– Nie sądzę natomiast, aby dopłacanie do lotów urlopowiczów miało jakiekolwiek przełożenie na decyzje biznesowe [inwestorów z zagranicy, od red.] – powiedział w rozmowie z Rynkiem Lotniczym Radosław Witkowski, Prezydent Miasta Radomia, który liczy na lepszą współpracę z operatorem portu w Sadkowie, tak aby „lotnisko tętniło życiem”.
Mateusz Kieruzal, Rynek Lotniczy: Czy Pana zdaniem wniosek radnego PiS dot. promowania lotów z Radomia jest zasadny? [szerzej na ten temat wniosku w tekście: Miasto Radom dofinansuje loty z Sadkowa?]Radosław Witkowski, Prezydent Miasta Radomia: W pełni rozumiem i podzielam intencje, jakie przyświecały radnemu. Wszystkim nam zależy na tym, by port lotniczy Warszawa-Radom się rozwijał, i aby przybywało połączeń oczekiwanych przez mieszkańców miasta i regionu. Uważam, że ten projekt ma duży potencjał i trzeba szukać pomysłów na to, by go jak najlepiej wykorzystać.
Radny wspomniał o 3-mln dofinansowaniu. Pan stwierdził, że kwota może być nawet większa. Jak duże dofinansowanie może udźwignąć budżet miasta Radomia?
W obecnej sytuacji finansowej miasta, która jest pokłosiem ośmiu lat rządów Prawa i Sprawiedliwości, nie ma w budżecie Radomia żadnych pieniędzy, które moglibyśmy przeznaczyć na promocję lotów z radomskiego lotniska. Jeśli tylko pojawią się finansowe możliwości, na pewno poważnie rozważymy taką propozycję. Zdajemy sobie sprawę, że rozwój lotniska to wielka szansa dla Radomia. Zresztą, dlatego zdecydowaliśmy się współfinansować to przedsięwzięcie. Inwestycja, w dużej części została przecież zlokalizowana na miejskim terenie i każdego roku zwracamy PPL-owi poniesione nakłady.
Jaka to jest kwota? W Wieloletniej Prognozie Finansowej do 2040 roku, na nabycie nakładów po zakończeniu umowy dzierżawy zawartej z PPL S.A, mamy zapisane ponad 328 mln złotych. Rocznie są to kwoty około 17 mln złotych.
Czy Pana zdaniem znajdzie się większość w Radzie, która poprze udzielenie wsparcia komercyjnym przewoźnikom lotniczym? Nie mam w planach udzielania wsparcia komercyjnym przewoźnikom. Jesteśmy natomiast otwarci na współpracę z władzami PPL. Jeśli będzie to wymagało dodatkowego finansowego zaangażowania i jako miasto będziemy mieli takie możliwości, jestem przekonany, że Rada Miejska przychylnie odniesie się do takich propozycji.
Prawo wspólnotowe zabrania udzielania bezpośrednich dopłat dla komercyjnych linii lotniczych. Samorządy znalazły lukę prawną – w postaci „promocji regionu”, aby dofinansowywać połączenia lotnicze z regionalnego lotniska. Czy taką formę promocji wybierzecie? Tak jak powiedziałem, nie bierzemy pod uwagę dopłat. Jesteśmy natomiast gotowi wesprzeć działania promocyjne, budujące zaufanie do radomskiego projektu i sprawiające, że coraz więcej pasażerów będzie chciało stąd latać. Zresztą informacje, które przedstawiła spółka, czy ponad 103 tysiące pasażerów odprawionych od kwietnia do końca roku oraz nowe, planowane kierunki lotów napawają optymizmem. Myślę, że pozytywne opinie pasażerów to najlepsza promocja i odpowiedź na prześmiewcze komentarze. Tych, swoją drogą, powinno już być dużo mniej, bo często ich źródłem były wypowiedzi Marka Suskiego, który na szczęście przestał już być twarzą tego projektu.
