Podróżny lecący do Nowej Zelandii z Dubaju przeszedł przed startem samolotu test na koronawirusa. Wynik był negatywny, jednak okazało się, że pasażer był chory i zdążył na pokładzie zarazić innych. Ekspert wskazuje, że przyczyną mógł być długi rejs – informuje Washington Post.
Urzędnicy służby zdrowia w Nowej Zelandii, kraju, w którym obowiązuje rygorystyczna 14-dniowa kwarantanna dla przybywających podróżnych, opublikowali w piątek studium przypadku, które szczegółowo opisuje ryzyko podróżowania samolotami na dalekich dystansach podczas pandemii koronawirusa – nawet jeśli wymagane przed lotem testy są negatywne.
Raport szczegółowo opisuje przypadek jednego pasażera podczas 18-godzinnego lotu z Dubaju do Nowej Zelandii we wrześniu. Podróżny, który w ciągu 48 godzin przed lotem uzyskał negatywny wynik testu PCR na koronawirusa, był zakażony i nie miał jeszcze żadnych objawów. Na pokładzie samolotu zdążył jednak zarazić co najmniej czterech innych pasażerów.
Kilka zachorowań na pokładzie
Na pokładzie maszyny było 86 podróżnych. W sumie naliczono siedem przypadków zachorowań, związanych z pechowym pasażerem, lecącym na trasie Dubaj – Nowa Zelandia. Wszyscy podróżni, przybywający do Nowej Zelandii byli także monitorowani i ponownie testowani podczas wymaganej 14-dniowej kwarantanny, której wymagają władze tego państwa. Większość krajów nie ma możliwości monitorowania pasażerów dwa tygodnie po zakończonej podróży.
– Ten przypadek pokazuje, jak trudno jest powstrzymać zarażonych ludzi przed podróżą, nawet jeśli wykonują testy PCR w krótkim przedziale czasu przed lotem – komentuje David Freedman, specjalista chorób zakaźnych z University of Alabama w Birmingham. Zdaniem naukowca opisywany podróżny najprawdopodobniej zaczął zarażać już po wykonaniu testu, ale objawy wystąpiły dopiero 71 godzin po zakończonym rejsie. Szacuje się, że testy PCR na COVID-19 mają około 98 proc. skuteczności w wykrywalności.
Spośród siedmiu zakażonych osób, pięć uzyskało wynik negatywny w ciągu 48 godzin przed odlotem. Zarażenie miało więc miejsce pomimo używania masek i rękawiczek podczas lotu oraz rygorystycznych wymogów linii lotniczej. Freedman zwraca jednak uwagę, że wpływ mogła mieć długość trwania lotu i fakt, że ludziom może być ciężko wytrzymać 18 godzin, zasłaniając usta i nos.
Co z filtrami?
Dowody zaprzeczają październikowemu badaniu Departamentu Obrony, który sugerował, że osoba zakażona musiałaby siedzieć obok pasażera przez co najmniej 54 godziny, aby go zarazić, i zadeklarował, że ryzyko przeniesienia koronawirusa w samolotach jest „niewielkie”. Pojawiają się tym samym pytania odnośnie skuteczności filtracji powietrza w samolotach, które linie lotnicze uznają bezpieczne dla pasażerów. Raport stwierdza, że siedem zarażonych osób siedziało obok siebie podczas 18-godzinnego lotu.
W czwartek Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom zaleciły podróżowanie samolotem i pociągiem w Święto Dziękczynienia w Stanach Zjednoczonych, gdzie nowe infekcje COVID-19 rosną do rekordowych poziomów.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa oraz ich poprawiania.