Urząd Lotnictwa Cywilnego Chin (CAAC) wydał w czwartek, 2 grudnia 2021 r. dyrektywę zdatności do lotu dla samolotów 737 MAX produkcji Boeinga. Decyzja daje zielone światło dla powrotu modelu na chińskie niebo po ponad 2,5 roku przerwy, informuje Agencja Reutera.
Dyrektywa wydana przez CAAC stanowi instrukcję dla linii lotniczych odnośnie poprawek niezbędnych do wprowadzenia w boeingach 737 MAX zanim te będą mogły wznowić loty. Dokument nie zawiera informacji, kiedy zniesiony zostanie zakaz lotów modelu w przestrzeni powietrznej kontrolowanej przez Chiny.
Boeing określił dyrektywę, jako “ważny krok milowy” na drodze powrotu modelu do służby. Notowanie giełdowe zakończyło się 7,5 proc. wzrostem cen akcji producenta, pociągając za sobą cały Indeks Dow Jones o 1,73 proc., co stanowi największy jednodniowy wzrost wartości indeksu od marca b.r., informuje Agencja Reutera.
Ważny rynek Boeinga
- Po przeprowadzeniu koniecznych ustaleń, CAAC uznaje, że podjęte środki zaradcze są adekwatne by skorygować niebezpieczny stan - czytamy w oświadczeniu Urzędu Lotnictwa Cywilnego Chin.
CAAC był pierwszym organem nadzoru lotniczego na świecie, który w marcu 2019 r. zadecydował o uziemieniu boeingów 737 MAX po serii dwóch katastrof modelu. Przed chińska decyzją o uziemieniu najnowszego wariantu 737, Boeing sprzedawał jedną czwartą produkowanych przez siebie samolotów do użytkowników z Chin, którzy są największymi klientami koncernu. Data powrotu boeingów 737 MAX do służby w Chinach zostanie ustalona po tym, gdy władze lotnicze Państwa Środka uznają, że Boeing spełnił trzy postawione mu warunki: przedstawił zaakceptowane zmiany konstrukcyjne, stworzył prawidłowy program szkoleń pilotów oraz przedstawił definitywne przyczyny katastrof w Indonezji oraz w Etiopii. David Calhoun, prezes Boeinga, mówił w październiku, iż koncern chce uzyskać zgodę na powrót boeingów 737 MAX do służby przed końcem roku i wznowić dostawy maszyn do Państwa Środka w pierwszym kwartale 2022 roku. W październiku około jedna trzecia z 370 zaparkowanych wyprodukowanych i niedostarczonych “Maxów” pochodziła z zamówienia złożonego przez chińskich klientów.
Relacje, na które cieniem kładzie się polityka
W ostatnim czasie, poza kwestiami ponownej certyfikacji boeingów 737 MAX na działalności amerykańskiego producenta w Państwie Środka cieniem kładą się napięcia polityczne na linii Pekin - Waszyngton. We wrześniu b.r. amerykańska sekretarz handlu, Giny Raimondo,
oskarżyła Chiny o uniemożliwianie lokalnym liniom lotniczym zakupu samolotów Boeinga o łącznej wartości dziesiątek miliardów dolarów, łamiąc w ten sposób postanowienia porozumienia handlowego z 2020 roku zawartego z poprzednią administracją Stanów Zjednoczonych, w którym Chiny zobowiązały się do kupowania amerykańskich produktów.
Twarda wypowiedź amerykańskiej sekretarz handlu, niosąca potencjalne ryzyko przeniesienia sytuacji Boeinga w Chinach na płaszczyznę polityczną, odbiegała od tonu władz Boeinga z marca tego roku, kiedy to amerykański producent lotniczy forsował bardziej ugodowy stosunek wobec Chin,
wezwał rząd w Waszyngtonie do oddzielenia kwestii praw człowieka i innych sporów z Chinami od relacji handlowych z Pekinem oraz ostrzegł, że na wykluczeniu Boeinga z rynku Państwa Środka skorzystałby Airbus.
- Uważam, że politycznie (Chiny) są znacznie trudniejsze dla obecnej administracji niż były dla poprzedniej. Ale wciąż musimy prowadzić handel z naszym największym partnerem handlowym na świecie: Chinami. Mam nadzieję, że uda nam się jakoś oddzielić kwestie własności intelektualnej, praw człowieka i innych rzeczy od handlu i w dalszym ciągu będziemy promować środowisko nieskrępowanego handlu pomiędzy tymi dwoma gigantami… Nie możemy sobie pozwolić na to, by być wyłączonymi z tego rynku. Nasza konkurencja natychmiast wskoczy na nasze miejsce - mówił w marcu Calhoun.
Inne kraje Azji-Pacyfiku, w tym Singapur, Malezja, Indie, Japonia, Australia i Fidżi zgodziły się już na powrót boeingów 737 MAX do służby komercyjnej, przypomina Agencja Reutera.