Liderem „promocji regionu” w Polsce jest Urząd Marszałkowski Województwa Lubuskiego, który dopłaca przeważnie do lotów wakacyjnych z urlopowiczami do m.in. Egiptu. Taka promocja ma podobno gwarantować wzrost inwestycji, a o napływie inwestycji do regionu, dzięki promocji lotów, wspomniał radny Wójcik. Czy naprawdę uważacie, że promocja lotów oznaczać będzie napływ inwestorów np. z Tunezji i powstanie tzw. airport city? Z rozwojem lotniska wiążemy duże nadzieje na rozwój gospodarczy miasta i regionu. Dlatego przy każdej możliwej okazji, np. podczas spotkań z potencjalnymi inwestorami, zwracamy uwagę na ten niewątpliwy atut naszego miasta. Nie sądzę natomiast, aby dopłacanie do lotów urlopowiczów miało jakiekolwiek przełożenie na decyzje biznesowe [inwestorów z zagranicy, od red.].
Jaki rodzaj lotów objęłoby dofinansowanie? Wakacyjne czy do miast o charakterze imigracyjnym, których chcieliby mieszkańcy.
Powtórzę, że nie planujemy dopłacania do lotów. Ale przy okazji tego pytania chcę powiedzieć, że rzeczywiście bardzo mi zależy na uruchomieniu regularnych połączeń z tymi krajami Europy, w których mieszka i pracuje wielu Polaków, w tym również radomian. Mam oczywiście na myśli m.in. Wielką Brytanię, Holandię czy kraje skandynawskie. Wiele razy od polityków PiS słyszeliśmy obietnice dotyczące uruchomienia takich połączeń. Niestety, jak na razie, nic z tego nie wychodzi. Oczywiście nie tracimy nadziei i mój optymizm wciąż jest duży.
Powiedział Pan również, że liczy na lepszą współpracę z nowymi władzami Polskich Portów Lotniczych, które są operatorem radomskiego lotniska. Dlaczego obecne władze PPL-u nie chciały z Wami rozmawiać? Polityka wzięła górę nad zdrowym rozsądkiem? Moim zdaniem potrzebne jest jeszcze większe zaangażowanie PPL w radomski projekt. Rozmawiałem na ten temat z prezesem Stanisławem Wojterą. Odniosłem wrażenie, że nie ma po stronie zarządu wystarczająco dużej determinacji. Być może dlatego, że był to czas zbliżających się wyborów i kluczowe decyzje były zarezerwowane dla polityków Prawa i Sprawiedliwości, na czele z Markiem Suskim, którzy bardzo chętnie fotografowali się na tle portu lotniczego i składali mnóstwo obietnic.
Mam nadzieję, że teraz, po zmianie władzy, sposób zarządzania lotniskiem będzie oparty na biznesowych podstawach i wkrótce usłyszymy o nowych kierunkach regularnych połączeń. Tak jak już wspomniałem, zgodnie z umową jaką mamy zawartą z PPL-em, miasto zwraca sporą część poniesionych przez spółkę nakładów. Rocznie jest to około 17 mln zł z miejskiego budżetu. To pieniądze, których część mogłaby, a wręcz powinna być przeznaczana właśnie promocję. Zdecydowaliśmy się wejść w ten projekt i każdego roku ponosić ogromne nakłady po to, by lotnisko tętniło życiem.
Co państwo chcieliście zrobić, a na co nie chciały zgodzić się PPL? Cały czas oczekujemy na większe zaangażowanie spółki będącej operatorem lotniska. Wprawdzie, jak na pierwszy rok działalności portu, liczba kierunków lotów, w tym tych zapowiadanych przez PPL jest spora, ale zawsze chciałoby się więcej. Przejawem ogromnego zapotrzebowania na przykład na połączenia ze wspomnianą Wielką Brytanią czy Holandią, jest zainicjowana niedawno w mediach społecznościowych akcja zbiórki podpisów pod petycją do Wizz Air w sprawie uruchomienia nowych, regularnych połączeń.
W jakiej formie Miasto chciałoby współpracować z Polskimi Portami Lotniczymi? O możliwych formach współdziałania będę chciał rozmawiać z władzami spółki. Jestem przekonany, że wspólnie wypracujemy dobre dla wszystkich rozwiązania.