To kolejne trudne lato dla Ryanaira. Irlandzki przewoźnik musiał odwołać prawie 400 lotów. Teraz niełatwy czas mają przed sobą także holenderskie linie KLM. Ponad 2200 pilotów jest niezadowolonych z warunków pracy. Niewykluczone, że pierwszy strajk będzie miał miejsce w najbliższy piątek.
Jak podaje dutchnews.nl, powodem do strajku miałyby być niesatysfakcjonujące warunki wynagrodzeń oraz presja w pracy. Póki co nie jest pewne, kiedy mógłby odbyć się strajk. Portal wskazuje, że najwcześniej zapowiadanym terminem mógłby być tutaj piątek.
Spornym punktem, który jak na razie jest nie do przeskoczenia dla obu stron, dotyczy proporcji między godzinami pracy a czasem wolnym. KLM jest gotowy zmniejszyć wymiar czasu pracy swoich pilotów, ale dopiero od września przyszłego roku. Związkowcy chcą, żeby stało się to zaraz po podpisaniu porozumienia. – Jeśli nasze propozycje nie zostaną zaakceptowane, strajk będzie jedynym wyjściem, ale jesteśmy przekonani, że KLM zgodzi się, bo w gruncie rzeczy chodzi wyłącznie o małe zmiany techniczne i dotyczą one zwiększenia liczby wolnych dni o 4 procent – tłumaczył rzecznik pilotów.
Jak dotąd załoga KLM nie stawiała oporów, a ze strajków
słynęła druga z linii w holnidngu, czyli Air France. Przez strajki w marcu i kwietniu pracownicy francuskiej linii chcieli wymusić na dyrekcji 6-proc. wzrost wynagrodzeń. Wówczas kierownictwo przewoźnika w odpowiedzi na strajki argumentowało, że zwiększanie kosztów firmy zgadzaniem się na postulat podwyżki o 6 proc. zagroziłoby projektom wzrostu Air France, czego linia potrzebuje, aby sprostać wyzwaniom światowego transportu lotniczego.
Pod ich naciskiem odszedł z firmy prezes Jean-Marc Janaillac. Teraz piloci AF grożą, że nie zaakceptują nowego kandydata na szefa, jeśli nie będzie on reprezentował interesów francuskich.