A320neo i A321neo. Nie będzie w niej airbusów A330 czy też A321XLR. Trzymamy się standardowej floty, dzięki czemu możemy mieć niższe koszty szkoleń oraz utrzymania załóg – ujawnił Jónsson.
– Polecimy do pięciu destynacji w Kanadzie i USA oraz do dziesięciu w Europie. Zaczniemy w Niemczech od Berlina, ale być może też pojawimy się we Frankfurcie nad Menem. Stawiamy przede wszystkim na pasażerów tranzytowych do Ameryki Północnej. Na Islandię lata aktualnie około 30 linii lotniczych, ale Icelandair z pewnością będzie największym konkurentem – podsumował prezes PLAY.